Oto, wyobraź sobie, drogi Czytelniku mojego bloga, że masz przed sobą terrorystę, który podłożył bombę w śródmieściu Twojego miasta. Masz pół godziny, by wydobyć od niego informację, gdzie rzeczona bomba się znajduje. Czy ta ekstremalna sytuacja uzasadnia zastosowanie tortur? Moim zdaniem: tak. Bo czasami, by ocalić ludzkie istnienia trzeba zrezygnować z części własnego człowieczeństwa. Jesteśmy dobrymi, miłymi ludźmi. Nie chcemy spalać komuś jąder w płomieniu zapalniczki, wbijać drzazg pod paznokcie, czy wywiercać oczu korkociągiem. Nie chcemy tego i nie bawi to nas. Ale problem tkwi w tym, że czasami następuje chwila, w której musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: „ jak wielu ludzi musi jeszcze zginąć w imieniu tego, bym zrezygnował z idealistycznego spojrzenia na świat?”.
W dzisiejszych czasach tortury w niczym nie przypominają tych znanych ze średniowiecza, czy z nawet z krajów latynoamerykańskich. Nie trzeba ofierze szarpać ciała rozpalonymi kleszczami ani podłączać do prądu sutków i członka. Wystarczą narkotyki, brak snu, głód i zimno. Zastanówcie się Państwo ile dowiedzielibyśmy się o Polsce z ust postkomunistów i UD-eków, gdyby zmusić ich do mówienia. O wszystkich przekrętach, o kradzieżach, o kontach w Szwajcarii… Dajcie mi trzy dni, a będę wiedział kto zabił generała Papałę i kto to morderstwo zlecił. Dajcie mi następne trzy dni, a postkomuniści będą błagać, żebym zabrał całą ich kasę ze szwajcarskich kont. Dajcie mi miesiąc, a historia III Rzeczpospolitej stanie się czytelna niczym otwarta księga. I tak samo ponętna jak kibel zapchany gównem.
PS. Tytuł tekstu pozwoliłem sobie „ściągnąć” z opowiadania Eugeniusza Dębskiego.
Niepoprawny. Wierzący w słowa Herberta, mówiące że "Pan Cogito chce stanąć do nierównej walki. Zanim nadejdzie powalenie bezwładem, zwyczajna śmierć bez glorii, uduszenie bezkształtem".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka