Śmieszna sytuacja, gdy rozwielmożnione politycznie małpy i rozparty przed komputerami lud roboczy, nagle widzą w europejskich rolnikach zaczyn nowej Wiosny Ludów. Jedynie to, że nieznośna staje się władza arystokracji, współczesnych monarchów i innej hołoty, ale to za mało, żadnych sił przeciwko nim i żadnych złudzeń. Zbrodnia na Europie musi się dopełnić. Plany są proste i nawet niespecjalnie ukryte, a ich realizacja przyspiesza, dosłownie na łeb na szyję. Jest w tym pewna nadzieja, że kark skręcą, ale lud jest zbyt ogłupiony, by zauważyć, że jest gnany w niewolę. Jeszcze się cieszy i aż podskakuje, bo też chce ratować planetę, choć na uratowanej nie ma dla niego zbyt wiele miejsca. Wybory? Demokracja? Opcje polityczne? Brednie! Niczego podobnego nie ma i już nie będzie. Będą za to pałace ze złota i wyhodowanej w laboratorium (rzecz jasna) kości słoniowej, gdzie swoim ulubionym zajęciom będą oddawali się władcy nowego wspaniałego świata i kręcąca się dokoła ludność o półniewolniczym statusie, zarządzana przez rabów-panów.
W tle wojna na Ukrainie. Zmaganie dwóch reżimów identycznych w absolutnej pogardzie dla własnych obywateli. W tym Polska jak zwykle w roli pierwszej naiwnej. Teraz pod pręgierzem jako wróg Ukrainy, bo kilka miesięcy temu ciężko kapujące mózgownice naszych polityków zorientowały się, że dalsze uleganie ekonomicznej presji Kijowa sprowadzi na nas nieszczęście. Przycichły obłędne gadki, jako to za nas krew przelewają nasi bracia, a i już nie każdy głos rozsądku ucina się epitetami o ruskiej agenturze. Oczywiści nadal trwa akcja pomocy żywnościowej dla Ukrainy, co nawet nie jest śmieszne, bo te setki tirów z żarciem, którym nas próbują zalać, to przecież nad głowami tamtejszego obywatelstwa. Przecież z tego eksportu ukraińskiego zboża czy innych produktów, zyski nie idą ani na zmagania wojenne, ani na ulżenie doli tamtejszych ananasów. Szukaj ich tam, gdzie słońce ciepłe, a trawa zielona w lutym. To nawet przypomina czasy, gdy z tej samej ziemi, z tego samego ludu ssali miliony kresowi magnaci. Z tego też Rzeczpospolita jakoś nie urosła, a nawet diabli ją wzięli. Jeszcze zobacz. Oto kraina na tyle szczęśliwa, bajkowa niejako, że nie zauważa ubytku kilku co najmniej milionów własnych, przeważnie w pełni sił, obywateli. Część schroniła się w Rosji, część na szeroko pojetym Zachodzie, na przykład u nas. Skoro tu pracują, to tam raczej nie. I działa? Ano działa i władców Ukrainy niewiele to obchodzi, byle biznes się kręcił. Reszta jest ględzeniem.
Inne tematy w dziale Polityka