Proukraińska histeria, która ogarnęła cały świat robi na mnie wrażenie zaledwie jako przykład zręcznego marketingu politycznego oraz dowód dziennikarsko - celebryckiej stadności po raz kolejny zaświadczający, że ludzie pracujący w mediach mają najczęściej takie zdanie i takie poglądy, jakich wymagają od nich przełożeni lub jakich spodziewa się politycznie poprawna opinia publiczna. A dzisiaj symbolem i objawem politycznej poprawności jest bezmyślne wychwalanie Ukrainy oraz jej nowego rządu. Ja natomiast
zamierzam Państwu pokazać z jakich powodów nie jestem kibicem “nowej” Ukrainy. Żeby było prościej i jaśniej wyliczę te powody w punktach.
1. Janukowycz był prezydentem, wybranym w zgodzie z prawem i z udziałem obserwatorów zagranicznych. Legalności jego prezydentury nikt nie podważał, a on sam był uznawany na całym świecie jako pełnoprawny uczestnik międzynarodowego życia politycznego. Wygrał wybory prezydenckie, a jego partia wygrała wybory parlamentarne. Władza Janukowycz - Aznarow była tak samo legalna jak władza Komorowski - Tusk (choć nie ma co ukrywać, że i jedna i druga wielce szkodliwa dla rządzonych). Stąd wypływa fakt, że nie ma żadnych podstaw, by porównywać Janukowycza z białoruskim Łukaszenką i mówić o “dyktaturze”.
2. Ukraińcy doskonale wiedzieli kogo wybierają na prezydenta, bo ostrzeżenia o tym kim jest Janukowycz płynęły i z zagranicy i ze strony ukraińskiej opozycji. A jednak wyborcy zdecydowali, że chcą Janukowycza pomimo oskarżeń o kryminalną przeszłość oraz pomimo ciemnych powiązań biznesowych. Doskonale było również od początku wiadomo, że Janukowycz jest politykiem, który widzi Ukrainę jako bliższą Rosji niż Unii Europejskiej i między innymi dlatego został wybrany.
3. W czasie prezydentury Janukowycza nie nastąpiło NIC co uzasadniałoby rewolucję. To nie prezydent Ukrainy działał niezgodnie z prawem, a jego przeciwnicy organizując nielegalne, zbrojne zbiegowisko nazwane Majdanem. Janukowycz miał prawo zerwać czy zawiesić rozmowy z UE, bo on i jego rząd otrzymali taki mandat od społeczeństwa. Mógł podpisać, mógł nie podpisywać. Wybrał nie podpisanie porozumienia, ale przecież nie złamał w ten sposób prawa.
4. Opowiadanie o “triumfie demokracji” na Majdanie to wierutna bzdura i odwracanie kota ogonem. Triumfem demokracji są powszechne wybory, a nie żadne wiece. Na Majdanie kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów, zorganizowanych i dowodzonych przez grupkę fanatycznych bojówkarzy, zadecydowało za 60 milionowy naród. Majdan był przewrotem, buntem czy rewolucją, ale z demokracją miał tyle samo wspólnego co Rewolucja Październikowa. Był nie wyrazem demokracji, a zamachem na demokrację.
5. W obecnych władzach Ukrainy aż roi się od polityków znanych z poprzednich rządów, między innymi współpracowników Julii Tymoszenko (np. p.o. prezydenta Turczynow to dawny szef ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa). A Tymoszenko jest przecież przez wiele osób uznawana za bardzo, ale to bardzo mroczną i nikczemną postać. Na pewno można o niej powiedzieć, że przez wiele lat należała do okradającej Ukrainę oligarchii, a z dużą dozą prawdopodobieństwa można podejrzewać, że ma na rękach krew politycznych przeciwników. Traktowanie jej teraz jako “głosu sumienia” to po prostu parodia.
6. W obecnych władzach Ukrainy, zarówno na szczeblu globalnym jak i lokalnym, łatwo można dostrzec najbardziej niebezpieczne z polskiego punktu widzenia elementy faszystowskie i nacjonalistyczne. Janukowycz był pierwszym prezydentem, który UON-owsko - UPA-owskie bydło trzymał z daleka od władzy.Teraz do tej władzy dorwali się politycy, dla których masowi mordercy Polaków, Żydów i Rosjan są bohaterami narodowymioraz wzorami do naśladowania (vide przemówienie ukraińskiego ambasadora przy ONZ).
7. Na Krymie (a może również we wschodniej Ukrainie) powinno odbyć się referendum. Niech mieszkańcy sami zadecydują, w jakim kraju chcą mieszkać (oczywiście niech to referendum będzie “obstawione” zachodnimi obserwatorami). Dlaczego w przypadku Kosowa i odebraniu go Serbii, referendum zostało uznane przez UE za świetne rozwiązanie? A te same siły na Zachodzie, które popierały referendum w Kosowie teraz protestują przeciwko podobnemu rozwiązaniu na Krymie? Oczywiście wiadomo, że na Krymie bez trudu wygrałaby opcja prorosyjska, bo Krym z Ukrainą nie ma NIC wspólnego (został sztucznie dołączony do Ukrainy przez Chruszczowa, którą to decyzję uchyliła zresztą Rada Najwyższa). Krym i Ukrainę dzielą tradycja, religia, język i historia. Wszystkie te sprawy natomiast łączą Krym z Rosją.
8. Ukraina, począwszy od swego powstania, jest państwem skrajnie nieprzyjaznym Polsce. Polakom utrudnia się opiekę nad związanymi z polską tradycją i kulturą miejscami pamięci, historię Polaków próbuje się wymazać (a we Lwowie i okolicach byliśmy 700 lat i to nie jako okupanci, tylko jako prawowici mieszkańcy), duże siły polityczne głośno mówią o konieczności rewizji granic, czyli zabraniu nam południowo-wschodnich regionów kraju. Janukowycz i jego ekipa wywodzili się ze wschodniej Ukrainy, a więc nie byli “polakożercami”. Jeśli chodzi o obecną władzę sprawy mają się wręcz przeciwnie.
Oczywiście nic nie uzasadnia zabijania niemal bezbronnych ludzi, bo sprawę "majdanowych" zbiegowisk trzeba było załatwić spokojnie i stanowczo, a nie z bezmyślną, krwawą brutalnością. Oczywiście, że w skład ekipy Janukowycza wchodziły wyjątkowo mętne postaci (z tymże obecnie rządzący są niewiele lepsi), oczywiście że pełno było w niej lawirantów, aferzystów, złodziejaszków, idiotów, a w najlepszym wypadku oportunistów(nawiasem mówiąc: wypisz wymaluj rząd Tuska). Oczywiście, że żal zwykłych Ukraińców, bo muszą żyć w skorumpowanym, biednym kraju rozrywanym przez klany, koterie i mafie, w dodatku w kraju, któremu grozi teraz wojna, a chcieliby żyć w państwie nowoczesnym i sprawiedliwym (swoją drogą, czy takie państwo gdzieś w ogóle jest?). Ale wszystkie te “oczywistości” nie dają powodu, by patrzeć na ukraiński konflikt w kategoriach czarno - białych. Bo akurat w tym wypadku jedna i druga strona są po prostu brudnoszare. Tyle, że moim zdaniem trzeba się zastanowić, czy z punktu widzenia politycznych i gospodarczych interesów Polski nie wygodniejsza i nie bezpieczniejsza była przypadkiem brudnoszarość Janukowycza niż brudnoszarość Majdanu.
I na koniec jedna uwaga: jeśli ktokolwiek z Państwa sądzi, że Zachód broni “nowej” Ukrainy z uwagi na miłość do demokracji, to gratuluję naiwności. Ameryka pała żądzą odpłacenia Putinowi za Syrię, a poza tym wbicie noża w ukraińskie “podbrzusze” Rosji uważa za okazję jaka trafia się raz na wiek. Dla Turcji każde osłabienie Rosji oznacza więcej wpływów na Bliskim Wschodzie. A Niemcy? No cóż, niemieccy emeryci nadal będą chcieli wybierać pomiędzy wakacjami na Majorce a wakacjami na Dominikanie i do tego Niemcom potrzebny jest kolejny kraj do “ogolenia”.
To przykre, ale wydaje się, że Ukraińcy mają wybór pomiędzy staniem się praworządną (z czasem) niemiecką kolonią przeznaczoną do rabunkowej eksploatacji lub skorumpowaną i aferalną rodzimą oligarchiczną pseudodemokracją lub też trochę praworządną a trochę rozpasaną kolonią rosyjską, gdzie wpływy podzielą się pomiędzy oligarchów ukraińskich a oligarchów rosyjskich. Tak czy inaczej zwykły obywatel będzie miał przerąbane...
Jacek Piekara
Ps. Co ciekawe ofiarą poprawności politycznej, o której pisałem na początku tekstu, stał się nawet zacny i bezkompromisowy ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jak widać “Gazeta Polska” to kolejna instytucja po Kurii i Służbie Bezpieczeństwa, która stara się księdzu uniemożliwić swobodę wypowiedzi i podejrzewam, że uda jej się to w tym samym stopniu, co dwóm pozostałym :).