Bronisław Geremek – heros naszych czasów i rycerz nieustraszony, rzucił rękawicę prosto w pysk ohydnych pisowskich bestii. Dał nadzieję nam, zniewolonym i stłamszonym. To on – ta latarnia rozświetlająca mrok, ta busola, która poprowadzi nas ku cywilizacji – wykazał nadludzką odwagę, odmawiając podpisania deklaracji lustracyjnej.
Jednak stalinowsko – faszystowscy oprawcy nie puszczą Mu tego płazem! Już Ziobro wysyła najemników z zatrutymi parasolami w dłoniach, już Wassermann dogaduje się z najemnymi „cynglami”, już Kaczmarek pyta jak najsprawniej podrzucić Geremkowi radioaktywne substancje. Ale nasz Profesor nie zlęknie się tych gróźb. Nieustraszenie i godnie będzie pławił się w blasku reflektorów i nie zawaha się udzielić wywiadu za wywiadem. Nawet kubańskiej telewizji opowie o zniewolonych Polakach. Nawet północnym Koreańczykom zapłacze nad brakiem demokracji w Polsce, a białoruskim mediom wyłka, że nie wiedzą co to upokorzenie.
A przecież On wie, że za każdą kamerą i każdym mikrofonem może czaić się wysłannik złowrogich Kaczorów. Nic to! Ojczyzna żąda poświęceń. I Profesor wie, że jeśli zabójcom nie uda się wypełnić zadania, to On sam, własnymi dłońmi, rozedrze sobie marynarkę na piersiach. On sam ukłuje się w tyłek zatrutym parasolem. On sam zje sałatkę z radu, polonu i uranu oraz postrzeli się w brzuch z trzydziestu metrów. Dla Profesora nie istnieją poświęcenia tak wielkie, by nie mógł ich dokonać dla dobra Kraju.
Tylko jest jeden problem: Geremek bardzo by pragnął umrzeć tak nie do końca. I żeby przy tym wszystkim były kamery. I żeby posłowie Europarlamentu bili mu brawo. Koniecznie długo. I koniecznie bardzo głośno. A potem chciałby długo, długo, długo przemawiać…
Niepoprawny. Wierzący w słowa Herberta, mówiące że "Pan Cogito chce stanąć do nierównej walki. Zanim nadejdzie powalenie bezwładem, zwyczajna śmierć bez glorii, uduszenie bezkształtem".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka