Rzeź niewiniątek na Boże Narodzenie

Polskę obiegło wyznanie kolejnej „zbuntowanej”, „prześladowanej”, tylko nie bardzo wiadomo przez kogo, feministki Katarzyny B. Kalendarz, „żeby było weselej”, rodzi pewne skojarzenie.

Katarzyna B. postanowiła zabić swoje dziecko, „żeby było weselej” w Wigilię Bożego Narodzenia. Trudno mi się powstrzymać od prztyczka. „Zbuntowana” celebrytka na pytanie, czy nie boi się o swym zamyśle mówić otwarcie odpowiada: „A co? Przyjdzie policja i mnie zaaresztuje? Sprawdzi mnie?” Oczywiście, że nie, ale nie wolno czytelnikowi takich rzeczy sugerować, więc poprawia się puentując swą odpowiedź: „chodzi tylko o prześladowanie kobiet”. Śmiechu warte..., gdyby oczywiście nie chodziło o ludzkie życie.

Wracając jednak do skojarzenia. Mateusz w początku swej Ewangelii wspomina straszliwą rzeź niewiniątek. Herod II, król Judei, usłyszawszy od trzech Mędrców, o narodzeniu króla żydowskiego, zarządził wymordowanie wszystkich dwulatków z okolicy Betlejem. Archeologom udało się odkryć ślady takiego wydarzenia z owego okresu w Aszkelonie. Rzeź niewiniątek jest też wspominana w ostatniej księdze Nowego Testamentu - Apokalipsie św. Jana. Tutaj jest to jeden ze zwiastunów krwawych wydarzeń końca świata. Końca przed nowym początkiem. Po wielkim zniszczeniu nastąpi Paruzja i sąd.

„Uczczenie” Bożego Narodzenia ostentacyjnym dzieciobójstwem kojarzy mi się z herodową rzezią. Herodem wstrząsały strach i nienawiść. Co takiego było wśród wymordowanych dzieci, że Herod bał się aż tak? Czasy dzisiejsze to również czas wielkiej rzezi niewiniątek (statystyki mówią o 70mln ofiar rocznie) – rzezi bliższej już tej opisywanej przez Jana. Jaki jest jej powód? Co jest wśród tych dzieci?

Ostatnimi czasy rozplęgły się przechwałki różnych celebrytek-morderczyń. W ich wypowiedziach nietrudno odczytać te dwie emocje, nienawiść i strach. Głos publiczny ma zastąpić, zagłuszyć głos wewnętrzny. Im mocniej dręczy sumienie, tym głośniej krzyczą publicznie... Czego się boją aż tak?