Dzisiaj zaprzyjaźniony lekarz zaczepił mnie na ulicy i z przejęciem opowiadał o jakimś tajnym raporcie, powstałym przy okazji robienia przez jakąś panią doktoratu, z którego wynikało, że IQ Polaków wynosi 80 punktów. Według Wikipedii jest to inteligencja niższa niż przeciętna, a szympansica Koko uzyskała wynik 95 punktów. Przeciętny wynik dla ludzi wynosi 100 punktów. W sumie nie było tak źle, bo np.
"Debil – człowiek o IQ mieszczącym się w przedziale 55—69, upośledzony umysłowo w stopniu lekkim, osiągający poziom umysłowy dwunastolatka.
Imbecyl – człowiek o IQ mieszczącym się w przedziale 35—54, upośledzony umysłowo w stopniu średnim, osiągający poziom umysłowy dziewięciolatka.
Idiota – człowiek o IQ mieszczącym się w przedziale 0—35, upośledzony umysłowo w stopniu ciężkim, osiągający poziom umysłowy sześciolatka."
Wynik pani doktorantki ma się w niewielkiej korelacji z rewelacjami Radia Zet, że Polacy są na 16 miejscu w świecie pod względem IQ z wynikiem 99 punktów. Chociaż Tygodnik Przegląd był już ostrożniejszy w ocenie Polaków i dał większy rozrzut IQ:
"W niektórych rankingach iloraz inteligencji Polaków wynosi aż 106, w innych tylko 92."
O tym , że globalny poziom inteligencji spada informował już w 2013 roku portal prisonplanet.pl:
"Czy zaskakuje cię to, że ludzka rasa powoli staje głupsza i głupsza? Pomimo naszych osiągnięć na przestrzeni ostatnich dziesiątków, a nawet setek lat, niektórzy "eksperci" twierdzą, że ludzie tracą zdolności kognitywne i są coraz bardziej emocjonalnie niestabilni. Naukowiec Stanford University i genetyk dr Gerald Crabtree uważa, że obecny spadek inteligencji ma wiele do czynienia z niekorzystnymi mutacjami genetycznymi.
Według Crabtree, nasze zdolności poznawcze i emocjonalne są podsycane i określane przez działanie tysięcy genów. Jeśli mutacja wystąpiła w jakimkolwiek z tych genów, co jest bardzo prawdopodobne, będzie to miało negatywny wpływ na inteligencję lub emocjonalną stabilność.
"Chciałbym założyć, że jeśli przeciętny obywatel Aten z 1000 roku pne pojawił by się nagle między nami, on lub ona byliby wśród najzdolniejszych i najbardziej intelektualnie rozwiniętych z naszych kolegów i towarzyszy, z dobrą pamięcią, szeroką gamą pomysłów i jasną wizją najważniejszych spraw. Ponadto przypuszczam, że on lub ona będzie stać wśród jednych z najbardziej emocjonalnie stabilnych z naszych znajomych i przyjaciół," genetyk zaczął swój artykuł w czasopiśmie naukowym Trends in Genetics."
Portal tech.wp.pl sugeruje, że spadek IQ rozpoczął się dopiero w siódmej dekadzie ubiegłego wieku:
"W XX wieku człowiek obserwował ogromny wzrost IQ na całym świecie. Tempo osiągało około 3 punkty na dekadę, co jest naprawdę sporą liczbą. Nowe badania biorące pod uwagę wyniki ponad 730 tysięcy testów na inteligencję pokazują, że tzw. efekt Fylnna osiągnął szczyt wśród urodzonych w połowie lat 70. Od tego czasu niestety, ale średnia IQ na świecie się zmniejsza."
Powróćmy do dokonań pani doktorantki i wyniku IQ 80 punktów. Pani przeprowadziła badania na grupie 1200 osób z pięciu dużych miast i 55 wsi. Podzieliła badanych na 3 grupy wiekowe:
18 - 34 lata - młodzi,
35 - 64 lata - średni
65 wzwyż - starzy.
Ponadto wyszło jej, że największy regres IQ nastąpił wśród najmłodszej grupy wiekowej, a globalnie, że Polacy są najszybciej głupiejącym narodem na świecie, a w każdym razie wśród badanych nacji. Najlepiej ponoć wypadli seniorzy.
I teraz mamy kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Pani popełniła gdzieś błąd systematyczny przy zbieraniu wyników lub przy obliczeniach, a opiekun pracy doktorskiej i promotor "nie mieli czasu", żeby to sprawdzić. W tłumaczeniu na polski mieli gdzieś pracę doktorantki i nawet dokładnie jej nie przeczytali, tylko przeglądnęli, jeśli w ogóle do niej zaglądnęli. Jakiś recenzent zwrócił uwagę na nietypowy wynik i się zaczęło.
Druga przyczyna, to może być taka, że rozwiązujący testy na inteligencję mieli go gdzieś i robili, żeby zrobić. Seniorzy najbardziej przyłożyli się do pracy, a najmłodsi robili sobie tak zwane jaja.
Kolejną przyczyną może być to, że testy zostały zaprojektowane wiele lat temu i nijak nie przystają do współczesności. I znowu ludzie starsi lepiej wypadli, bo to pod nich były robione testy, a najmłodsi prezentują inny typ inteligencji pasujący do obecnej rzeczywistości, ale nie brany pod uwagę przez testy na inteligencję.
Ostatnią przyczyną takich wyników może być fakt, że my jako Polacy faktycznie głupiejemy, a już szczególnie ludzie młodzi. I tu rodzi się pole do tworzenia teorii spiskowych, które być może są praktyką spiskową, a my nic o tym nie wiemy. Możni tego świata nie potrzebują ludzi inteligentnych, bo nie chcą konkurencji. Potrzebują bioroboty, które będą na tyle inteligentne, żeby mogły wykonywać prawidłowo powierzone im prace, ale nie na tyle inteligentne, żeby się zbuntować. Stąd przymusowe szczepienia w krajach, które mają być zagłębiem biorobotów, opryski chemiczne (chemtrails), specyficzny system edukacji, o którym ciekawie mówi w swoim wystąpieniu pan Radosław Kotarski, skażone chemicznie i genetycznie żywność, ogłupiające media itp. To, że w testach na inteligencję najgorzej wypadli ludzie młodzi może wynikać z kilku przyczyn. Po pierwsze ci najbardziej rozgarnięci wyemigrowali z kraju. Po drugie - szczepionki. Rtęć i aluminium w nich zawarte są neurotoksyczne, a szczepi się w Polsce na potęgę i już od pierwszych godzin życia. Już w pierwszych 24 godzinach po narodzeniu szczepi się dziecko przeciw gruźlicy i żółtaczce, a do pół roku szczepień jest co niemiara. Jedno czy dwa szczepienia w roku, ale nie w pierwszych godzinach życia, mogłyby nie mieć wpływu na rozwój młodego organizmu, ale ich liczb przedstawiona w kalendarzu szczepień poraża i z pewnością nie jest obojętna dla noworodka. Poza tym firmy farmaceutyczne w swoich celach lub na zlecenie rządów czy mafii mogą dodawać do szczepionek pewne gratisy, jak to najprawdopodobniej zrobiły w Kenii w szczepionkach przeciw tężcowi.
A po co właściwie ktoś miałby ogłupiać Polaków?
Nie chcę wskazywać palcem na Niemców, ale od pierwszej wojny światowej mają plan Mitteleuropy, gdzie nie potrzeba wybitnie inteligentnych ludzi do ekskluzywnych prac, a zwykłych roboli z niezbyt wysokim IQ. W zasadzie plan ten już jest realizowany od dłuższego czasu. Drugim niemieckim pomysłem z czasów I wojny światowej była Judeopolonia:
"Termin „Judeopolonia” wiąże się z próbą utworzenia na ziemiach zaboru rosyjskiego w czasie I wojny światowej politycznego tworu, podporządkowanego Niemcom, w ramach zamierzonego przez nich tworzenia Mitteleuropy. Stanowić on miał państwo satelickie Niemiec, które na stałe rozczłonkowałoby i odizolowało ludność polską zaboru rosyjskiego od Polaków w powiększonym zaborze niemieckim i austriackim oraz uniemożliwiłoby definitywnie odrodzenie się niepodległej Polski. Projekt takiego państwa buforowego (Pufferstaat) zgłosił władzom niemieckim powstały we wrześniu 1914 r. w Berlinie Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich (Deutsches Komitee zur Befreiung der Russischen Juden, zwany często Komitee zur Befreiung der Ostjuden). W skład tego państwa, leżącego między Bałtykiem a Morzem Czarnym, weszłoby około 6 milionów Żydów z ziem polskich i Rosji, którzy obok l ,8 miliona Niemców byliby najbardziej uprzywilejowaną warstwą ludności. Oprócz tego w Judeopolonii byłoby około 8 milionów Polaków, 5-6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów oraz około 3,5 miliona Litwinów i Łotyszów -również pozbawionych własnej państwowości. Pierwotna forma tego projektu została przekreślona Aktem Listopadowym (5 XI 1916) powołującym Królestwo Polskie pod patronatem cesarzy Niemiec i Austro-Węgier. Jednak aż do czasu zakończenia wojny polsko-bolszewickiej (18 X 1920) trwały próby jego realizacji w odmiennych formach."
Czyli drugim podejrzanym mogą być Żydzi. Ale nie ci zwykli, co sobie gdzieś tam w Izraelu mieszkają i pracują, ale ci co mają jedną 600 000 dusz żydowskich. Ci prawdziwi Żydzi. Wiemy, że w Nowym Syjonie 2000 czy 2500 gojów ma służyć jednemu Żydowi. Jak już kiedyś pisałem we wpisie "Kto rządzi Polską" z jakiś tajemniczych, kabalistycznych powodów ma zginąć 6 milionów Żydów. Już chyba od XIX wieku Żydzi starali się przekonać Jahwe, ze właśnie zginęło 6 milionów Żydów, ale Jahwe, jak do tej pory, nie dał się nabrać, choć wiemy z Talmudu, Żydzi mają Jahwe za jakiegoś przygłupa i uważają, że jak ma problem, to pyta rabinów o radę. Być może państwo Izrael powstało, by zgromadzić w nim te 6 milionów Żydów. I być może izraelska broń jądrowa powstała, nie po to, by gromić Arabów, czy innych gojów, ale by spalić ogniem właśnie te 6 milionów Żydów w prawdziwym holokauście, czyli ofierze całopalnej, żeby wypełniły się słowa jakiejś kablalistycznej przepowiedni. W roku 2012 Henry Kissinger powiedział, że za 10 lat nie będzie Izraela. Żydów w Izraelu jest już prawie 6 milionów. Czyli niedługo możemy spodziewać się odpalenia izraelskich rakiet jądrowych na Żydów w Izraelu. "Reszta Izraela" osiedli się w Judeopolonii i będzie miała polskich gojów, żeby im służyli.
Inne tematy w dziale Rozmaitości