j.k.50 j.k.50
2438
BLOG

Bartoszewski; bydło, dewianci, nekrofilia, motłoch,…

j.k.50 j.k.50 Polityka Obserwuj notkę 104

Wymienione w tytule wyrazy, to niestety moje pierwsze skojarzenia związane dziś z hasłem Władysław Bartoszewski. Myślę, że podobne skojarzenia ma wielu Polaków niezależnie od ich politycznych zapatrywań. Szkoda. Czy nie lepiej układałyby się np. skojarzenia AK, Żegota, PSL, więzień stalinizmu? Kompromitująca starość zamazuje chwalebną młodość. Nie sądzę, by ponad dziewięćdziesięcioletni Bartoszewski miał pełną świadomość tego jak masakruje swój wizerunek w ostatnich latach. Trudno przecież przypuszczać, że bardziej odpowiada mu sąsiedztwo Niesiołowskiego i Palikota niż Jana Karskiego i Witolda Pileckiego w pamięci potomnych.

Nie chodzi tu tylko o brak klasy wesołego staruszka (jak sam siebie zwykł określać), ale również o głęboką niemoralność jego postawy. Autorytet, którym cieszył się u wielu Polaków został zniszczony i wykorzystany w złej sprawie. Posłużył dawaniu złego przykładu, sianiu nienawiści i pogardy oraz pogłębianiu naszego politycznego konfliktu. Ludziom, którzy dzisiejszego Bartoszewskiego traktują jak autorytet można już tylko współczuć.

Tak się składa, że wszystkie jego chamskie i niemoralne zachowania wpisują się w polityczne przedsięwzięcia i narracje środowiska, z którym się związał. Tak jak gdyby Bartoszewski działał na zlecenie. Jego „bydło” było kawałkiem muru pogardy getta w jakim michnikowszczyzna stara się zamknąć PiS i jego elektoratu. Jego „nekrofilia” była znaczącym epizodem rozpętanej zaraz po katastrofie kampanii politycznej mającej na celu złamanie spontanicznego odruchu współczucia i solidarności z tragicznie zmarłym prezydentem, innymi ofiarami i ich rodzinami.

Nie uważam Bartoszewskiego za osobę rozdającą polityczne karty i świadomą znaczenia swoich politycznych „happeningów”. Po prostu dlatego, że w mojej ocenie bardzo sobie szkodzi, a zyskują politycy kręcący się wokół niego. Czy zasłużony uczestnik Powstania Warszawskiego przyjąłby świadomie rolę prowokatora zakłócającego obchody jego rocznicy? A przecież nie ma nikogo kto zakłóciłby je w tym roku bardziej niż on swoim „motłochem”. Gdy tłumaczył się, że jest takim wesołym staruszkiem, któremu wolno powiedzieć więcej niż innym, odnosiłem wrażenie, że cytuje kogoś kto mu to idiotyczne przekonanie cynicznie wmówił. Podobnie ktoś musiał mu wmówić pozbawiony przecież sensu pogląd, że chwalebna przeszłość czyni go bezkarnym i usprawiedliwia jego chamstwo i niemoralność. Pogląd dość jasno wyrażony w następujących słowach: „Kiedy ktoś mnie po pijaku obrzyga w autobusie, to nie jest obraza. To jest obrzydliwość. Nie każdy może mnie obrazić. Prezes PiS nie ma życiorysu, który by mu na to pozwolił. Jestem ponad to.” Prawda, niedostępna dzisiejszemu Bartoszewskiemu jest dokładnie przeciwna. Zawsze warto być przyzwoitym, a jeśli jest się dla wielu ludzi autorytetem, to wręcz trzeba takim być. Nie sądzę, żeby Bartoszewski miał pełną świadomość jaką krzywdę wyrządza swoimi niemoralnymi zachowaniami sobie i wielu ludziom. Uważam, że „wesoły staruszek” jest cynicznie wykorzystywany przez politycznych macherów.

Władysław Bartoszewski dawno temu wykuł na swoim przyszłym nagrobku takie piękne słowa jak AK czy Żegota. Niestety w ostatnich latach czerwoną farbą dopisał do nich bydło, dewianci, nekrofilia, motłoch,… .

Pozostaje nadzieja, że z czasem czerwona farba wyblaknie, a wykute napisy zostaną.

j.k.50
O mnie j.k.50

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (104)

Inne tematy w dziale Polityka