Ignacy Paderewski, emigrant premierem II RP
Ignacy Paderewski, emigrant premierem II RP
Józef Krzemieniecki Józef Krzemieniecki
643
BLOG

Kto jest "gorszy" - "emigranci" czy "krajowcy" ?

Józef Krzemieniecki Józef Krzemieniecki Polityka Obserwuj notkę 10

Jakoś trudno było mi napisać “kto jest lepszy”J 

Pogłębiające się zagrożenie międzynarodowe zachęciło (zmusiło ?) sporo osób do refleksji natury zasadniczej. Nastąpił niewielki wysyp notek o roli emigrantów w Salonie24 (i nie tylko). Po zastanowieniu postanowiłem zamieścić własną. 

Wyrwał mnie imiennie do tablicy kolega Geoziak, jeszcze we wczorajszej dyskusji, którą jak i dzisiejszą przeczytałem. Wczoraj starano się jakby więcej przywalić emigrantom, ale dzisiaj sytuacja znacznie sie urealniła. Większość, wydaje mi sie, zgadza się, że lata zaborów, Niemcy, Bolszewia, postkomuniści i “post-postkomuniści” (kłaniają sie dorosłe już “resortowe dzieci”), pozbawiły Polskę dawnych elit i nie dopuściły do wyłonienia nowych, a w ich miejsce wprowadzono rozmaitego typu nowobogackie szumowiny. Czyli mamy teraz “kupę kamieni” zamiast państwa. Przedwojenna  inteligencja została wymordowana lub usunięta, a w PRL skutecznie zmarginalizowana przez politykę pauperyzacji w stosunku do tych warstw społecznych, które mogłyby generować niebezpieczne dla reżymów elity “starego typu”. Najbardziej klasycznym przykładem jest zubożenie roli społecznej, a i zabiedzenie materialne, t.zw. inteligencji twórczej z uniwersytetami na czele. Polska nauka upadła i szanse na jej podniesienie w obecnym systemie są minimalne. Polska kultura, teatr, sztuka są po kawałku wymieniane na nowe, mniej polskie.

Co już osiągnięto ? – A to, że społeczeństwo (w swej większości, oczywiście) zostało tak nauczone, że nie zwraca uwagi na sprawy zasadnicze. Przykładów dostarczyli wczorajsi i dzisiejsi dyskutanci. Choćby owo słynne bierne prawo wyborcze. Sprawa bardziej niż fundamentalna. Jajko czy kura ? – Aby coś nowego uchwalić trzeba przecież wpierw wybrać odpowiedzialnych posłów. Tymczasem 97% (?) Polaków w ogóle nie wie, o czym mowa. Im nie przeszkadza, że kandydatów do Sejmu moga wskazać tylko partie, a oni sami nie. Podkreśliło to kilku “emigrantów”.  Obecny stan spraw jest więc jakby nienaprawialny, a to powoduje ogólne zniechęcenie (niska frekwencja wyborcza ?). 

Gdybym teraz wspomniał w tym miejscu jeszcze o potrzebie wprowadzenia JOW w Sejmie (a nie w Senacie, co jest przykrywającym sens sprawy przekrętem i mam nadzieję, ze czytający to wiedzą), to od razu kilku dyżurnych bez zająknienia napisze, że “Polacy jeszcze nie dorośli”, a “ten Stokłosa jest  dowodem”, bo tak nauczono ich podświadomości. Nie wielu jednak  wspomni, że USA, Kanada, Australia i wszystkie te silne i bogate państwa, których pomocy w obecnej biedzie politycznej tak pilnie czekamy, osiągnęły swoją niezależność właśnie przy pomocy JOWów. Ale te same JOWy to z jakichś nieznanych nam powodów powodów są nie dla nas ! – A o tym jak wybierać przywódców i skuteczne rządy (ale gdzie indziej, nie w Polsce) wiedzą niestety tylko spostrzegawczy i myślący “emigranci”. A gdy o tym (i o innych zasadach i nowinkach zachodnich demokracji)  krajowcom piszą, to tych ostatnich to denerwuje. Z drugiej strony, nie pisać w ogóle też źle. Jak tylu ludzi biegnie zadowolonych nie widząc dziury, to jednak trzeba ich ostrzec.

Zaryzykuję także stwierdzenie, że w Polsce społeczeństwo zostało już skutecznie oduczone rozumienia i reagowania na zjawisko skandalu politycznego. Fakt ten chyba najbardziej doprowadza do dobrotliwej pasji “emigrantów”, którzy wiedzą z autopsji, jak elektoraty zachodnie reagują u siebie na całkiem drobne – w polskim-krajowym odczuciu – różne nieprawidłowości. Poziom czy pułap skandalu powodujący wyjście mas na ulice i “hurra na komitety” jest w Polsce niebotycznie wysoko. Polak-krajowiec połknie wszystko (Pendolino, półtora metra kopania). Każde kłamstwo zostanie wybaczone i jak najszybciej lizusosko zapomniane. To ostatnie najbardziej boli emigrantów z doświadczeniem. 

Polak-krajowiec, w obecnym pokoleniu, nie jest już uodporniony na propagandę tak jak pokolenia powojenne, które jeszcze osobiście słuchały rodziców i Wolnej Europy, i wiedziały, że “telewizja kłamie”. Te pokolenia wymieniły się właśnie około roku 1980, było to jakby przed i po Solidarności.

Tymczasem w “wolnym świecie” , tym “zachodnim”, do którego aspirujemy, nie ma ostrego rozdziału na n.p. Brytyjczyków krajowych i Brytyjczyków emigrantów, którzy zasiedlili Kanadę czy Australię, albo Irlandczyków krajowych czy Irlandczyków emigrantów, którzy zasiedlili USA. Na emigracji zachowali lub przyjęli jezyk angielski i wcale nie są w kłótni z tymi, którzy pozostali na miejscu. A z Polski na ogół tylko się uciekało, w pewnej formie nawet ostatnio. Ale nie wszyscy. Pisałem już dawniej o t.zw. expatach (expatriates), których jest coraz więcej. Jako że nie wszyscy Polacy  pracują “na zmywaku”, a wielu, coraz więcej dorasta i przerasta swoją nową konkurencję.

II RP została w znacznym stopniu odrodzona po I Wojnie Światowej przy udziale ówczesnych emigrantów, na ogół inteligencji. Obecni reemigranci (czyli jakby repatrianci ?) na ogól fatalnie są witani w kraju. Pisano o tym wiele. Im bardziej wybitni tym dla nich gorzej, taka wyłania się zasada. Smutnych przykładów, szczególnie w nauce i uniwersytetach, jest mnóstwo.

Co robić ? - Trzeba pracować nad tym, aby zebrała się “masa krytyczna”. Zasada tradycyjnego  pozytywizmu jest jednak bardzo długoterminowa. Wydarzenia miedzynarodowe mogą nas wyprzedzić. Jak to zawsze bywałoL

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka