Można odnieść wrażenie, że znowu mamy do czynienia z sytuacją, w której rzeczywistość nie nadąża za dziennikarzami. Wydaje się bowiem, że ,w przypadku wielu z nich, nasze rodzime nagrody, wszelkie paszporty Poltyki i inne prywiślańskie pulizery, nie wystarczą. Te nagrody, o lokalnym jednak charakterze i wydźwięku, nie czynią zadość potrzebie docenienia zasług niektórych ludzi pióra. Dlatego też, proponuje utworzenie nagrody społecznej im. Eisenteina, by odróżnić ludzi, powiedzmy to, solidnych i użytecznych, od prawdziwych szermierzy słowa, którzy w imię lepszej sprawy, są w stanie wyrzec się nawet siebie, własnych poglądów, a nawet takich burżuazyjnych przesądów jak: roszczenie sensowności, zasada sprzeczności, czy wewnętrzna spójność tekstu.
Wraz z propozycją utworzenia nagrody, zgłaszam także pierwszą kandydaturę. Proponuje red. Józefowicza z Newsweek Polska, za tekst „5 dni wojny to dwie godziny męki”
Przede wszystkim za odwagę. Wielu dziś schyla głowę przed gruzińską propagandą, nie chcąc podzielić losu dziennikarzy, zabitych przez ten autorytarny system. Red. Józefowicz, z otwartą przyłbicą, stwierdza „wstawione tu i ówdzie kwestie o naturze i okrucieństwie wojny to tylko pretekst do pokazania kolejnych bombardowań i pacyfikacji wiosek.” Rzeczywiście, znamy my takich, co każdą okazję wykorzystają, by opowiadać o okrucieństwie wojny. Słusznie stwierdza red. Józefowicz, że potrzebna jest tu równowaga. Dlaczego w filmie nie ma nic o tym, że rosyjscy żołnierze są generalnie przystojni, że mają ładne dziewczyny, które jednak zostawiają, bo Ojczyzna jeszcze ładniejsza?!
Po drugie: za odwagę. Red. Józefowicz stwierdza, że film nakręcony jest ciężką ręką, a kilka momentów jest wręcz kpiną z montażu. Odwaga w tym przypadku polega na tym, że red. Józefowicz jest przecież podwładnym red. Lisa. Mówienie o siermiężnym montażu i ciężkiej ręce, może skierować na red. Józefowicza gniew naczelnego, który obydwa te przymioty uczynił cnotą kardynalną. Wszyscy jednak wiemy, że red. Lis to robi w słusznej sprawie, bo wie, że my jesteśmy głupsi bardziej niż myślimy żeśmy głupi.
Po trzecie: za odwagę i humor. Red. Józefowicz nie boi się też dać wyrazu swojej dresiarsko-proletariackiej mentalności. Jego sympatie są po stronie silniejszego i on się tego nie wstydzi. To podejście znajduje wyraz w genialnym bon-mocie „gruzińscy komandosi wykazują takie męstwo, że widz zaczyna się zastanawiać, jakim cudem nie wygrali tej wojny.” Rzeczywiście, co? Takie chojraki co? Kapituła, jeśli może sobie tu na to pozwolić, chciałaby wrzucić mały kamyczek do ogródka red. Józefowicza. Otóż wydaje nam się, że krytykując film gruziński robi jeden krok za mało. Przecież można iść dalej: film „Resistance” (o partyzantce żydowskiej). „Ci żydzi są tacy dzielni, że widz zaczyna się zastanawiać, jakim cudem doszło do Holocaustu”.
Proponowana przez kapitułę inskrypcja to: Tym, którzy wyzwolili się z kajdan racjonalności. Z pisarstwa uczynili święty bęłkot.
Inne tematy w dziale Kultura