Powiem szczerze, że znudziło mnie już to nieustanne powoływanie się ateistów i lewaków na słowo Boże, na dekalog i bezczelne granie na uczuciach chrześcijańskich w związku z zalewem islamskiej imigracji.
Mam w nosie miłośników multi-kulti i ich dobroczynność na mój koszt. Po prostu nie życzę sobie napływu „uciekinierów”, którzy, co jasne dla każdego, kto ma choć trochę rozumu w głowie, płyną do Europy w zorganizowanej przez kogoś akcji i w przemyślanym celu.
To branie pod włos chrześcijan, a katolików w szczególności, to zwykła nachalna manipulacja, mająca na celu wzbudzać w nas poczucie odpowiedzialności za los islamskich migrantów i wymusić poparcie dla szantażu niemieckiego.
Nie obchodzi mnie, co sądzą na mój temat i mojego katolicyzmu ludzie, którzy z katolicyzmem nie mają zresztą nic wspólnego, a używają go jedynie w celu wywijania nim nad głowami tych, którzy nie podzielają ich zdania w kwestii zasiedlania Polski „biednymi uchodźcami”. Szczególnie nie obchodzi mnie zdanie tych, którzy w Polsce nie mieszkają, ale chcą na siłę „uszczęśliwiać” Polaków potencjalnymi terrorystami. W imię solidarności z Niemcami. Śmiech na sali.
Nie obchodzą mnie także epitety w stylu: ksenofobia, rasizm, nacjonalizm itp. maczugi. Dajcie sobie siana manipulatorzy i prowokatorzy albo zmieńcie płytę, bo ta już się zdarła i nie działa.
Inne tematy w dziale Polityka