Na konferencji w obronie demokracji, zorganizowanej między innymi przez wybitne moralne autorytety (Wachowski, Piskorski) raczył pojawić się pewien zapomniany przed laty muzyk. Stwierdził on: „polityka jest teraz najpodlejsza w całej historii mojego życia” oraz „za komuny była podła ekipa rządząca, a my myszkowaliśmy obok niej, ale obecny rząd nas wszystkich psychicznie zabija”. Oto więc człowiek, który uznaje, że masowa inwigilacja obywateli przez SB, zakaz działania partii politycznych, aresztowania i wysokie wyroki za poglądy, zakaz wyjazdów zagranicznych, półki sklepowe, na których królowały herbata oraz ocet (potem już zabrakło herbaty) były lepsze od tego, co dzieje się dzisiaj. Oto człowiek, który de facto twierdzi, że zabójstwo księdza Popiełuszki, zakatowanie Grzegorza Przemyka oraz około stu innych osób, masakra w kopalni Wujek, godzina milicyjna, wszechobecna cenzura były czymś co można lepiej znieść niż obecną rzeczywistość. W czasach panowania komuny Hołdys czuł się, jak widać, nie tak „podle” jak dziś i nie był „psychicznie zabijany”. W końcu nic dziwnego. W latach 80-tych jakoś nie myślał o obronie zagrożonej demokracji tylko koncertował po całej Polsce oraz święcił triumfy na listach przebojów.Stwierdzenie „polityka jest teraz najpodlejsza w całej historii mojego życia” jest jak splunięcie na groby ofiar komunistycznego reżimu. Nie jestem bezkrytycznym apologetą obecnej władzy, ale uważać, że terror oprawców spod znaku Jaruzelskiego i Kiszczaka był lepszy niż rządy Kaczyńskich, może tylko idiota lub kanalia. Chciałbym wierzyć, że Hołdys jest tylko idiotą…
Niepoprawny. Wierzący w słowa Herberta, mówiące że "Pan Cogito chce stanąć do nierównej walki. Zanim nadejdzie powalenie bezwładem, zwyczajna śmierć bez glorii, uduszenie bezkształtem".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka