Jakoś tak jest, że w ogóle mi się nie klei refleksja z rzeczywistością. O "Orłu może" napisałem tydzień za wcześnie, o Sokratesie dwa tysiące lat za późno. Tylko z Kukizem trafiłem w hossę klikalności, a to i tak jakimś podśmiardłym mykiem. Podobnie jest z tym tematem. Echa słynnego "donosu na Krauzego", ucichły dawno i śledzi je zapewne już tylko Eryk Mistewicz, bo świat idzie do przodu, a Eryk wszystko musi wiedzieć. Byle szybko.
Ponieważ czasowo się nie skoordynuje, to postanowiłem pisać o tym, przed czym chylą czoła wszyscy, czyli mamonie. Grając koncerty, zorientowałem się, że publika żadnego hasła nie podchwytuje tak chętnie, jak okrzyku "Gdzie jest hajs, gdzie jest hajs yo!!". No właśnie gdzie jest hajs od Wujka Bena, panie Tomaszu Piątku?
Tu właściwie możnaby skończyć, zakładając, że wszyscy wykształceni ludzie, znający meandry światowego rasizmu, oszukizmu i antyafrykanizmuamerykanizmu, moją subtelną aluzję złapią wlot. Dla wszystkich, którzy jednak nie łapią, spieszę z wyjaśnieniem. Chodzi generalnie o ryż. Szczegółowo zaś chodzi o ryż, będący liderem na rynku ryżów, czyli ryż Uncle Ben's. Otóż, jak wiedzą wszyscy specjaliści od rasizmu ( w tym ja i pan Piątek), uśmiechnięta twarz, zdobiąca każde opakowanie Uncle Bena, to twarz niewolnika. Termin "uncle" był stosowany przez dzieci właścicieli plantacji, gdy te zwracały się do tak zwanych "house niggers" czyli niewolników, będących służącymi w domu pana. Termin "aunt" używany był w stosunku do czarnych kobiet służących( na szczęście na naszym rynku nie ma, popularnej w Stanach, mąki "Aunt Jemima"). Tworząc markę "Uncle Ben's" producenci ryżu chcieli zapewne odwołać się do sentymentu: do starycz czasów, rodzinnego domu, starego porządku, gdzie Wujek Ben się uśmiechał, a ciocia Jemima tuliła do snu.
Zdaję sobie sprawę, że szok, po odkryciu przeze mnie tych faktów, musi być dla Państwa straszny. Nie o to tu chodzi. Ja się pytam: gdzie pan był, panie Piątek? Gdy ja pięśćią w drzwi waliłem, okupowałem siedzibę firmy, organizowałem flashmoby pod biedronką i pryskałem sprayem babcie, co kupiły rasistowski ryż. Pomagał mi pan konstruować śmierdzącą bombę, co ją do delikatesów cisnąłem? Nie, pan żeś stał i paczył, a rasizm się panoszył, ziarko po ziarku.
Odpowiedź jest tylko jedna: brudna forsa Wujka Bena to baza, ideologiczna nadbudowa to pan Piątek. Być może cała Krytyka Polityczna, ale tego bym nie pomyślał, bo w internecie przeczytałem, że tam jest wielu inteligentnych ludzi.
Jest jeszcze druga możliwość: sojusz Piątka i Krytyki z Wujkiem Benem nie ma podstaw materialnych a duchowe, ideologiczne. Dlaczego jest jednak ukrywany? Przecież nikt nie wymyśliłby lepszego hasła dla młodej lewicy: "Krytyka Polityczna: Nigdy się nie klei" La, la, la Uncle Ben's
Inne tematy w dziale Kultura