Wszyscy potępiają w czambuł produkcję energii z węgla kamiennego lub brunatnego, że jest nieekologiczna, że zapasy węgla się wyczerpują, a co najważniejsze, że powoduje efekt cieplarniany. Wiemy, że głównym sprawcą efektu cieplarnianego jest para wodna w atmosferze, a na zmiany klimatu głównie wpływa aktywność słońca. Ale to nie przekonuje wyznawców religii globalnego ocieplenia, którzy twierdzą, że głównym sprawcą zmian klimatu jest człowiek, który w ostatnich dwustu latach spala zbyt wiele węgla i ropy naftowej. Unia Europejska wymusza na swoich członkach zwiększenie udziału produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Polska akurat znajduje się w takim położeniu geograficznym, że energia słoneczna, wiatrowa czy pływów morskich słabo się sprawdza. Zostaje energia jądrowa, która też nie jest energią odnawialną, bo uran 235 zużywa się podczas procesu produkcji energii i na dodatek nie jest ekologiczna, bo trzeba przerzucić wiele ton rudy uranowej, żeby otrzymać odrobinkę wzbogaconego uranu 235 mającego zastosowanie w elektrowniach atomowych. Poza tym w Polsce przy obecnej technologii pozyskiwania uranu, nie posiadamy jego złóż opłacalnych w eksploatacji. Pozostaje jeszcze tor, który występuje na Ziemi sześciokrotnie częściej niż uran. Ecomanager.pl pisze: „Znanych jest kilkanaście izotopów toru. Najważniejszy z nich to naturalny 232Th, cztery inne, także występujących w przyrodzie, to: 227Th, 228Th, 230Th, 234Th. Wszystkie wymienione izotopy, za wyjątkiem 232Th oraz powstającego z jego rozpadu 228Th, pochodzą z rozpadu 238U i 235U. Z tego względu tor jest zawsze obecny w rudach uranowych. W oczyszczonym torze pochodzącym ze złóż, oprócz 232Th w znaczących ilościach występują jedynie 228Th i 230Th. Tor, a konkretnie 232Th, nie jest izotopem rozszczepialnym. W wyniku pochłonięcia neutronu przez jądro atomowe 232Th następuje reakcja jądrowa i powstaje radioaktywny izotop 233Th, który rozpada się z czasem połowicznego rozpadu 22,3 minuty, tworząc izotop 233Pa (protaktyn-233). Ten z kolei rozpada się z czasem połowicznego rozpadu 27 dni, tworząc rozszczepialny izotop 233U.”
Tak czy śmak, ani uran, ani tor nie zaliczą się do odnawialnych źródeł energii. Jak się już rozpadną to koniec. Chyba, że wybuch supernowej w pobliżu Ziemi pozwoli odtworzyć zasoby toru i uranu.
Niemcy, Francja forsują energetykę jądrową, bo już ją mają i zakaz stosowania węgla zbytnio ich nie dotknie. Co innego Polska, której energetyka oparta jest głównie na węglu. Niemcy w forsowaniu zakazu stosowania węgla w energetyce mogą mieć inny, ukryty cel, ale o tym później.
Przyjrzyjmy się teraz węglowi i procesowi jego powstawania.
W Wikipedii czytamy: „Węgiel kamienny – skała osadowa pochodzenia roślinnego, zawierająca 75-97% pierwiastka węgla, powstała głównie w karbonie (era paleozoiczna) ze szczątków roślinnych, które bez dostępu tlenu uległy uwęgleniu.”
A co to jest uwęglenie czyli karbonizacja?
Jest to rodzaj fosylizacji czyli tworzenia się skamielin, którą Wikipedia definiuje tak: „Uwęgleniem nazywa się proces, w którym następuje stopniowy wzrost procentowy zawartości pierwiastka C, a zmniejsza się zawartość innych pierwiastków np.: O2 i H2. Zmniejsza się także zawartość części lotnych, następuje wzrost ciepła spalania [MJ/kg]. Z petrograficznego punktu widzenia następuje wzrost zdolności odbicia światła (refleksyjność witrynitu) mierzy się ją na macerale kolotelinicie, a wartość wyraża się w Rr [%] (refleksyjność robocza). Następują wtedy zmiany fluorescencji oraz zanika jedna z grup macerałów – grupa liptynitu. Makroskopowo proces uwęglenia powoduje zmiany barwy (z brunatnej w różnym odcieniu do czarnego) wzrost intensywności połysku oraz wzrost ciężaru właściwego węgla. Proces uwęglenia jest procesem złożonym z przemian fizyko-chemicznych materii organicznej i mineralnej. Materiały wyjściowe i końcowe tego procesu to torf i grafit. Na proces uwęglenia wpływają następujące czynniki: ciśnienie, temperatura i czas. Dzieli się go także na dwie fazy:
Faza biochemiczna – następuje nagromadzenie materii organicznej i częściowy jej rozkład (próchnienie, butwienie, torfienie i gnicie), decyduje ona o składzie petrograficznym danego węgla. Kończy się ona w momencie przykrycia materii organicznej przez materię mineralną.
Faza geochemiczna – rozpoczyna się w momencie przykrycia materii organicznej poprzez materię mineralną (np. spływy molasowe, powstanie gleby zwietrzelinowej itp.). W fazie geochemicznej następują właściwe procesy uwęglenia.”
I ani słowa jak długo trwa taki proces. Przeglądnąłem kilka fachowych stron dotyczących fosylizacji i jej szczególnego przypadku karbonizacji i nigdzie nie było ani słowa jak długo trwają te procesy. A mogą trwać bardzo krótko. Jak podaje interia.pl za Philip J. Currie: „Fosylizacja jest procesem, który może trwać od kilku godzin do milionów lat. […] Długość czasu potrzebna do tego, by kość uległa całkowitemu skamienieniu jest wysoce zmienna. Jeżeli woda gruntowa jest bogata w rozpuszczone minerały wówczas proces ten będzie gwałtowny. Współczesne kości, które wpadają do mineralnych źródeł mogą ulec skamienieniu w przeciągu tygodni. […] Kości nie muszą "obrócić się w kamień", aby być skamieniałościami i zazwyczaj większość pierwotnej kości jest nadal obecna w skamieniałościach dinozaurów. […] Jeszcze bardziej spektakularny przykład odkryto na obszarze North Slope na Alasce gdzie wiele tysięcy kości nie wykazuje żadnego większego stopnia skamienienia. Te kości z wyglądu i w dotyku przypominają stare krowie kości a odkrywcy tego miejsca wstrzymywali się z raportem przez dwadzieścia lat, gdyż założyli, iż były to kości bizonów a nie dinozaurów."
I coś w tym jest bo portal bible.ca pokazuje zdjęcia skamieniałego kapelusza i buta kowbojskiego ze skamieniałą ludzka kością znalezionych około roku 1980. But został uszyty przez firmę M. L. Leddy we wczesnych latach 50-tych ubiegłego wieku. czyli niecałe 30 lat wystarczyło na powstanie skamieliny.
To była skała wapienna, a co z węglem? Czy też tak szybko może się utworzyć?
Na blogu spotkanieznieznanym czytamy coś takiego: „pod koniec XIX wieku w Morissonville (Illinois), pewna gospodyni domowa, niejaka V. S. Culp, podkładając węgiel do pieca zauważyła precyzyjnie wykonany złoty łańcuszek. Myśląc, że znalazł się tutaj przypadkiem, pociągnęła za niego. Zdziwienie gospodyni wywołał fakt, że wraz z łańcuszkiem, pociągnęła bryłę węgla, w której był „wtopiony”. Rzeczoznawcy uznali, że węgiel pochodził z karbonu, tj. sprzed 345 – 280 mln lat.”
Prawdopodobnie łańcuszek powstał w czasach historycznych. Ktoś mógł go zgubić na torfowisku z którego powstał pokład węgla. Wygląda na to, że proces powstawania węgla jest procesem ciągłym i szybkim. Prawdopodobnie stale gdzieś na świecie powstają nowe złoża węgla. A skoro tak, to węgiel można uznać za surowiec do produkcji energii odnawialnej jak olej rzepakowy czy wierzba energetyczna. Dzięki takiemu podejściu Polska może wskoczyć do pierwszego szeregu państw produkujących energię odnawialną.
A co z zakazami emisji dwutlenku węgla, limitami węglowymi i ograniczeniem produkcji energii z węgla forsowanymi między innymi przez Niemcy? Jak już pisałem w „Polska sama się prosi, by Niemcy zabrały jej ziemie zachodnie” Niemcy prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości będą dążyć do przejęcia polskich ziem zachodnich i północnych, które w roku 1937 należały do Niemiec. Osłabianie polskiej gospodarki i powodowanie dalszego zubożenia Polaków poprzez narzucanie jakiś limitów węglowych i wymuszanie budowy elektrowni słonecznych, czy wiatrowych jest w żywotnym interesie Niemiec. Jak Polacy już dostatecznie zbiednieją, to sami zagłosują za przyłączeniem ziem zachodnich do bogatych Niemiec, jak niedawno biedni mieszkańcy Krymu zagłosowali za przyłączeniem do bogatszej Rosji. Jak już raz raz, w przypadku Kosowa, złamano postanowienia Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z roku 1975, to teraz zmiany granic w Europie przybiorą charakter, można powiedzieć, masowy. Być może takie plany na przyszłość nie pozwalają Niemcom protestować w sprawie aneksji Krymu. Domyślam się, że po zajęciu Śląska przez Niemców okaże się, że spalanie węgla wcale nie jest takie złe dla środowiska, bo istnieją metody czystego pozyskiwania z niego energii. Być może polskie władze domyślają się takiego obrotu sprawy i dlatego, żeby zachować jakąś niezależność energetyczną po utracie złóż węgla, planują budowę elektrowni atomowej.
Ale gdy Niemcy przejmą śląskie pokłady węgla, to węgiel stanie się najlepszym paliwem, a energetyka jądrowa będzie znowu na cenzurowanym.
Proponuje więc polskim władzom, by zamiast budować elektrownię atomową, czy organizować olimpiadę zimową w Krakowie, pieniądze przeznaczone na te cele zainwestowały w badania i rozwój technik czystego pozyskiwania energii z węgla kamiennego i brunatnego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości