Szczerze mówiąc nie wierzę sondażom. Ale ta niewiara jest solidnie udokumentowana. Znamy partie, które zawsze są „niedoszacowane” lub takie, które są „niedoszacowane” z uwagi na konkretną sytuację polityczną. Wczorajsze ankietowe zrównanie (w badaniach PBS, realizowanych na zlecenie „Gazety Wyborczej”) wyników PO i PiS wskazuje na jedno: partia Kaczyńskiego wygrałaby wybory „w cuglach”, podobnie jak zmiażdżyła Platformę na Podlasiu (12 do 7). Zmasowana nagonka medialna na PiS powoduje, iż część ankietowanych wstydzi się przyznać do swych wyborczych preferencji przed ankieterem. Ale ci sami ludzie, pozostawieni sam na sam ze sobą, wyborczą kartką oraz sumieniem, wiedzą że zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości jest jedyną szansą dla Polski.
Jednak przezabawna i wcale mnie nie dziwiąca sytuacja miała miejsce, kiedy przed chwilą próbowałem przeczytać coś bliższego o tym sondażu. Na czterech witrynach (onet.pl, wp.pl, interia.pl, gazeta.pl) próżno szukać nie tylko komentarzy, lecz nawet zwykłej informacji. Bo dla przeciwników PiS-u jest niepojęte, iż partia tępiona przez media nie tylko utrzymuje wysokie poparcie społeczne, a wręcz je zwiększa. Moim zdaniem podobna zachodzi tu sytuacja, jak w czasach komuny. Im bardziej Urban pluł na „Solidarność” tym bardziej wiedzieliśmy, że to właśnie po stronie opluwanych leży prawda. Dzisiaj nie ma Urbanów. Za to jest zgraja szczwanych hien, skłonnych zagłuszyć wściekłym chichotem każde zdanie wypowiedziane przez „wrogów demokracji”. Jest również horda jazgoczących artystów, którzy chętnie ukamieniowaliby Kaczyńskich.
Jakież to musi być straszne przeżycie dla Lisa, Wojewódzkiego, Majewskiego et consortes. Oto starają się „ugryźć” tę obrzydliwą władzę ze wszystkich stron. Od strony niby-to poważno publicystycznej i od groteskowo – kabaretowej. A tu nic! I na darmo najemne „zapiewajły” nagrywają płyty drwiące z Polski. Na darmo do wielu programów publicystycznych zaprasza się tylko ludzi o „jedynych, właściwych poglądach”, którzy tworzą zdyscyplinowaną widownię. Na darmo selekcjonuje się i cenzuruje wypowiedzi widzów. Na darmo w pewnych stacjach i rozgłośniach nie ma prawa pracować człowiek, którego poglądy chociaż w delikatnym stopniu można powiązać z prawicą.
I morał z tego taki, że całą tę ciężką pracę możecie sobie, panowie, o kant tyłka potłuc! Bo lwy żyją, a wy możecie jedynie podnieść pysk do nieba i wyć, wyć, wyć oraz wyć…
Niepoprawny. Wierzący w słowa Herberta, mówiące że "Pan Cogito chce stanąć do nierównej walki. Zanim nadejdzie powalenie bezwładem, zwyczajna śmierć bez glorii, uduszenie bezkształtem".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka