Mecz Polska – Dania zaskoczył wszystkich. Zarówno sam jego przebieg jak i wynik daje do myślenia. Z oczywistych powodów należy pominąć to myślenie w publikacjach, w końcu jakieś obyczaje panują... i chociaż kilku piłkarzy złożyło stosowną samokrytykę, to i tak rezultat nadal dudni i nie daje spać po nocy.
Jak na razie nie było nic w wypowiedziach o jedzeniu i piciu czegokolwiek, co mogłoby tłumaczyć kopenhaską niespodziankę, no może z wyjątkiem Piszczka, który miał podobno jakieś problemy z żołądkiem i zszedł w 34 minucie meczu. Główny nacisk wypowiedzi niektórych zawodników miał charakter nieco metafizyczny, że nie wyszło i tyle. No trudno się nie zgodzić, rzeczywiście nie wyszło…
O ile można było obserwować grę zawodników, tak polskich jak i duńskich, o tyle jeden człowiek – duński bramkarz – nie dał się nam poznać w ogóle. Na jego przykładzie mogliśmy zobaczyć, jak w Dani wygląda bezrobotny. Właściwie gdyby miał stolik z napojami za bramką, to mógłby bez szkody dla wyniku spotkania swobodnie korzystać... Co prawda było kilka podań do niego bezpośrednio, ale właściwie to tyle – może chodziło o to, żeby mu nie było zimno?!
Owszem, nie wszystko jest takie złe, w końcu można powspominać czasy, kiedy Polska reprezentacja tak właśnie grała na stałe, a my byliśmy młodsi.
Druga sprawa to gole. Nie lubimy przecież, jak mecz jest nudny, bezbramkowy… no i były gole, dużo goli! Nawet w dość regularnych odstępach.
No dobrze, a co będzie dalej? Dalej będzie tak: albo znowu zobaczymy mecz, na który warto patrzeć i nasz bukmacher nie będzie zadowolony, albo trzeba znaleźć sobie inną drużynę do kibicowania.
Nawet znalazłem już taki klub: to Puszcza Niepołomice. Co prawda nie jest wysoko notowany w rankingu FIFA, ale za to ma ładną nazwę i można, jak mniemam, przyjść na mecz we własnym futrze...
@page { margin: 2cm } p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120% }
Inne tematy w dziale Sport