"Prezydent Boliwii Evo Morales zagroził z kolei, że zamknie ambasadę USA w La Paz. - Mamy swoją godność, suwerenność. Bez Stanów Zjednoczonych jesteśmy lepsi politycznie i demokratycznie - dodał."
Po przykrym, ale bezkrwawym afroncie uczynionym prezydentowi Boliwii i odmowie rządów Włoch, Francji, Hiuszpanii i Portugalii przelotu w ich przestrzeni powietrznej w związku z (fałszywym zresztą, jak sie okazało) podejrzeniem, że w swoim samolocie gości arcywroga informatycznego USA, Snowdena, wszystkie kraje UNASUR (a jest ich wiele) zarządały od szybkich w wysługiwaniu się kolosowi USA czterech wymienionych państw europejskich publicznych przeprosin. A prezydent Boliwii zagroził zerwaniem stosunków dyplomatycznych.
Jak w porównaniu z tym dość ważnym politycznie ale w końcu niegrożnym incydentem wygląda megakatastrofa narodowa (w ofiarach i symbolice) tragedii smoleńskiej i nieustanne wysługiwanie się i podlizywanie się przywódcom Rosji przez obecny rząd RP? - Co by zrobiła społeczność państw UNASUR, gdyby z powodu złego wyszkolenia pilotów i obrzydliwej wizyty prezydenta Moralesa w ich kabinie, samolot boliwijski rozleciał sie w tysiące kawałków przy lądowaniu gdzies w Rosji ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości