Dziś rozpoczyna się proces człowieka, który podzielił społeczeństwo ateńskie. Oskarżonym jest pan Sokrates, który, jak sam twierdzi, pragnie nas wszystkich skierować w stronę prawdy, gdyż słyszy głos Boga.
Zagrożenie dla demokracji
„Boję się takiego rodzaju fundamentalizmu, ten człowiek jest szkodnikiem politycznym, atakuje ludzi honoru. Najgorsze jest w tym wszystkim zacietrzewienie, tylko on zna prawdę, nie istnieją dla niego autorytety, to jest człowiek chory.” Mówi jeden z oskarżycieli, podkreślając zagrożenie, które reprezentuje sobą pan Sokrates. Niepokojące jest również to, jak twierdzi Anytos, że „nauczanie” Sokratesa znajduje poklask wśród ludzi młodych „Najczęściej są to ludzie o słabej konstrukcji psychicznej, nieposiadający odpowiedniego wykształcenia, którzy łatwo dają się złapać na lep jego atrakcyjnych idei.” Sokrates przyczynia się do upadku państwa, które, jak sam twierdzi, miłuje. „Nie może być tak, że ktoś za nic ma demokrację, za nic ma zdanie ludzi szanowanych, którego agresja jest tak wielka, a nienawiść do wszystkiego, co nie wyszło z jego ust, tak potężna, że prowadzi do podważenia wszystkiego, co jest szanowane przez naszą wspólnotę”
Zły mąż, człowiek niehigieniczny, homoseksualista
Spróbowaliśmy się skontaktować z żoną Sokratesa. Pani Ksantypa nie otworzyła nam drzwi, krzyczała tylko przez okno „Jak go znajdziecie, to mu powiedzcie, że już czekają na niego pomyje!”. Sąsiedzi, pragnący zachować anonimowość, powiedzieli nam, że od dawna w małżeństwie panstwa Sokratesów nie dzieje się najlepiej. „Nic dziwnego, że jak mu baba w domu nie daje, to biega za chłoptasiami”. Oczywiście nie jesteśmy homofobami, każdy człowiek ma prawo do realizowania swojej seksualności jak chce. Dziwne jest jednak to, że człowiek, podający się za nauczyciela moralności, większość czasu spędza w towarzystwie młodych chłopców, wykorzystując ich naiwność, do realizacji swoich potrzeb seksualnych.
Sąsiedzi mają o Sokratesie wyrobione zdanie. Podobnie jest wśród, pytanych przez nas, przypadkowych przechodniów. „Może on i w wielu kwestiach ma rację, ale, przepraszam pana, no, odrzuca człowieka. Rozumie pan, smród”. Rzeczywiście, na ateńskich ulicach, opowieści o zapachu pana Sokratesa, mają już charakter anegdotyczny. „On chce rozmawiać, a ja do pracy się spieszę, przepraszam pana, ludzie chcą mieć spokój przede wszystkim. Zresztą co by szef powiedział? Przecież ja bym odór tego wariata do zakładu przyciągnął”
Awanturnik polityczny.
Członek władz, pragnący zachować anonimowość, stwierdza: „Błąd nasz polegał na tym, że zbyt długo zachowaliśmy się wobec pana Sokratesa zbyt delikatnie.” Doprowadziło to do eskalacji konfliktu, powstawania społecznych napięć. „Podejmowane przez nas działania, mają na celu przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa zwykłym obywatelom.” Wszyscy słyszeli, że pan Sokrates podaje się za bąka i grozi kąsaniem. „Nie powinniśmy lekceważyć groźby zamachu stanu.”
Co ciekawe Sokrates nie znajduje sprzymierzeńców nawet w swoim środowisku. Jak mówi specjalista od marketingu politycznego Gorgiasz z Leontoi: „Sokrates popełnia zasadniczy błąd, wpadając w pułapkę zbytniego radykalizmu, przez co traci szansę na uzyskanie poparcia ludzi o bardziej umiarkowanych poglądach” Podobnie myśli, szanowanany komediopisarz, Arystofanes „ Ten człowiek żyje w swoim świecie. Ja nie jestem przeciwnikiem dyskusji, na tym przecież polega demokracja. Muszą być jednak jakieś granice.”
Platon, Alkibiades, Ksenofont – stracone pokolenie
Komentatorzy wydają się być zgodni co do jednego: najgorszym elementem działalności Sokratesa jest psucie młodzieży. Arystofanes „Przecież to są ludzie o jakimś tam potencjale, oni mogliby budować siłę naszego państwa, być może sławić naszą wielkość przyszłym pokoleniom. Nie wiem jednak czy nie ulegli już zbytniej indoktrynacji” Zgadza się z nim zdecydowanie Gorgiasz „Nauczanie Sokratesa z pewnością nie przygotuje młodzieży do życia w nowych czasach i do konkurowania na, ciągle zmieniającym się, rynku pracy.” Podkreśla się, że istnieje obawa, że wielu ludzi młodych, w strachu przed Sokratesem z Aten wyjedzie. „Tu nie ma dla mnie perspektyw, młodzieży oferuje się tu czcze pogadanki z brudnymi starcami. Państwo powinno zadbać o mnie, a nie toczyć ciągłe, bezsensowne spory o cnotę.”
Oczywiście, wyrok wyda sąd. Chcieliśmy tu jednak pokazać, jak wielu ludzi z panem Sokratesem się nie zgadza. My także nie zgadzamy się na zagarnianie prawdy dla siebie, a przede wszystkim wykorzystywanie rzekomej walki o nią, dla swych partykularnych interesów.
A ty jakie masz zdanie? Napisz do nas. Podyskutuj. Skomentuj.
Inne tematy w dziale Rozmaitości