JacekKaminski JacekKaminski
383
BLOG

Nasza przyszła depresja i Amisze w tle.

JacekKaminski JacekKaminski Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Nie wiem, czy dziś jest jakiś dzień informacji o depresji, ale na głównej stronie Onetu jest na ten temat. Także w GW jest cały dodatek na temat depresji. Co mnie zszokowało to fakt, że około 28% społeczności UE ma(chyba też lub miało, bo to by było zbyt wiele) depresję. Jeśli dodamy do tego, że 2 razy częściej depresję mają kobiety to wyjdzie, że co druga Europejska ma lub będzie miała depresję? Nie wiem czy te moje szacunki nie są trochę przesadzone. No ale fakt, jest taki że owa choroba coraz częściej nas dotyka.


Nie mówimy o obniżonym nastroju, czy dołku psychicznym tylko o poważnej chorobie, która zupełnie upośledza nasze funkcjonowanie. Muszę powiedzieć, że owe szacunki są kosmiczne, bo jeśli dodać do depresji wszystkie inne, poważniejsze choroby, jeśli dodać wszelkiego rodzaju nerwice, zaburzenia lękowe to wyjdzie, że cała nowoczesna Europa jest chora, lub zaburzona psychicznie....A ma być jeszcze gorzej :). Depresja to ma dopiero być choroba przyszłości i w owej przyszłości ma być chorobą nr1. Zdaje się że nasze służby, decydenci, lekarze już siebie i nas do tego przygotowują. Nie chciałem jednak pisać o samej chorobie, tylko o Amiszach.


Okazuje się bowiem, że jakimś dziwnym, cudownym trafem owi Amisze depresji nie miewają w zasadzie wcale. Podobno % zachorowalności to 1%. Ciężko powiedzieć, co daje Amiszom immunitet depresyjny, ale dobrze chyba byłoby się temu fenomenowi przyjrzeć.Warto się także przyjrzeć jak ich zdrowie jest postrzegane przez racjonalnych jakby się wydawało, nowoczesnych ludzi zachodu.


Jeśli chcielibyśmy scharakteryzować ową grupę jednym słowem, to najlepiej pasowałoby  słowo, czy zlepek słów: ultra-konserwatyści. Amisze żyją według zbioru  zasad zwanego "Ordnung"(prawda że pięknie brzmi :)), który reguluje wiele aspektów codziennego życia. Istotą systemu wartości jest Biblia, według której starają się żyć, a nie tylko którą starają się znać. Mnie najbardziej interesują 2 aspekty ich życia.

1. Wspólnota ponad indywidualizmem i niezależnością.W zasadzie wiąże się to z  odrzuceniem zasad państwa prawa. Ich własne, oparte na Biblii prawo traktują jako nadrzędne do prawa USA. Kiedy w USA wprowadzono obowiązek ubezpieczenia społecznego, Amisze zaprotestowali mówiąc że "wspólnota jest ich ubezpieczeniem". Wspólnota ma zapewniać ochronę nad ludźmi starszymi i chorymi. Nie pobierają także żadnych zasiłków od państwa. Pomimo rezygnacji z państwowej opieki zdrowotnej u Amiszów nie występuje autyzm, umieralność noworodków jest na podobnym poziomie co w reszcie kraju. Dużo rzadziej występuje u nich astma, ,różnego rodzaju alergie, oraz inne  choroby cywilizacyjne jak nowotwory, cukrzyca. Amisze nie akceptują medycyny prewencyjnej, a tylko medycynę ostrą. Jeśli zdarzy się wypadek to operacja, jak ktoś jest ciężko chory to wtedy zaczyna się leczenie. Wszystko to w warunkach obciążonej genetycznie populacji. Obciążonej gdyż Amisze nie akceptują małżeństw spoza wspólnoty.

2. Druga kwestia to stosunek do nowoczesnej technologii.Amisze odrzucają takie zdobycze nowoczesności jak :samochody, elektryczność, TV. Żyją w zgodzie z naturą i bardzo istotną kwestią jest praca na roli, przy użyciu tradycyjnych narządzi. Uznają że nowoczesna technologia oddala człowieka od Boga. Ciekawe to w kontekście naszej prawicy, która chyba ich podejścia nie podziela, a przecież Bóg niby ten sam. Co istotne w kontekście depresji, to coraz częściej mówi się o zaburzeniu naturalnych rytmów biologicznych człowieka.Zanieczyszczeniu światłem itd... Pewien psychiatra ma podobno bardzo dobre wyniki w leczeniu depresji, poprzez umieszczanie pacjentów z dala od sztucznego światła. Pacjenci mają spać jak robi się ciemno i budzić jak robi się jasno.


Ciekawy jest jednak stosunek do samych amiszów naszej nowoczesnej części świata. W jednej z charakterystyk znalazłem taki fragment :" Jednak, zupełnie wbrew logicznemu myśleniu, pewna religijna wspólnota żyjąca na terytorium Kanady i USA od kilku wieków trwa w stanie prawie nienaruszonym przez technologiczny i ideologiczny postęp"... I teraz dochodzimy do "racjonalnego" myślenia i "racjonalnego" wyciągania wniosków. No może te słowa nie do końca oddają to co trzeba przekazać. Przechodzimy do "BARDZO racjonalnego" podejścia :). W GW jest artykuł pewnego człowieka, który na depresję miał nieprzyjemność chorować i oto cytat

"Wredność depresji nie bierze się z tego, że to szczególnie trudna do zdiagnozowania choroba. Ani z tego, że jej leczenie jest wyjątkowo uciążliwe. Za wredność depresji odpowiada przede wszystkim to, że nasza kultura, takie pojęcia jak osobowość, emocje, nastrój, humor czy inteligencję uznaje za czynniki metafizyczne, duchowo-umysłowe, czyli odrębne od biologii. Z naukowego punktu widzenia ..." itd....Czyli problemem jest fakt, że człowiek jest postrzegany jako coś więcej niż kupa mięsa i zbiór komórek. Kultura nadaje człowiekowi jakieś atrybuty metafizyczne, które są jak jakieś złogi. Po co nam to? Porzućmy to i wtedy depresję będzie łatwiej diagnozować.:) Prawda że logiczne? No oczywiście że tak.


No i w tym zestawieniu mamy wspólnotę, która żyje według zasad religijnych, które traktuje jako większe od siebie. Wspólnota zawierza owym zasadom i wierzy że zapewnią one jej harmonię i prawe, dostatnie życie. Ową harmonią najwyraźniej w jakimś stopniu się cieszy. Amisze po prostu nie mają  depresji! Na drugim biegunie mamy człowieka, który zachorował jak wrócił z Norwegii, w której miał napisać książkę i gdzie był razem ze swoją narzeczoną. Człowieka który nie wyznaje zasad religijnych, a tylko prawo stanowione  przez człowieka. Ten już ma depresje i będzie miał coraz częściej.Co więcej. Ten ktoś nam stara się owe zasady zaszczepić.


Pytanie brzmi. Co tu jest racjonalne? Które podejście do życia jest racjonalne?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości