Kocham go i nie wstydzę się tego ani, ani. Przyznaję, jest to miłość na wskroś perwersyjna, turpistyczna nawet. Jest to miłość do brzydoty, skrajnego ogłupienia i groteskowo dziecięcej naiwności. Patrzę na Dominika z lubością, gdy mówi o trudach życia bez najdrożych perfumów i o tym, że ktoś musi go przekonać, żeby on tutaj został. Czasem chciałbym wykrzyknąć, jak Gepetto, „jesteś tak uroczy, że czasem zapominam, że nie jesteś prawdziwym chłopcem!”
Dominik jest bowiem granicznym przykładem, golumem, który wyszedł spod palców szalonego doktora Nihila Hedony. Świadectwem na to, że syfilis właśnie przestał być bezobjawowy. Będąc przykładem granicznym jest jednocześnie wielkim demistyfikatorem blagi, w której sam uczestniczy. Jego słowa oczywiście nic nie mówią, wskazują jednak na coś. Wskazują, że z miejsca, w którym pękły grube nici, wychynęło coś zasadniczo smrodliwego, niewyjściowego, czego nikt nie chciał raczej (oprócz podobnych mnie perwertów) zobaczyć. Jest on ceratowymi plecami manekina, klownem ze zmytym makijażem, palącym peta w bramie, jest wyślizgniętym cyckiem Janet Jackson, jest myszką Miki grającą w filmie porno. Jest tym samym stadium finalnym, jego bełkotiwe słowa wskazują na ostateczną kompromitację koncepcji, która składa się na ich treść.
Plecy manekina cechują się bowiem tym, że są prawdziwsze od strony przedniej. Mimo iście szatańskiego wymiaru działań Dominika i jego świty, to szczerze wolę go od tych, którzy modelują facjatę i animują ruchy craigowskiej hipermarionety.
To co różni bowiem Dominika od choćby Wojtka Olejniczaka, który mówi cały czas o tym czego się boi, co go boli i czym jest zaniepokojony, jest to, że jego(Tarasa) reakcje, choć będące funkcją tresury, są naprawdę szczere. On naprawdę by chciał, żeby było dobrze, żeby było, w jego rozumieniu, „normalnie”, że jak ktoś chce naleśnika to ma: i patelnię i mąkę i jajki. Jego cynizm nie ma charakteru inteligenckiego, jest raczej wdrukowaną postawą pogardy dla wszystkiego, co ma dla kogokolwiek większe znaczenie, niż wybór środków odurzających na nadchodzący weekend.
Tak samo jak Dominika kocham dziewczyny z programów MTV, kłócące się o to która ma ładniejszą dupę. Dzięki nim wiem bowiem, że gdy ktoś będzie w przyszłości opisywał nasze czasy, nie zabraknie mu z pewnością barwnych przykładów w paragrafie „Upadek kultury.”
Inne tematy w dziale Kultura