Od pewnego czasu w internecie, szczególnie rosyjskim, krąży hipoteza, że dżuma średniowieczna była chorobą popromienną. Vlogerzy i blogerzy sugerują się, że Słońce gwałtownie zwiększyło swoją aktywność, albo w Słońcu lub w jego okolicy wybuchła mikronowa itp. i dopatrują się podobieństw między objawami średniowiecznej dżumy i chorobą popromienną. Wikipedia podaje takie objawy dżumy średniowiecznej:
"Wiosną tego roku mór począł w przedziwny sposób okrutne spustoszenia czynić. Choroba nie objawiała się u nas tak, jak na Wschodzie, gdzie zwykłym znamieniem niechybnej śmierci był upływ krwi z nosa. Zaczynała się ona równie u mężczyzn jak u kobiet od tego, że w pachwinach i pod pachą pojawiały się nabrzmienia, przyjmujące kształt jabłka albo jajka i zwane przez lud szyszkami. Wkrótce te śmiertelne opuchliny pojawiały się i na innych częściach ciała; od tej chwili zmieniał się charakter choroby: na rękach, biodrach i indziej występowały czarne albo sine plamy; u jednych były one wielkie i rzadkie, u drugich skupione i drobne. Na chorobę tę nie miała środka sztuka medyczna; bezsilni byli też wszyscy lekarze"
Komentując tę relację Ziegler pisał, że jedynym wątpliwym w niej szczegółem medycznym jest związek obrzęku węzłów chłonnych z nieuchronną śmierci.
Kolejnymi objawami choroby była wysoka gorączka i wymiotowanie krwią. Większość chorych umierała w przeciągu 2–7 dni po zarażeniu. Historyk David Herlihy zidentyfikował inny potencjalny objaw czarnej śmierci, wspominany w źródłach: piegopodobne plamy i wysypka na skórze, być może związana z pokąsaniem przez pchły.
Było powiedziane, że zaraza przyjmuje trzy formy. W pierwszej ludzie cierpią z powodu infekcji płuc, prowadzającej do trudności z oddychaniem. Kto posiada te zepsucie lub skażenie, nie może uciec, ale umrze w ciągu dwóch dni. Inna forma (…) w której wyrzynają się pod pachami bąble (…) trzecia forma, w której ludzie obu płci porażeni chorobą w pachwin."
Na początku XXI wieku rozpoczęto badania genetyczne szczątków ludzi zmarłych w czasach czarnej śmierci. Próbowano na siłę wskazać związek średniowiecznego pomoru z pałeczką dżumy. Badacze stwierdzili, że im się to udało, lecz mimo to inni naukowcy mieli duże zastrzeżenia co do wyników tych prac.
"Objawy ostrej choroby popromiennej występują w kilka do kilkudziesięciu godzin po napromieniowaniu.
Postać subkliniczna
Pochłonięta dawka: 0,5–2 Gy
Bezpośrednia przyczyna: depresja narządów limfatycznych (limfocyty są najbardziej promieniowrażliwymi komórkami u człowieka)
Śmiertelność u człowieka: 0%
Postać hematologiczna
Objawy: ogólne osłabienie, zmniejszenie ilości limfocytów we krwi obwodowej (limfopenia) występujące kilka dni po napromieniowaniu, później niedokrwistość i obniżenie odporności ustroju, niekiedy skaza krwotoczna
Bezpośrednia przyczyna: depresja szpiku
Śmiertelność u człowieka: do 25% chorych
Pochłonięta dawka: 4–8 Gy
Objawy: dominują objawy ze strony przewodu pokarmowego z charakterystycznymi krwawymi biegunkami, skaza krwotoczna oraz zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej z obrzękami. Objawy pojawiają się wkrótce po napromieniowaniu, najpóźniej do kilkunastu godzin
Bezpośrednia przyczyna: popromienne uszkodzenie nabłonka przewodu pokarmowego z pojawieniem się owrzodzeń
Śmiertelność u człowieka: 50–100% chorych.
Postać mózgowa
Pochłonięta dawka: 8–50 Gy
Objawy: drgawki, utrata przytomności wkrótce po napromieniowaniu
Bezpośrednia przyczyna: uszkodzenie przewodnictwa nerwowego, zwłaszcza synaptycznego
Śmiertelność: 100% napromienionych (jest to postać obserwowana u zwierząt doświadczalnych; u człowieka może być ona obserwowana przy wypadkach radiacyjnych, przy bardzo dużej dawce pochłoniętej).
Kanadyjski fizyk i chemik Louis Slotin, który brał udział w projekcie „Manhattan”, został śmiertelnie napromieniowany dawką 21 Gy. Zmarł na skutek ostrej choroby popromiennej 9 dni po wypadku w Los Alamos National Laboratory.
Postać enzymatyczna
Pochłonięta dawka: powyżej 50 Gy
Objawy: utrata przytomności, prawie natychmiastowa śmierć
Bezpośrednia przyczyna: zablokowanie aktywności enzymatycznej w wyniku bezpośredniego rozerwania wiązań chemicznych białek enzymatycznych przez kwanty promieniowania jonizującego (tzw. efekt tarczy)
Śmiertelność: 100% napromienionych (jest to postać obserwowana u zwierząt eksperymentalnych, poddanych napromienieniu o bardzo dużej mocy). Przykładowe wypadki radiacyjne, w których ludzie ulegli napromieniowaniu dawką powyżej 50 Sv (>5000 REM)[6]:
operator, który otrzymał od 60 do 180 Sv (18 000 REM) na górną część ciała w wypadku w Los Alamos, w stanie Nowy Meksyk (Stany Zjednoczone) 30 grudnia 1958; zmarł po 36 godzinach;
w wypadku w Wood River Junction, w stanie Rhode Island (Stany Zjednoczone) 24 lipca 1964 jeden z pracowników otrzymał dawkę 100 Sv (10 000 REM); zmarł po 49 godzinach."
Patrząc na średniowieczne opisy objawów czarnej śmierci i porównując je z opisami choroby popromiennej można doszukać się wielu podobieństw. Jeśli ludzie zostali napromieniowani, to co mogło być źródłem promieniowania?
W roku 1054 Arabowie i Chińczycy poczynili obserwacje wybuchu supernowej w gwiazdozbiorze Byka, którą obecnie znamy jako Mgławicę Kraba. Promieniowanie jonizujące składa się z części elektromagnetycznej (promieniowanie gamma), która jonizuje materię pośrednio poprzez rozpraszanie komptonowskie, efekt fotoelektryczny, czy kreację par elektron - pozyton i strumieni cząstek elementarnych: neutronów, protonów, jąder helu i cięższych pierwiastków, które to jony jonizują materię bezpośrednio poprzez oddziaływanie kulombowskie.
Promieniowanie gamma, które dotarło do Ziemi wraz z promieniowaniem optycznym zaobserwowanym przez Chińczyków w 1054 roku prawdopodobnie zostało w całości pochłonięte przez atmosferę ziemską i nie dotarło do powierzchni, gdyż Wikipedia nie podaje, by jakieś dramatyczne wydarzenia zaszły w roku 1054. Ludzie więc zostali napromieniowani strumieniem cząstek elementarnych, które dotarły później do Ziemi. Z Chin nie mamy dokładnej daty kiedy zaczęła się epidemia. Jest tylko powiązanie epidemii z klęskami głodu, które zaczęły się w 1331 roku. Wiemy natomiast, że w Europie epidemia zaczęła się w 1347 roku i do 1353 roku objęła też całą Rosję.
I teraz policzmy z jaką prędkością mogły lecieć jądra atomowe od Mgławicy Kraba do Ziemi.
Mgławica Kraba jest oddalona od Ziemi o 6300 lat świetlnych. Rok świetlny to 9,4607×10^15 m. Jeden rok kalendarzowy to 31 536 000 sekund. Czyli cząstki pokonały drogę 59 602 410 000 000 000 000 metrów czyli 59 602 410 000 000 000 kilometrów w czasie około 6600 lat, czyli 208 137 600 000 sekund. I to nam daje około 286 360 km/s, czy około 95% prędkości światła w próżni. Przy wybuchach supernowych takie prędkości są możliwe. Może się okazać, że lżejsze jądra dotarły wcześniej, ale nie wywołały jakiś szkód, ponieważ cząstki o dużych prędkościach w czasie drogi przez ośrodki materialne słabo oddziałują z materią i powoli wytracają prędkość. Dopiero przy pewnej prędkości krytycznej zaczynają gwałtownie hamować przekazując swoją energię otoczeniu. Jak widać na poniższym wykresie zaczerpniętym ze strony if.pw.edu.pl praktycznie wszystkie jony pokonują w materii pewną odległość określaną jako zasięg, a potem nagle wszystkie hamują.
Kolejny rysunek poniżej pokazuje zależność średniej gęstości jonizacji od drogi przebytej w absorbencie. Tłumacząc to na język polski chodzi o to, że cząstka mając dużą prędkość słabo oddziałuje z otoczeniem, dopiero po wyhamowaniu do pewnej prędkości silnie jonizuje ośrodek wokół siebie oddając mu swoją energię i zatrzymuje się. Cząstki o mniejszym ładunku są słabiej hamowane niż cząstki o większym ładunku elektrycznym, co się przekłada na to, że lżejsze jądra o mniejszej liczbie atomowej dolecą dalej w danym ośrodku niż jądra atomowe o większej liczbie atomowej. mając podobną prędkość początkową, mimo, iż cięższe jądra dysponują większą energią kinetyczną.
Innym czynnikiem wpływającym na ruch cząstek naładowanych pędzących z kosmosu jest ziemskie pole magnetyczne ukazane na rysunku poniżej zaczerpniętym ze strony zpe.gov.pl. Wiemy ze wzoru na siłę Lorenza, że siła odchylająca cząstki w polu magnetycznym jest wprost proporcjonalna do ładunku cząstek i do ich prędkości. Biorąc pod uwagę relatywistyczne efekty zmiany masy i przez to siły bezwładności stawiającej opór sile Lorenza, to bez wdawania się w zbędne szczegóły, dla cząstek lecących z prędkością równą 99% prędkości światła masa wzrastała 7-mio krotnie, dla cząstek o prędkości 95% prędkości światła - 3,2 raza, a dla cząstek o prędkości 90% prędkości światła - 2,3 raza.
Czyli jądra lekkie, o najmniejszym ładunku elektrycznym i najszybsze przeleciały przez atmosferę, biosferę i wbiły się gdzieś w skorupę ziemską, a może i głębiej, te o średnim ładunku, masie i prędkości doleciały do powierzchni Ziemi i zasiały spustoszenie wśród ludzi, a najcięższe nie doleciały do powierzchni wcale albo opadły w łagodny sposób na biegunach, bo zostały odchylone przez pole magnetyczne i wyhamowane w atmosferze ziemskiej.
Biorąc powyższe fakty pod uwagę możliwym jest, że głównym powodem pomoru w XIV wieku było zabójcze promieniowanie płynące z kosmosu.
Komentarze
Pokaż komentarze (2)