Wobec zagrożenia masowym napływem do Polski muzułmańskich „uchodźców”, obłudnego współczucia i obłudnej solidarności zarówno z obcymi nam pod każdym względem – religijnym, kulturowym, mentalnym – społecznościami, narzucanymi nam przez media i polityków, jak i państwa (USA, Niemcy, Francja), które de facto rządząc całą Unią Europejską, próbami szantażu usiłują zmusić pozostałe państwa Unii do zgody na ten exodus, uważam, że nadszedł właściwy moment, aby polskie społeczeństwo zastanowiło się nad dalszą przynależnością Polski do Unii.
Politycy, którzy zgadzają się na przyjmowanie przez Polskę tysięcy islamskich „uchodźców”, dają świadectwo swojej całkowicie podległej pozycji wobec USA i Niemiec i zarazem stawiania interesu silnych i możnych państw ponad interesem własnego kraju.
Europa tzw. Zachodnia i Stany dawno już weszły na drogę samounicestwienia niszcząc swoje chrześcijańskie korzenie i ulegając wpływom środowisk lewackich i NWO, które dążą do zniszczenia wartości chrześcijańskich zastępując je demoralizacją od najmłodszych lat, kultem władzy, pieniądza, nieposkromionego seksu i użycia, pogardą dla życia ludzkiego.
Oburza mnie obłuda tych, którzy epatując fałszywym współczuciem ludności muzułmańskiej dotkniętej wojną religijną, próbują wywołać poczucie odpowiedzialności społeczeństw europejskich, w tym polskiego, co mnie najbardziej interesuje, za skutki wojny rozpętanej przez USA i kraje NATO. Próbuje się narzucić krajom, które nie miały nic do powiedzenia, gdy destabilizowano kraje muzułmańskie, przyjmowanie na swój teren tysięcy uchodźców w imię solidarności z krajami Unii, które przestały sobie radzić ze skutkami własnej nieodpowiedzialnej polityki na Bliskim Wschodzie.
Wpływa się przy pomocy medialnych sztuczek z wykorzystaniem kobiet i dzieci, a nawet szantażu, na państwa, które same borykają się z biedą własnych społeczeństw, aby zgodziły się na zalew niebezpiecznej i roszczeniowej wielotysięcznej hordy islamskiej, która zdestabilizuje te kraje i wystawi na zagrożenie terroryzmem.
Nie mam żadnych wątpliwości, że gdy władze krajów, które do tej pory sprzeciwiają się przyjmowaniu tzw. „uchodźców”, a de facto potencjalnych terrorystów, ugną się pod naciskiem presji unijnych dyktatorów, granice wewnątrz Unii zostaną zamknięte, a kraje takie, jak Polska pozostaną same z problemem tysięcy islamskich przybyszów.
Dla mnie osobiście wyznacznikiem poparcia dla sił politycznych w nadchodzących wyborach jest i będzie stanowisko wobec problemu tzw. „uchodźców” i zagrożeń nieuchronnie z tym związanych. Chciałabym, aby Polska wzięła przykład z Węgier i Victora Orbana, który nie boi się bronić interesów własnego kraju. Problem „uchodźców” będzie dla mnie testem na faktyczne zamiary prezydenta Andrzeja Dudy i PISu, a także ugrupowań antysystemowych i ich liderów.
Inne tematy w dziale Polityka