TAK NAM DOPOMÓŻ BÓG, MARYJA ZAWSZE DZIEWICA I ŚWIĘTY KRZYŻ
„Przeszłość jest elementem współczesności. Jeśli nawet bowiem nie „żyjemy” przeszłością, albo szczególnie nas ona nie interesuje, echa przeszłych wydarzeń raz po raz odzywają się w naszych czasach. Wtedy o przeszłości zaczynają rozmawiać politycy, piszą gazety, staje się ona tematem filmów i debaty publicznej. Tak dokonuje się „uwspółcześnianie” przeszłości, która staje się częścią naszego życia.” - dr Sławomir Kalbarczyk
*****
PAKT RIBBENTROP-MOŁOTOW i AGRESJA NIEMIECKO-RADZIECKA NA POLSKĘ
CZĘŚĆ I
A WIĘC WOJNA!
Autor klipu: TWGrzegorz
http://www.youtube.com/watch?v=eVLOPIaENOA&feature=related
"WOJNA BŁYSKAWICZNA, BLITZKRIEG" 1-3 WRZEŚNIA
Autor klipu: CzarnaSzablaHetmana
http://www.youtube.com/watch?v=1JQ0NO4mDfY&feature=watch_response
WESTERPLATTE
Autor klipu: Daniel Boczek
http://www.youtube.com/watch?v=F6w_3TKBMJo&feature=related
WOJNA OBRONNA POLSKI 1939R./INVASION OF POLAND (1939)
Autor klipu: DFence13
http://www.youtube.com/watch?v=N0zHGiP_wpI&feature=related
J. KACZMARSKI - BALLADA WRZEŚNIOWA
Autor klipu: bartek12
http://www.youtube.com/watch?v=I5i5t2J7w1s&feature=related
CZĘŚĆ II
73 ROCZNICA ZAPROSZENIA HITLERA PRZEZ STALINA DO PODZIAŁU POLSKI
(Opracowanie Iwo Cypriana Pogonowskiego, pt.: „73 rocznica zaproszenia Hitlera przez Stalina do podziału Polski”)
Zaproszenie Hitlera przez Stalina do podziału Polski było w formie niespodziewanej radiowej oferty Stalina z 10 marca 1939, kiedy Stalin publicznie przemawiał przez radio na 18. zjeździe sowieckiej partii komunistycznej w Moskwie. Oferta ta była dla Niemców do przyjęcia, ponieważ Polska blokowała dostęp armii niemieckiej do terenów Związku Sowieckiego a jednocześnie Polacy bronili swej niepodległości i 26 stycznia 1939, odmówili stanowczo przyłączenia się do ataku Niemców na Rosję.
Polska odmówiła udziału 40 do 50 polskich dywizji gotowych do akcji oraz mobilizacji około siedmiu milionów potencjalnych rekrutów w proporcji do trzydziestu milionów, których umundurowali Sowieci i dwudziestu dwóch milionów umundurowanych obywateli niemieckich w Drugiej Wojnie Światowej.
Hitler chciał stworzyć „wielkie” Niemcy zaludnione „rasowymi Niemcami” od Renu po Dniepr włącznie z żyznymi ziemiami Ukrainy, do których dostęp blokowała mu Polska. Imperium niemieckie miało sięgać do Władywostok jako baza dominowania świata przez Niemcy.
„Wieka gra” na kontynencie europejskim odgrywała się między Hitlerem i Stalinem. Chodziło o to, kto kogo pokona za pomocą uwikłania go w wojnę na dwa fronty. Wywiad sowiecki powiadomił Stalina, że marszałek Józef Piłsudski rozumiał rosnące zagrożenie militarne Polski ze strony Niemiec i Rosji Sowieckiej. Marszałek Polski posumował sytuację Polski w swoim testamencie, w którym powiedział rodakom: „Lawirujcie między Niemcami i Rosją póki można, a jak się nie da, wciągnijcie do walki cały świat”.
Nastroje w 1934 roku ilustruje oficer kawalerii Michał Gutowski, wybitna indiwidualność, a dla wielu miłośników bohaterskich tradycji polskiej kawalerii był to człowiek-legenda a jednocześnie ważny świadek historii. Generał Gutowski, jako młody oficer, wyjątkowo utalentowany jeździec, reprezentował Polskę na olimpiadzie w 1936 roku w Berlinie. Dwa lata wcześniej w 1934 roku był on na oficjalnych zawodach w Niemczech, o czym sam relacjonował: „Na zaproszenie niemieckich władz wojskowych polska ekipa jeździecka miała wziąć udział w zawodach w Akwisgranie. Wyznaczono także i mnie. … Pod koniec tych zawodów szef ekipy (a zarazem mój dowódca z 17 Pułku Ułanów) – pułkownik Pragłowski przekazał naszej ekipie zaproszenie na kolację w wąskim gronie, na terenie samych zawodów. Było ok. 25 – 30 osób – ekipa niemiecka, 2 mundurowych generałów. … Obiad wydał gen. von Fritsch – szef sztabu armii, a jednocześnie – szef zawodów w Akwisgranie. … W pewnym momencie gen. von Fritsch zadzwonił w kieliszek i wzniósł toast za ’polską armię, która – wierzy [on], że w krótkim czasie – ramię w ramię z [Niemcami] pójdzie przeciwko wspólnemu wrogowi [ZSRR]’. … Po obiedzie dręczony ciekawością zapytałem płk. Prągowskiego, czy aby się nie pomyliłem, co o treści tego przemówienia (toastu). Potwierdził, że toast ten miał taką treść … dobrze zapamiętałem ten niecodzienny toast.”
Generał Werner von Fritsch zginął w czasie kampanii w Polsce podczas bitwy o Warszawę, 22 września 1939 roku. Generał von Fritch był anty-nazistą i nie podzielał planów Hitlera, żeby Polaków użyć jako „mięso armatnie” a następnie wymazać Polskę z mapy w ramach jego programu zaludnienia „rasowymi” Niemcami terenów od Renu do Dniepru. Śmierć generała von Fritch’a wielu uważa za akt samobójstwa, ponieważ świadomie poszedł w ogień polskich karabinów maszynowych.
Hitler znał Polaków jeszcze z Wiednia a następnie w czasie Pierwszej Wojny Światowej oraz po zatruciu go gazem na froncie zachodnim. Hiter był w szpitalu, z Poznaniakiem porucznikiem, nazwiskiem Kułak, którego ja pamiętam jako klienta w kancelarii adwokackiej mego ojca, w Warszawie przy ulicy Piusa XI, w związku z korespondencją Kułaka z Hitlerem w połowie lat trzydziestych. Kułak wówczas przygotowywał raport do władz polskich z powodu tej korespondencji.
Obydwaj porucznik Kułak i kapral Hitler byli zatruci iperytem. Kułak mniej, ale Hitler znacznie poważniej. Hitler oślepł wówczas na kilka tygodni a następnie przeszedł zapalenie mózgu, po czym lekarze stwierdzili, że był chory na chorobę Parkinsona i do śmierci nie mógł on opanować trzęsienia się jego lewej ręki. Wywoływało u niego obawę, że nie będzie żył dosyć długo, żeby spełnić jego „misję dziejową”, której jakoby nikt inny nie potrafiłby dokonać.
Według raportów ambasadora polskiego w Berlinie Józefa Lipskiego, autora książki wydanej po angielsku pod tytułem „Diplomat In Berlin 1933-1939” w dniu 31 sierpnia 1936 roku rząd Hitlera zapłacił rządowi polskiemu należności za tranzyt przez Pomorze do Prus Wschodnich w złocie jako gest przyjaźni. W ogóle zabiegi Hitlera o uzyskanie przystąpienia Polski do Paktu Anty-Kominternowskiego były nacechowane szacunkiem dla Polaków i twierdził wówczas, że dobre stosunki z Polską miały podstawowe znaczenie dla Niemiec. Hitler chciał mieć Polaków i Japończyków po swojej stronie w planowanym przez niego ataku na Rosję, do której dostęp Polska blokowała Niemcom.
Polska doktryna obronna polegała na lawirowaniu między Niemcami i Rosją. Doktryna ta została wprowadzona w życie w chwili rozpoczęcia presji Hitlera na Polaków już 5 sierpnia 1935 roku, kiedy rząd w Berlinie zaczął napierać na Polaków, żeby przystąpili do paktu z Niemcami przeciwko Rosji. Hitlerowi udało się podpisać Anty-Kominternowski z Japonią 25 listopada 1936 roku i od razu pozyskać pomoc Japonii w osobie japońskego generała majora nazwiskiem Sawada. Generał ten pomagał w uzyskaniu przystąpienia Polski do anty-sowieckiego paktu Anty-Kominternowskiego.
Japoński generał Sawada zaproponował w dniu 13 sierpnia 1937 taktykę, żeby pozyskiwać Polaków i jednocześnie grozić im. Radził on Niemcom, żeby nakazali bojówkarzom niemieckim w Polsce chwilowo zaprzestać aktów sabotażu a jednocześnie, żeby skoncentrować wojsko niemieckie na granicach polskich oraz żeby Niemcy okupowali port litewski Kłajpedę, co faktycznie stało się w marcu 1939 roku.
W dniu 6 listopada 1937 roku Włochy przystąpiły do Paktu Anty-Kominternowskiego i przyłączyły się do publicznych wypowiedzi Niemców i Japończyków nawołujących do przystąpienia Polski do paktu przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Trzy dni późnej polski minister spraw zagranicznych Józef Beck skomentował wymijająco Pakt Anty-Kominterniowski. Następnego dnia ambasadorowie Polski i Niemiec przy Quirinale dyskutowali szczegółowo sprawę tego paktu. Wówczas Watykan, na długą metę, uważał Sowiety za większe zagrożenie kontynentu europejskiego i Watykanu niż Niemcy hitlerowskie.
Kampania Włoch o przystąpienie Polski, Hiszpanii i Brazylii do Paktu Anty-Kominternowskiego przybrała na sile 12 stycznia 1938. Kampania ta skoncentrowana głównie na Polsce została energicznie podjęta 4 lutego 1938 przez ministra spraw zagranicznych Niemiec, Joachima von Robbentropa. Herman Goering wielokrotnie przyjeżdżał do Polski, niby na polowania na żubry, ale w rzeczywistości działał w sprawie paktu. Polski rząd, a zwłaszcza minister spraw zagranicznych Józef Beck, uważał ten pakt za pułapkę zagrażająca nie tylko niepodległości, ale wręcz istnieniu Polski na jej ziemiach historycznych. Hitler miał nadzieję wykorzystać Polaków jako „mięso armatnie” a następnie chciał stworzyć „na następne 1000 lat” czyste etnicznie Niemcy od Renu do Dniepru po dokonaniu „Planu Wschodniego” i wymordowanie ponad 50 milionów mieszkańców Polski i Ukrainy, głównie za pomocą komór gazowych w celu zapewnienia Niemcom raz na zawsze wielkich połaci żyznych ziem.
Stalin obserwował groźny dla Rosji rozwój wypadków, kiedy Japonia sprzymierzona z Niemcami atakowała Związek Sowiecki w okresie od 25 listopada 1936 roku, kiedy Japończycy zaatakowali sowieckie wyspy na rzece Amur w 1937 roku, do chwili, kiedy wojska Armii Kwntung dokonały ataku na Niezależną Wschodnią Armię Czerwoną na granicy Mandżuko w 1938 roku. Wówczas zaczęły się rozgrywać największe bitwy powietrzne w historii tamtych czasów między lotnictwem japońskim i sowieckim. W bitwach tych brało udział do 400 samolotów. Z początkiem 1939 roku rozpoczął się napór wojsk japońskich na Zewnętrzną Mongolię, kontrolowaną przez Związek Sowiecki.
Tak więc celem Hitlera było stworzenie „rasowo czystych” „wielkich” Niemiec od Renu do Dniepru po usunięciu z tych terenów Polaków i Ukraińców. Polacy byli Hitlerowi potrzebni jako przysłowiowe „mięso armatnie” do chwili zniszczenia Sowietów i zdobycia rosyjskich zasobów paliwa na Kaukazie oraz słabo bronionych zasobów arabskich i irańskich na Bliskim Wschodzie.
Panorama polityczna Bliskiego Wschodu uległa podstawowym zmianom, kiedy Brytyjczycy złożyli w 1917 roku, w formie prywatnego listu ministra spraw zagranicznych Balfour’a zaadresowanego do głównego syjonisty w Anglii, lorda Waltera Rotschield’a słynną „deklarację o ojczyźnie Żydów w Palestynie” w zamian za zasługi Żydów przy wciągnięciu USA do Pierwszej Wojny Światowej. Stało się to w momencie, kiedy Anglia była zagrożona upadłością. Fakt ten spowodował pro-niemieckie nastawienie wśród Arabów, narażonych na inwazję Żydów europejskich na ziemie ojczyste Palestyńczyków, w celu stworzenia tam „państwa żydowskiego” ze stolicą w Jerozolimie. Jak wiadomo prawie półtora miliarda muzułmanów na świecie wierzy, że Mahomet był w niebo wzięty w Jerozolimie, świętym mieście Islamu.
Hitler, w euforii z powodu zwycięstwa nad Francją w 1940 roku, kazał Adolfowi Eichmann’owi przygotować czteroletni plan deportacji Żydów z Europy okupowanej przez Niemcy na wyspę Madagaskar. Do transportu Żydów z Europy Niemcy planowali użyć floty wojennej Francji i Anglii po spodziewanym przez nich zwycięstwie w bitwie o Anglię. Plan ten jest dostępny na Internecie jako „projekt Madagascar”.
Trzeba pamiętać, że sam Stalin prowadził walkę o władzę na śmierć i życie, ponieważ był przekonany, że grozi mu zamach stanu i egzekucja. Podejrzewał on, że tak jak po rewolucji francuskiej, władzę przejęło wojsko z Napoleonem Bonaparte na czele, podobnie mogłoby się zdarzyć w Rosji, na przykład pod wodzą marszałka Michała Tuchaczewskiego. Niemieckie służby specjalne starały się wykorzystać podejrzenia Stalina, ponieważ coraz większe masowe czystki i egzekucje 44,000 oficerów Armii Czerwonej w latach trzydziestych bardzo osłabiały Rosję, od dawna cel podboju armii niemieckiej.
Cel ten był ewidentny już w traktacie-kapitulacji Rosji wobec Niemiec w Pierwszej Wojnie Światowej, w Brześciu Litewskim, 3 marca 1918 roku. Wówczas rząd Lenina, oficjalnie zgodził się na rolę Rosji jako wasala Niemiec. Naturalnie, wielu Rosjan uznało Lenina za zdrajcę i zamachy wrogów skróciły życie Lenina. Kilka lat wcześniej dobrze opisał koncept niemieckiego imperium „od Renu do Władywostoku” Aleksander Guczkow, minister obrony w rządzie Kiereńskiego. Według Guczkowa już wtedy Niemcy chcieli skolonizować Rosję tak jak Brytyjczycy skolonizowali Indie.
Stalin pewnie wiedział o tym, że Hitler od lat wierzył, że musi on przyłączyć do Niemiec czarnoziem Ukrainy i wyeliminować Polaków i Ukraińców, tak żeby po wojnie, cały teren od Renu do Dniepru był zaludniony przez „rasowych Niemców” na następne „1000 lat”. Znane Stalinowi przekonania Hitlera, są wspomniane przez profesora M. K. Dziewanowskiego, w jego książce „Wojna Za Wszelką Cenę” (“War At Any Price,” PRINCETON HALL,INC. 1991, ISBN 0-13-946658-4, strona 253). Profesor Dziewanowski cytuje Hitlera, który powiedział profesorowi Theodorowi Oberlanderowi, hitlerowskiemu „ekspertowi” od spraw słowiańskich, w lipcu 1941:„Rosja jest naszą Afryką, a Rosjanie są naszymi murzynami”.
Stalin zdawał sobie sprawę, że marszałek Józef Piłsudski rozumiał rosnące zagrożenie militarne ze strony Niemiec i Rosji Sowieckiej w jego słowach wyżej wspomnianych a powtarzanych w kilku wersjach: „Lawirujcie między Niemcami i Rosją póki można, a jak się nie da, wciągnijcie do walki cały świat”, lub „Lawirujcie między Niemcami i Rosją póki można, a jak się nie da, to podpalcie cały świat”.
Takie sformułowanie polskiej doktryny obronnej, nadawało się Stalinowi do eksploatacji, wobec faktu osłabienia Armii Czerwonej, czystkami sowieckiego korpusu oficerskiego, zwłaszcza, że w Moskwie uważano za pewne, że opór Polaków przeciwko inwazji niemieckiej wciągnie do wojny Anglię i Francję. Stalin uważał, że Linia Maginota dawała mu gwarancje bardzo przewlekłych walk na Renem tym samym czas na odbudowę sowieckiego korpusu oficerskiego, który stracił 44,000 doświadczonych oficerów z marszałkiem Tuchaczewskim na czele.
Pomyłka Stalina dotycząca wartości obronnych Linii Maginota była tragiczna w skutkach dla Polaków, jeńców wojennych, którzy mogli służyć w walce przeciwko Niemcom, gdyby nie zostali wymordowani przez NKWD według „listy katyńskiej” sporządzonej przez Laurentego Berię, a zatwierdzonej przez całe polit-biuro w Moskwie ze Stalinem na czele. Wówczas sowiecki aparat terroru gotów był współpracować z Niemcami w wymordowaniu inteligencji polskiej.
W dniu 10 marca 1939 Stalin praktycznie biorąc zaoferował Hitlerowi nie tylko podział Polski, ale również bardzo ryzykownie udostępnił mu pozycje wyjściowe do ataku na Związek Sowiecki, na linii demarkacyjnej podziału Polski. Polska w ten sposób przestałaby być barierą oddzielającą hitlerowskie Niemcy od Rosji Sowieckiej. Przemówienie Salina zapraszające Hitlera do rozbioru Polski rozwiązywało problem bezpośredniego dostępu sił zbrojnych Niemiec do terenów kontrolowanych przez Związek Sowiecki. Dostęp ten był blokowany przez państwo polskie. Jednocześnie Niemcy nie mogli prosto z pól bitew w Polsce kontynuować ataku na Związek Sowiecki.
Okazało się, że oferta Stalina z 10 marca 1939, kiedy Stalin publicznie przemawiał na 18. zjeździe sowieckiej partii komunistycznej w Moskwie, była dla Niemców do przyjęcia, ponieważ Polacy bronili swej niepodległości i 26 stycznia 1939, odmówili stanowczo przyłączenia się do ataku Niemców na Rosję. Za to Rosjanie powinni być wdzięczni Polsce. Polska wówczas odmówiła udziału 40 do 50 polskich dywizji gotowych do akcji oraz mobilizacji około siedmiu milionów potencjalnych rekrutów w proporcji do trzydziestu milionów umundurowanych obywateli sowieckich i dwudziestu dwóch milionów umundurowanych obywateli niemieckich w Drugiej Wojnie Światowej.
Siły Polski wraz z ponad 220 niemieckimi dywizjami oraz 200 dywizjami japońskiej Armii Kwantung, mogłybyły umożliwić zwycięski atak na Sowiety, które były, jak wspomniałem, głównym geopolitycznym wrogiem Hitera, w jego planowanych podbojach na „następne 1000 lat.” Ówczesna gra Stalina jest opisana na stronie 95 mojej książki: (Pogonowski.Iwo, „Jews In Poland: A documentary History, New York, 1993, ISBN 0-7818-0116-8). Trzeba pamiętać, że w czasie przegranej przez Niemcy bitwy pod Moskwą w 1941 roku, sztab niemiecki był przekonany, że Niemcy mogłyby tą kluczową bitwę wygrać, gdyby miały dodatkowych 40 do 50 dywizji, jak o tym pisze w wyżej wspomnianej książce, profesor M. K. Dziewanowski.
W historycznej literaturze polskiej, jak dotąd, nie znalazłem ważnej i podstawowej wypowiedzi Hitlera z 11 sierpnia 1939 roku, skierowanej do Komisarza Ligi Narodów, Jacob’a Burkhardt’a: „Wszystkie moje plany i przedsięwzięcia są skierowane przeciwko Rosji; jeżeli Zachód jest zbyt głupi i ślepy, żeby to pojąć, będę musiał ułożyć się z Rosją, wspólnie pokonać Zachód, a po klęsce Zachodu, zaatakuję Rosję wszystkimi moimi siłami. Konieczna mi jest Ukraina, tak żeby nie mogli mnie wziąć głodem, jak to się stało w ostatniej wojnie.” (Roy Dennan: „Missed Chances,” [“Starcone Możliwości”] Indigo, Londyn 1997, str. 65).
Polska była dosłownie między niemieckim młotem i sowieckim kowadłem – Polacy ratowali się przed całkowitą likwidacją swego państwa na terenach piastowskich i dlatego odmówili udziału w podboju Rosji przez Niemcy. Polacy spowodowali zdradę paktu Hitlera z Japonią z 1936 roku, oraz uniemożliwili plany jednoczesnego uderzenia przeważającymi siłami na Rosję - z zachodu przez Niemcy i Polskę - a ze wschodu przez Japonię.
Naziści uważali Niemcy za „spadkobiercę” Imperium Brytyjskiego. Według profesora Normana Davies’a rządowi brytyjskiemu zależało na oficjalnym udzieleniu Polsce gwarancji, o które to gwarancje rząd polski wcale nie zabiegał. Gwarancje te były ogłoszone w ramach brytyjskiej gry dyplomatycznej i manipulacji Polska przez W. Brytanię, która w lipcu 1939, w swojej grze dyplomatycznej, zatrzymała, będącą wówczas w toku, pełną mobilizację polskich sił zbrojnych.
W dniu 25 sierpnia 1939, podpisano polsko-brytyjski pakt o wspólnej obronie przeciwko agresji niemieckiej. Zawarcie tego paktu miało miejsce po przekazaniu Francji i Anglii przez Polskę 25 lipca 1939 kopii maszyny do czytania tajnego niemieckiego wojskowego szyfru „Enigma” rozszyfrowanego przez Polaków. Ekspert z USA, Dawid A. Hatch z „Center of Criptic History, National Security Agency, Fort Meade, Maryland napisał: “Złamanie kodu Enigmy przez Polaków było jednym z kamieni węgielnych zwycięstwa Aliantów nad Niemcami.”
Według „The Oxford Kompanion to World War II” (Oxford University Press, 1995)” ofensywa sowiecka z początkiem sierpnia 1939 na japońską Armię Kwantungu w Mandżuko, pod wodzą generała G. Żukow’a była pierwszym w historii zastosowaniem taktyk „blitz-krieg’u”, które były wprowadzane przez Niemców i Sowietów na sowieckich poligonach po zawarciu traktatu w Rapallo 16 kwietnia 1922 roku, przez Republikę Weimarską z Sowiecką Rosją.
Stalin, w obawie przed wojną na dwa fronty, posłał generała Żukowa, żeby niespodzianie uderzył na Japończyków siłą 35 batalionów piechoty, 20 szwadronów kawalerii, 500 samolotów i 500 nowych czołgów. Świadomy nadchodzącego ataku Niemiec na Polskę, Żuków zaatakował 20 sierpnia 1939 roku i zadał wielkie straty Japończykom skoordynowanym ogniem czołgów, armat i samolotów, czyli stosując blitz-krieg po raz pierwszy w historii. Ponad 18,000 Japończyków poległo (P. Snow: Nomohan – the Unknown Victory,” History Today, lipiec, 1990).
Według Wikipedii: 20 sierpnia 1939 Armia Czerwona pod dowództwem Gieorgij Żukowa ruszyła do natarcia. Zostało ono poprzedzone nalotami bombowców oraz trzygodzinnym ostrzałem artyleryjskim. Po czterech dniach walk wojska japońskie zostały okrążone, a po tygodniu zniszczone. W ciągu 3 miesięcy walk straty radzieckie wyniosły (według obecnie dostępnych danych archiwalnych) ok. 28 000 żołnierzy zabitych, zaginionych, rannych i chorych. Straty japońskie wyniosły (według ówczesnych oficjalnych deklaracji strony japońskiej, dane archiwalne nadal nie są znane) ok. 17 000 zabitych i rannych. Radzieckie źródła podają znacznie większe straty strony japońskiej: 45 000 zabitych i 3 000 wziętych do niewoli.
Według autora Laurie Braber („Chek-mate at the Russian Border: "Japanese Conflict before Pearl Harbour” 2000): „Pakt nazistów z Sowietami z 23 sierpnia 1939 był uważany przez rząd Japonii z zdradę Paktu Anty-Kominternowskiego i konkluzja Japończyków była, że Hitlerem trzeba manipulować na korzyść Japonii, ale nigdy mu nie ufać". Pakt Niemców z Sowietami był ogłoszony w czasie klęski wojsk japońskich, w której, według Encyklopedii Bratanica, poległo około 20,000 Japończyków i około 10,000 żołnierzy sowieckich.
The Naval Institute Press, April 2012 opracowanie “NOMONHAN, 1939.The Red Army’s Victory That Shaped World War II ” by Stuart D.Goldman, ISBN: 978-1-59114-329-1, w której to książce dowodzi, że konflikt sowiecko-japoński miał wpływ na wybuch i przebieg DWŚ, jak również umożliwił Stalinowi sprowokować zdradę Japonii przez Niemcy podpisaniem paktu o nieagresji z Rosją, który to pakt umożliwił napad Niemiec na Polskę. Stalin nie tylko uniknął wojny na dwa fronty, ale postawił Hitlera wobec wojny na dwa fronty wywołanej napadem Niemiec na Polskę i jednocześnie pozbył się frontu japońskiego dzięki zdradzie przez Niemcy paktu z Japonią z 1936 roku. Wobec blokady paliwa przez USA Japończycy zaatakowali Perl Harbor i cztery dni później spowodowali deklarację wojny Stanom Zjednoczonym przez Niemcy. Natomiast syberyjska armia Żukowa zadała Niemcom klęskę w bitwie o Moskwę według Dr Steward’a Goldmana pracownika naukowego National Council for Eurasian and east European Research in Washington,D.C. oraz specjalisty spraw Rosji i Eurazji w latach 1979-2009 przy Congressional Research Service of the Library of Congress.
Formalnie walki japońsko-sowieckie i wojna japońsko sowiecka skończyły się zawieszeniem broni 16 września 1939. Sowieci po zakończeniu walk przeciwko Japonii, 17 września uderzyli na Polskę, kiedy było jasne, że Francja nie spełni obietnicy i nie zaatakuje Niemiec w czasie, kiedy 70% sił niemieckich walczyło w Polsce, a jednocześnie Francja miała więcej czołgów niż Niemcy. Stalin nie przyłączył się do napaści na Polskę 1 września 1939 roku, ponieważ czekał na formalne zakończenie działań wojennych Sowiecko-Japońskich.
Hitler miał nadzieję uczynić z Imperium Brytyjskiego podrzędnego partnera Niemiec w ramach „germańsko-aryjskiej” dominacji świata. Niemieckie archiwa wykazują, że armia niemiecka użyła dwukrotnie więcej amunicji i bomb lotniczych w Polsce we wrześniu 1939 niż przeciwko Francuzom i Anglikom w 1940 roku. Hitler wstrzymał jedną z dywizji Waffen SS pod Dunkierką, żeby umożliwić Anglikom ich paniczną ucieczkę przez Kanał La Manche, podczas gdy w tym samym czasie nakazał armii niemieckiej masowo mordować polską ludność cywilną.
Trzeba pamiętać, że Polska na jej historycznych terenach była jedynym państwem w Europie, które samym swoim istnieniem uniemożliwiało spełnienie marzeń Hitlera o stworzeniu wielkich Niemiec od Renu do Dniepru, „na następne 1000 lat”. Kontrastem są Czesi, którzy pod okupacją niemiecką pracowali w przemyśle zbrojeniowym na rzecz Niemiec, podczas gdy działały ich uniwersytety i wszystkie inne szkoły. Niemcy nie dokonywali masowych mordów na ludności czeskiej, jak to czynili w Polsce, gdzie całe szkolnictwo wyższe i średnie było zamknięte poza niewielu szkołami potrzebnymi w przemyśle zbrojeniowym.
Polska decyzja samoobrony była wyjątkowa na tle pacyfizmu Europy Zachodniej, Anschluss’u Austrii i zaboru Sudettenland’u przy jednoczesnym stworzeniu niemieckiego protektoratu Czech i Moraw. Jak wyżej wspomniałem Polska wykoleiła strategię Hitlera, która polegała na uderzeniu na Rosję siłą około 600 dywizji przeciwko armii sowieckiej mniejszej o połowę w 1939 roku. Polacy odmówili udziału 40-50 polskich dywizji i spowodowali odstąpienie od walki z Rosją 200 dywizji japońskich. Japonia była zdradzona przez Niemcy z chwilą zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow. Z powodu odmowy Polski Niemcom brakowało około miliona żołnierzy rocznie na froncie wschodnim.
Polacy zrujnowali optymalny plan gry Hitlera. Zemsta Hitlera nie dała długo na siebie czekać. Już 22 sierpnia 1939 roku Hitler wydał rozkaz mordowania polskiej ludności cywilnej oraz nakazał sporządzenie planów zniszczenia Warszawy i stworzenia na jej miejsce prowincjonalnego miasta dla przyszłej administracji niemieckiej. W tym celu w 1939 roku Hitler mianował Friedrich’a Pabst’a głównym architektem „Nowej Warszawy.” Już 6 lutego 1940 Pabst ogłosił kompletny plan zniszczeń i zmian sporządzony przy pomocy nazistowskich architektów Hubert’a Gross’a i Otta Nurnberger’a. Sporządzili oni dokładne plany niszczenia budynków takich jak archiwa historyczne, muzea, oraz pomniki, podczas gdy obiekty przemysłu zbrojeniowego i urządzenia kolejowe miały być rozbudowane. Zamek królewski miał być zburzony a na jego miejscu miała być postawiona „Parteivolkshalle” a kolumna Zygmunta miała być zastąpiona pomnikiem „Niederwald Germania” lub „Niederwalddenkmal.” Plac Piłsudskiego natychmiast przemianowano na plac Adolfa Hitlera.
Hitler zdecydował w listopadzie 1939 wysadzenie w powietrze Zamku Królewskiego w Warszawie. Plan ten został wykonany pięć lat później 28 września 1944 na oczach Armii Czerwonej będącej na pozycjach na wschodnim brzegu Wisły Stało się to po rozkazie Stalina, żeby zatrzymać front i tym samym umożliwić Niemcom pokonanie Powstania Warszawskiego, w którym Niemcy zabili setki tysięcy cywilów oraz 16,000 żołnierzy Armii Krajowej, włącznie z moim bratem Krzystofem, wówczas 17-letnim„starszym strzelcem.”
Wśród zgubnych dla Niemiec fantazji Hitera, warto wspomnieć, że Hitler nazywał zbliżający się konflikt „wojną motorów”(„Motorenkrieg”) – podczas gdy w rzeczywistości armia niemiecka musiała użyć ponad 600,000 koni i miała tylko 200,000 pojazdów motorowych, które to pojazdy okazały się mniej użyteczne niż konie, według książki Stephen’a Badsay’a „World War II Battle Plans” 2000, str. 96. Profesor N. K. Dziewanowski, podaje cyfrę 700,000 koni użytych przez armię niemiecką w ataku na Rosję.
Józef Garliński pisze na stronie 40. w jego książce „POLAND, S.O.E., AND THE ALLIES”: „Propagandziści komunistyczni nieraz mówią, że pakt Ribbentrop-Mołotow był tylko sprytnym posunięciem taktycznym Stalina, żeby zyskać na czasie (i odbudować sowiecki korpus oficerski). Nie był to zwykły pakt o nieagresji a raczej bliska współpraca komunistów z nazistami, którym sowieci dostarczyli 900,000 ton ropy naftowej, 500,000 ton rudy żelaznej, 500,000 ton nawozów oraz wiele ważnych dostaw.” Dostawy tak jak współpraca NKWD z Gestapo były swego rodzaju „okupem” Stalina składanym Hitlerowi, żeby odsunąć jak najdalej w czasie atak Niemców na Rosję. Związek Sowiecki dostarczał Niemcom prognozy pogody potrzebne im w czasie „Bitwy o Anglię,” oraz reperował statki niemieckie w Murmańsku.
W 1939 roku Polacy zniszczyli jedną trzecią czołgów i jedną czwartą samolotów niemieckich atakujących Polskę. Piloci polscy wśród 17,000 Polaków w lotnictwie polskim w Anglii przyczynili się do pokonania Luftwaffe. Wśród sukcesów polskiej marynarki wojennej był sukces polskich marynarzy na polskim niszczycielu ”Piorunie,” którzy zlokalizowali i pomogli zatopić chowający się przed aliantami pancernik "Bismarck" - chlubę wojennej floty niemieckiej. Sławny w wielu bitwach Polski Drugi Korpus wygrał bitwę o Monte Casino i otworzył aliantom drogę do Rzymu. W sierpniu 1944 Pierwsza Polska Dywizja Pancerna odegrała ważną rolę w bitwie o Normandię pod Fallaise, gdzie pokonała m.in sławną Hermann Goering Panzer Division.
Tu znowu zacytuję nagrane na taśmę słowa generała Gutowskiego:”Miałem także ciekawe zdarzenie pod koniec wojny, które miało związek z wydarzeniami z 1934 r. Mianowicie w 1944 r. w bitwie normandzkiej, która toczyła się przez dwa tygodnie we dnie i w nocy, jako oficer 10 Pułku Strzelców Konnych (u Generała S. Maczka) wziąłem do niewoli generała niemieckiego dowódcę korpusu. Był bardzo silny ostrzał – działa były rozpalone, że aż parzyły. Tenże Generał stwierdził, że na razie on jest moim jeńcem, ale jeszcze wszystko może się zmienić. Wówczas odrzekłem, że dla niego wojna już się skończyła, gdyż będzie jechał ze mną w moim czołgu i jakby Niemcy chcieli go zdobyć to zginiemy razem ,,bo my się nie poddajemy”. Wtedy Niemiec mi zasalutował, a na moje pytanie: Po co Niemcom była ta wojna: w czym Polska wam przeszkadzała – stwierdził, że w latach 30-stych Polska miała jedną alternatywę: albo pójść z Niemcami na Rosję, która była naszym wrogiem, albo zostać zniszczoną (i tak się stało). Polska blokowała Niemcom drogę do Rosji.”
Stalin zorientował się już latem 1940 roku, jak wielki błąd popełnił licząc na Linię Maginot’a i dokonując masowych egzekucji polskich jeńców wojennych wiosną 1940 roku, w tym takich zbrodni, jak morderstwa NKWD w Katyniu dokonane na oficerach polskich. Stalin wówczas miał nadzieję, że we Francji znowu będzie przewlekła wojna pozycyjna i że rosyjska armia będzie mogła nadrobić straty 44,000 oficerów sowieckich zabitych w czasie stalinowskich czystek w latach trzydziestych. Szybkie zwycięstwo Hitlera we Francji zagrażało wcześniejszym atakiem na Rosję, która potrzebowała masowych dostaw z USA oraz mogłaby była użyć do walki przeciwko Niemcom polskich jeńców wojennych, którzy zostali bestialsko pomordowani przez NKWD.
Perfidna polityka Stalina w sprawie zbrodni katyńskiej wyszła na jaw w całej pełni, kiedy Moskwa zażądała od rządu generała Władysława Sikorskiego publicznego obwinienia Niemiec za wymordowanie oficerów pochowanych w Katyniu. Odmowa generała Sikorskiego stała się pretekstem dla Stalina do zerwania stosunków dyplomatycznych Moskwy z polskim rządem w Londynie w celu utworzenia marionetkowego rządu polskiego, wyznaczonego przez Moskwę. Przez 50 lat po zbrodni katyńskiej Sowieci wygrywali tę zbrodnię, jako atut propagandowy i twierdzili, że kto nie obwinia Niemców za zbrodnię Katyńską, to jakoby zagraża stabilności przymierza przeciwko hitlerowskim Niemcom.
Dygnitarze brytyjscy usilnie starali się, żeby dla dobra koalicji anty-hitlerowskiej i dobrych stosunków ze Stalinem, premier Sikorki zgodził się potwierdzić wersję sowiecką o winie Niemiec w zbrodni dokonanej na ponad dwudziestu tysiącach Polaków wziętych do niewoli przez ZSSR. Gdy generał Sikorki stanowczo odmówił i wracał z podróży na Bliski Wschód, doszło do katastrofy w Gibraltarze, w której zginął generał Sikorki i towarzyszące mu osoby. Przed podróżą Anglicy radzili, żeby generałowi nie towarzyszyła w podróży jego córka.
Wiadomo, że generał Sikorki był niewygodny dyplomacji zachodniej i wręcz przeszkadzał w utworzeniu w Polsce rządu marionetkowego przez Stalina. Natomiast pilot Sikorskiego był Czechem, który miał rodzinę w zasięgu kontroli Sowietów i mógłby być szantażowany. Pilot wsiadł do samolotu bez spadochronu, ale z kamizelką ratunkową, tak jak gdyby wiedział z góry, że będzie pływać a nie spadać z wysokości za pomocą spadochronu. Nie jest wykluczone, że pilot ten był sterroryzowany i miał za zadanie uderzyć o powierzchnię wody pod takim kątem, żeby tylko sam pilot mógł wydostać się ze samolotu, zanim samolot ten zatonął wraz naczelnym wodzem polskich sił na zachodzie. Warto wspomnieć, że w dniu śmierci generała Śikorskiego, 4 lipca 1943, brytyjskim szefem bezpieczeństwa Gibraltaru był Kim Philby, który był szpiegiem sowieckim w randze generała NKWD. Po ucieczce do Rosji i dłuższym pobycie w Moskwie, Philby był pochowany z honorami sowieckiego bohatera.
W czasie wojny Stalin przerażony słabością korpusu oficerskiego Armii Czerwonej nakazał wiosną 1941 gry sztabowe w Moskwie, które wykazywały potencjalną bardzo głęboką penetrację oddziałów niemieckich w głąb Rosji. (Bryan I. Fulgate and Lev Dvoretzky, “Thunder on the Dnepr: Zhukov-Stalin and the defeat of Hitler’a Blitzkrieg,” czyli: “Grzmoty nad Dnieprem: Żukow-Stalin oraz Klęska Blitzkrieg’u Hitlera). Wobec zapewnień generałów o niemożliwości powstrzymania przez Armię Czerwoną ataków niemieckich czołgów na Sowiety, Stalin kazał przygotować brutalizację wojny i wydał rozkaz egzekucji obywateli polskich we wszystkich więzieniach sowieckich na terenach okupowanej Polski w momencie, kiedy Niemcy rozpoczną atak na Rosję, co stało się 22 czerwca 1941 roku.
Raporty wojsk niemieckich o tym, że ponad trzydzieści tysięcy Polaków zamordowanych przez NKWD znaleziono w więzieniach na terenach okupowanej wschodniej Polski przez wojska niemieckie, sprowokowały szefa bezpieczeństwa Reinharda Heydricha w Berlinie do wydania rozkazu do oddziałów egzekucyjnych Sonder Commando, żeby oddziały nie pozostawiały śladów swoich na miejscach masowych egzekucji komunistów i Żydów, tak żeby propaganda niemiecka mogła twierdzić, że krewni ofiar egzekucji NKWD, dokonali tych mordów w ramach zemsty.
Po wojnie w okupowanych Niemczech Zachodnich haupsturmfuhrer Hermann Schaper szef Sonder Commado w Ciechanowie był skazany na sześć lat więzienia przez sąd w Niemczech za masakrę Żydów w Jedwabnem w lecie 1941. Ciała Żydów, którzy nieśli rozbity przez nich młotami betonowy pomnik Lenina, są w grobie w stodole, pochowani tam po zastrzeleniu ich przez Niemców. Wzdłuż zgliszczy stodoły w drugim grobie są pochowani Żydzi, których ciała ulegały dekompozycji. Stodoła tych wymiarów była podpalona, według opinii pirotechników za pomocą 400 litrów benzyny niedostępnej ludności Jedwabnego. Przerwanie ekshumacji spowodowało, że nie wiadomo ani ile było śmiertelnych ofiar masakry, ani jaki był powód śmierci każdej z nich.
Pamiętam, jak w 1941 roku Ukraińcy, którzy opowiedzieli się po stronie Niemiec, ogłosili we Lwowie niepodległość Ukrainy. Wówczas przywódcy ukraińscy ze Stepan’em Banderą na czele zostali aresztowani i uwięzieni w bunkrze w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen pod Berlinem. gdzie ja byłem więźniem politycznym od lata 1940 do wiosny 1945 roku.
W czasie, kiedy niemieckie szpice pancerne posuwały się głęboko na teren Rosji, Ryszard Sorge, komunista niemiecki, był głównym szpiegiem Armii Czerwonej w Tokio, gdzie był aresztowany i stracony 1 listopada, 1941. Kilka miesięcy wcześniej dostarczył on Sowietom kluczowe dowody na to, że mimo obietnic danych Hitlerowi, wojska Japońskie nie odnowią ataków na Armie Czerwoną w Azji.
Japończycy zatopili kilka statków sowieckich i wzmocnili swe garnizony na terenie Korei i Mandżurii tak, jak gdyby przygotowywali się do ataku, ale głównie starali się, żeby według układu z nimi, Hitler był gotów wypowiedzieć wojnę przeciwko USA w cztery dni po rozpoczęciu pierwszej bitwy japońsko amerykańskiej. Tak się też stało 11 grudnia 1941 po ataku japońskim na Pearl Harbor 7 grudnia, 1941 – w dniu, w którym Amerykanie uważają, że zaczęła się Druga Wojna Światowa.
Hitler nie doczekał się ataku Japończyków na Związek Sowiecki, ale miał raporty o tym, jak flota wojenna USA atakuje napotykane niemieckie łodzie podwodne na Atlantyku. Po bitwie morskiej 4 września, 1941 między okrętem USS Grear i niemiecką łodzią podwodną, prezydent Roosevelt publicznie wydał rozkaz amerykańskiej marynarce wojennej, żeby otwierała ogień do każdej napotkanej niemieckiej łodzi podwodnej. („Oxford History of the American People.” Oxford University Press, 1965).
Niespodzianie sytuacja armii niemieckiej na froncie wschodnim dramatycznie pogorszyła się. W dniu 1 grudnia 1941 niemiecka armia Mitte dokonała ostatniego ataku, żeby zdobyć Moskwę. Obrońcy Moskwy mieli przewagę. O świcie w dniu 3 grudnia syberyjskie dywizje generała Żukowa uderzyły siłą 100,000 żołnierzy z 300 czołgami i 2000 armat i przerwały front niemiecki armii Mitle (Stephen Barsky, „World War II Battle Plans” 2000, p. 98.)
Z końcem wojny dramat okoliczności związanych ze śmiercią Hitlera wiąże się z próbą odsieczy Berlina. Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 roku po otrzymaniu wiadomości takich, jak na przykład, że potężna grupa armii „Mitte” pod dowództwem marszałka polowego Ferdinand’a Schroener’a przegrała bitwę pod Budziszynem i na pewno nie dokona odsieczy Berlina.
Wcześniej 4 kwietnia 1945 Hitler zamianował Schroener’a marszałkiem polnym i wodzem naczelnym armii niemieckiej (Oberbefehlshaber des Heeres). Nominację tą Hitler umieścił w swoim testamencie. Hitler wydał rozkaz Schroener’owi stworzenia w Bawarii w Alpach Algawskich twierdzy w Obersdorf na szczycie góry Obersatzlberg, do której Hitler chciał być przewieziony jako do jego „gniazda orlego.” Schroener był faworytem Goebbels’a, który bardzo Schreoner’a chwalił i polecał Hitlerowi w marcu i kwietniu 1945 roku, według pamiętnika Goebbels’a.
Grupa bojowa armii „Mitte” podążająca w kierunku Berlina z Czech z rozkazu Hitlera, po drodze uwikłała się w bitwę z Drugą Armią Polską w pod Budziszynem (Bautzen) w dniach 21 do 27 kwietnia 1945. Była to najbardziej krwawa bitwa Polaków w Drugiej Wojnie Światowej, gdzie Polacy stracili około 5000 zabitych. Globalnie poległo tam 26,000 żołnierzy niemieckich z armii „Mitle”, a 27,000 Niemców głównie rannych dostało się do niewoli po stracie 314 czołgów i 137 samobieżnych dział. Ani jedna, ani druga strona wówczas nie brała jeńców. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że w Budziszynie w 1018 roku był zawarty pakt wyznaczający granice Polski najdalej wysunięte na zachód w historii. Tereny Łużyc i Miśni były wówczas w granicach Polski.
Pierwsza Polska Armia zorganizowana przez Sowietów była jedyną nie-sowiecką armią biorącą dział w zdobyciu Berlina, po przerwaniu przez nią fortyfikacji Wału Pomorskiego tzw. „Die Pommernstellung.” Druga Polska Armia, która stoczyła bitwę pod Budziszynem przeciwko siłom armii Mitle marszałka Schroener’a, zniszczyła zreorganizowaną Herman Goering Panzer Diwision, GrossDeutchlandCorps i inne sławne niemieckie formacje. Obydwie polskie armie miały tradycyjne polskie mundury, ale orzeł biały na ich sztandarach i rogatywkach był pozbawiony korony i krzyża.
Polska przetrwała mimo zniszczeń i tragicznych strat takich jak śmierć ponad sześciu milionów obywateli polskich. Polacy byli zdradzeni przez Roosevelt’a i Churchill’a w Teheranie w 1943 roku, blisko rok przed tragicznym Powstaniem Warszawskim. Następne zdrady Polski miały miejsce w Jałcie i w Potsdamie w 1945 roku. Polacy musieli cierpieć lata terroru Jakuba Berman’a i innych kolaborantów Moskwy, którzy mścili się za klęskę pod Warszawą w czasie wojny Polsko-Bolszewickiej. Stalin podczas bitwy o Lwów w 1920 roku napisał plan stworzenia z Polski państwa satelickiego raczej, niż republiki włączonej do Związku Sowieckiego.
Polacy pamiętają inwazję bolszewicką w 1920 roku. Wówczas Lenin chciał zniewolić Polskę i stworzyć oś Moskwa-Berlin w celu rozpoczęcia światowej rewolucji komunistycznej. W Niemczech było sześć milionów komunistów i zawładnęli oni rządem Bawarii oraz samorządem Berlina w 1919 roku. Generał Michał Tuchaczewsky wydał historyczny rozkaz Armii Czerwonej w dniu 2 lipca 1920 roku:„Na zachód, po trupie „Białej Polski,” po drodze do szerzenia rewolucji światowej.”(Pogonowski, Iwo Cyprian, „Poland an Illustrated History” New York: Hippocrene Books Inc..2000, p. 17).
W konkluzji jest oczywiste, że doktryna obronna Józefa Piłsudskiego „lawirowania między Niemcami i Rosją” dała Polsce szansę przetrwać Drugą Wojnę Światową. Polska była jedynym państwem w Europie, które stawiło opór Hitlerowi i Stalinowi, mimo kolosalnych przeciwności. Polska pierwsza w Europie walczyła zbrojnie przeciwko hitlerowskim Niemcom i stworzyła państwo podziemne w czasie okupacji. Rząd polski funkcjonował na wygnaniu w Londynie, a polskie siły zbrojne byłe trzecie, co do wielkości po USA i Imperium Brytyjskim.
Upadek i likwidacja Prus w 1945 roku stanowią katastrofę planów imperium niemieckiego„odRenu do Władydowstoku”. Fakt ten jest kluczowy dla państwa polskiego. Trzeba pamiętać, że Prusy Hohenzollernów były międzynarodowym pasożytem uprawiającym od wieków fałszerstwa monetarne i brutalizację Polaków i Lechitów Zachodnich. Prusy skorzystały z paniki bankierów żydowskich po pogromach Chmielnickiego w 1648r. i z wywożenia z Polski kapitałów do Berlina w czasie, kiedy finansiści żydowscy byli przekonani. że Żydzi zostaną wypędzeni z Polski tak jak z Hiszpanii, według profesora Izraela Szahaka („Żydowskie Dzieje i Religia: Żydzi i Goje – XXX Wieków Historii.”) W pół wieku póżniej w 1701 roku powstało w Berlinie „Królestwo Pruskie,” inicjator rozbiorów Polski. Rozbiory Polski były kluczowe w procesie zdominowania 350 niezależnych państewek w Niemczech przez Prusy ze stolicą w Berlinie.
Sam wybór nazwy Prus symbolizował ciągłość tradycji podbojów w XIII wieku i ludobójstwa Bałto-Słowiańskich Prusów przez Krzyżków. Kanclerz Bismarck nawoływał wielokrotnie do „wystrzelania Polaków tak jak wilki” oraz w 1861 pisał żeby „bić Polaków żeby im się odechciało żyć… jeżeli mamy przetrwać [jako Prusacy] naszym jedynym sposobem jest eksterminacja Polaków.” (Werner Richter: „Bismarck,” Putnam Press, 1964, str. 101).
Prusy były centrum władzy politycznej w ciągu 47 lat istnienia cesarstwa niemieckiego, 16 lat Republiki Weimarskiej oraz 11 lat władzy Hitlera, czyli w okresie dwóch wojen światowych rozpoczętych przez Niemcy. W 1945 roku w oparciu o Konferencję Poczdamską Marchia Brandenburska została podporządkowana sowieckiej strefie okupacyjnej, a w NRD w 1952 roku została podzielona na 4 okręgi. Po ponad 200 latach, dzięki ponownemu zjednoczeniu obu państw niemieckich, Brandenburgii przywrócono jej nazwę historyczną. Stolicą landu stał się Poczdam, a Berlin pozostał stolicą federalnych Niemiec. Prusy przestały istnieć, jako międzynarodowe pojęcie prawne.
Obecnie Polska jest wolnym państwem zaludnionym przez 38,000,000 Polaków, na piastowskich ziemiach w granicach, bliskich tym, które Polska miała już tysiąc lat temu. Rosja, mimo tego, że nadal jest super potęgą nuklearną, cierpi na masową korupcję i na zapaść demograficzną. Rosja musiała szukać bezpieczeństwa w objęciach Chin wobec zagrożenia agresywną polityką neo-konserwatystów amerykańskich. Chiny są zamieszkałe przez ponad miliard ludzi, którzy wywierają presję demograficzną na tereny federacji Rosyjskiej, w której w niedalekiej przyszłości będzie więcej młodych muzułmanów niż Rosjan.
W bilansie Drugiej wojny Światowej i masowych przesiedleń obecnie można mieć nadzieję, że Polska będzie mogła żyć w pokoju jako członek NATO i Unii Europejskiej. Jest to zupełnie inny los Polski niż planował Hitler, który doprowadził Niemcy do klęski u progu epoki nuklearnej i tym samym pozbawił je własnego arsenału nuklearnego. Klęska Niemiec Hitlerowskich doprowadziła do likwidacji państwa Pruskiego. Stało się to w ramach bezwarunkowej kapitulacji Niemiec w 1945 roku.
Bez własnego arsenału nuklearnego ekstremiści niemieccy, którzy wcześniej wybrali na głowę państwa oraz na naczelnego wodza człowieka, który widziałby, jako swoją misję dziejową, wymazanie Polski z mapy Europy i stworzenie „rasowo” czystych Niemiec „od Renu do Dniepru” oraz stworzenie imperium kolonialnego „od Renu do Władywostoku” są pozbawieni możliwości kontynuowania tego rodzaju planów. Fakt, że po śmierci prezydenta Hindenburga, 88% Niemców wybrało Hitlera na głowę państwa jest hańbą narodu niemieckiego..
Obecna geopolityczna sytuacja Polski, po likwidacji Prus i wobec zapaści demograficznej imperium rosyjskiego, otwiera po raz pierwszy od kilkuset lat nowe możliwości tworzenia lepszej przyszłości Polski i poprawiania stosunków ze sąsiadami, zwłaszcza z Bałto-Słowianami na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie, Czechach, Słowacji, Węgier, etc. Obecnie Polacy znowu mogą działać w tradycji związków dobrowolnych w poszanowaniu praw człowieka i obywatela, które były chlubą Polski Złotego z końcem XVI wieku, kiedy po raz pierwszy w historii rozwoju rządów reprezentatywnych w Polsce było milion wolnych obywateli, z których każdy dorosły mężczyzna mógł kandydować w powszechnych wolnych wyborach na głowę państwa. Wówczas każdy obywatel i każda obywatelka w Polsce, mieli równe prawa dziedziczenia majątku, a polską kulturę kształtował polski samorodny proces ustawodawczy.
Iwo Cyprian Pogonowski*
*Iwo Cyprian Pogonowski (ur. 3 września 1921 we Lwowie) – inżynier budowlany i przemysłowy, autor atlasów i słowników, publicysta polonijny.
Walczył w kampanii wrześniowej. Aresztowany 30 grudnia 1939, był więziony w Dukli, Barwinku, Krośnie, Jaśle, Sanoku, Tarnowie. 10 sierpnia 1940 trafił do obozu Oranienburg-Sachsenhausen. Spędził tam całą wojnę. W kwietniu 1945 uczestniczył w tzw. marszu śmierci do Schwerina, gdzie 2 maja tegoż roku został oswobodzony.
Studiował na wydziale handlowym (Institute Superieur de Commerce) na Katolickim Uniwersytecie św. Ignacego w Antwerpii. W latach 1947–1950 pracował w Wenezueli. Ukończył kierunki inżynieria budowlana i inżynieria przemysłowa na uniwersytecie w Tennessee; pracował później na tej uczelni jako wykładowca.W późniejszym okresie pracował w przemyśle naftowym dla Shell Oil Company oraz Texaco, uzyskał 49 patentów. Równocześnie wykładał na Uniwersytecie Stanowym Wirginii.
W 2002 został odznaczony Medalem Polonia Mater Nostra Est.
Obecnie mieszka w Sarasocie. Publikuje w Naszym Dzienniku.
Ojciec Iwona Cypriana, Jerzy, doktor filozofii i praw, w czasie II wojny światowej był torturowany w siedzibie Gestapo w budynku przy Alei Szucha w Warszawie. Matka, Wanda z Żygulskich, malarka, była więziona na Pawiaku, walczyła w powstaniu warszawskim.
Brat Krzysztof, zginął w Powstaniu. Stryj Adam uczestniczył w walkach o Lwów, zginął w walkach z bolszewikami pod Siedlcami, a inny krewny - Stefan – zginął w walkach o Radzymin.
KULISY II WOJNY ŚWIATOWEJ CZ. I (2008)
http://www.youtube.com/watch?v=tNFm8ltFXPw&feature=related
KULISY II WOJNY ŚWIATOWEJ CZ. II (2008)
http://www.youtube.com/watch?v=DIOyZ9igBsg&feature=relmfu
KULISY II WOJNY ŚWIATOWEJ CZ. III (2008)
http://www.youtube.com/watch?v=1yL7zCiy0qQ&feature=relmfu
KULISY II WOJNY ŚWIATOWEJ CZ. IV (2008)
Autor serii klipów: niepoprawnaprawda
http://www.youtube.com/watch?v=In_Qa_e9Tkg&feature=relmfu
CZĘŚĆ III
AGRESJA NA POLSKĘ 17 WRZEŚNIA 1939
OD WSCHODU. CIOS W PLECY
Autor klipu: ellopek
http://www.youtube.com/watch?v=GSPkgsnvWog&feature=relmfu
"SOWIECI WKROCZYLI..."
Agresja Moskwy na Polskę - bez wypowiedzenia wojny i z pogwałceniem międzynarodowych umów - była usankcjonowaniem podpisanego w sierpniu 1939 roku na Kremlu przez ministra spraw zagranicznych Niemiec Joachima von Ribbentropa i komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji. Na mocy podpisanych ustaleń oba państwa dzieliły się zdobycznymi terytoriami, co dla Polski oznaczało faktycznie IV rozbiór.
"Dziś o godzinie szóstej rano armia sowiecka przekroczy granicę Polski na całej linii od Połocka do Kamieńca Podolskiego" - zapewnił Józef Stalin niemieckiego ambasadora w Moskwie nocą z 16 na 17 września 1939 roku. Natychmiast po spotkaniu na Kreml został wezwany ambasador Rzeczypospolitej. Była trzecia w nocy, gdy Wacławowi Grzybowskiemu wręczono notę: "Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje (...). Państwo polskie i jego rząd praktycznie przestały istnieć...". Grzybowski zdecydowanie odmówił przyjęcia noty, odpowiadając, że "suwerenność państwa istnieje, dopóki żołnierze armii regularnej się biją".
Stalin pije zdrowie Hitlera
Pomiędzy Berlinem a Moskwą istniały różnice w podejściu do dalszych losów Polski. Niemcy byli skłonni do utworzenia niewielkiego, marionetkowego i kadłubowego państwa polskiego. Sowieci chcieli całkowitej likwidacji II Rzeczypospolitej i podzielenia się jej ziemiami wcielonymi w granice obu zaborców. W czasie bankietu na Kremlu w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 roku po zakończeniu niemiecko-sowieckich rozmów Stalin wzniósł toast: "Wiem, jak bardzo naród niemiecki kocha swego Führera; dlatego pragnąłbym wypić za jego zdrowie". Tuż przed odlotem do Berlina von Ribbentrop powiedział: "Niemcom i Rosji powodziło się dawniej zawsze źle, gdy żyły ze sobą w nieprzyjaźni, a dobrze, gdy łączyła ich przyjaźń. Wczorajszy dzień był epokowy dla obu narodów. Führer i Stalin opowiedzieli się za przyjaźnią". Tej prawdy dowodzą relacje między Moskwą i Berlinem już od kilku wieków, a dzisiaj jesteśmy świadkami jej odrodzenia.
Dla Polski ta przyjaźń oznaczała zawsze koniec niepodległości. Tak było też w 1939 roku. W Moskwie w kolejnym sowiecko-niemieckim traktacie znalazł się zapis, iż: "obie strony nie będą tolerowały na swych terytoriach jakiejkolwiek agitacji polskiej, która by dotyczyła terytoriów drugiej strony. Będą one tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki takiej agitacji oraz informować się wzajemnie o zastosowaniu w tym celu odpowiednich środków". Jesienią 1939 roku wschodnie ziemie "byłej Polski" zostały "na wieczne czasy" włączone do Związku Sowieckiego. Wszystkim obywatelom mieszkającym na tych terenach nadano przymusowo sowieckie obywatelstwo. Odmawiający jego przyjęcia trafili do łagrów. Sowiecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow oświadczył wtedy: "Wystarczyło jedno mocne uderzenie na Polskę najpierw ze strony armii niemieckiej, a potem zaś ze strony Armii Czerwonej, aby nic nie pozostało z Polski, tego pokracznego bękarta traktatu wersalskiego"...
"Bijemy się uporczywie"
Tymczasem już o świcie 17 września do polskiego dowództwa zaczęły napływać niepokojące depesze znad wschodniej granicy: "Od godz. 3 w rejonie Podwłoczyska, Husiatyn, Załucze, jakieś oddziały nierozpoznane z powodu ciemności usiłują przekroczyć granicę; walka z oddziałami KOP (Korpusu Obrony Pogranicza) trwa" - meldował mjr Bieńkowski. "O godz. 4.20 rozpoznano w rej. Podwłoczyska oddziały sowieckie" - donosił nieco później kpt. Fryzendorf. Pułkownik Marceli Kotarba nadawał o szóstej rano: "Oddziały armii sowieckiej przekroczyły granicę polską. Przewaga bardzo duża na wszystkich kierunkach. Bijemy się uporczywie...".
Taka postawa nie zyskała jednak wsparcia nie tylko władz Rzeczypospolitej, ale także - co szczególnie bolesne - Naczelnego Wodza Edwarda Rydza-Śmigłego, który wydał kapitulancką dyrektywę: "z Sowietami nie walczyć". Jeszcze przed jej rozpowszechnieniem wśród części oficerów nie były rzadkie wypowiedzi wpisujące się w jej ducha, co prof. Jerzy Łojek tłumaczył "już nie prowokacją, lecz nawet sowiecką infiltracją niektórych ogniw polskiego dowództwa". Jest zdumiewające, iż bez względu na epokę Rosja zawsze mogła liczyć w wolnym świecie nie tylko na swą agenturę, ale jakże licznych "poputczików" czy pożytecznych idiotów. Tak było w XVIII i XX wieku. Nie brakuje ich też dzisiaj. Jedni podpisują gazowe kontrakty, inni budują bolszewikom pomniki. Jutro być może zechcą je postawić także agresorom z 17 września 1939 roku.
Honor Polski uratowały tysiące żołnierzy i oficerów Korpusu Obrony Pogranicza, Wojska Polskiego, wspieranych często przez ochotników, harcerzy, którzy pozostawili wiele przykładów bohaterstwa. To oni stawili opór blisko pół milionowi żołnierzy sowieckich (do końca września ich liczba wzrosła do 1,5 miliona).
W pierwszych godzinach bronili się żołnierze Korpusu Obrony Pogranicza. Pod Grodnem sowiecki marsz powstrzymali kawalerzyści 110. rezerwowego pułku ułanów, w którym walczył mjr Henryk Dobrzański, późniejszy "Hubal", oraz ułani rotmistrza Ryszarda Wiszowatego. Przez trzy dni broniło się Grodno, gdzie żołnierzy wspierali miejscowi uczniowie i harcerze, butelkami z benzyną podpalając sowieckie czołgi. Wśród poległych był 13-letni Tadeusz Jasiński, symbolizujący najmłodszych obrońców miasta. Pojmany i skatowany przez Sowietów został przywiązany do wieżyczki czołgu atakującego polskie pozycje i zginął od kul. Gdy Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski spotkał się z grupą obrońców Grodna, powiedział: "Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł Zawsze Wiernego"... Pod Kodziowcami nad Czarną Hańczą 101. pułk rezerwowy ułanów powstrzymał nacierające oddziały pancerne. Zniszczono 22 czołgi, umożliwiając wycofanie się pozostałym jednostkom. "Mając już doświadczenie z walk grodzieńskich o skuteczności zwalczania czołgów butelkami z benzyną, zaopatrzyłem swój szwadron w odpowiedni zapas tej prymitywnej broni. Nieprzyjaciel ponawiał swoje uderzenie 11 lub 12 razy, lecz za każdym razem musiał się cofnąć, pozostawiając na przedpolu płonące czołgi" - wspominał rotmistrz Narcyz Łopianowski, kawaler Krzyża Walecznych i Virtuti Militari, któremu udało się przeżyć sowiecką niewolę. Po przedostaniu się do Wielkiej Brytanii został cichociemnym. Zrzucony do Polski walczył w Powstaniu Warszawskim jako dowódca odcinka "Sarna" w Śródmieściu. Przez kilkanaście dni walczył z Sowietami gen. Wilhelm Orlik-Rückemann dowodzący wojskami KOP na Polesiu i Wołyniu. Stoczył z nimi kilkadziesiąt potyczek, bitwy pod Wytycznem i Szackiem. Na południu bili się kawalerzyści płk. Władysława Andersa, który ranny trafił do sowieckiej niewoli. Brześć był oblegany przez obu najeźdźców, ostrzeliwała go artyleria niemiecka i sowiecka. W tym mieście 28 września 1939 roku odbyła się słynna wspólna defilada zwycięzców przyjmowana przez gen. Heinza Guderiana i sowieckiego dowódcę brygady Siemiona Kriwoszeina. Żołnierze płk. Tadeusza Kaliny-Zieleniewskiego bohatersko bili się pod Krzemieniem i Momotami. Dowódca Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszek Kleeberg walczył z czerwonoarmistami pod Jabłonią, Parczewem i Milanowem. Jego żołnierze ostatni bój z Sowietami stoczyli 4 października 1939 roku, w przeddzień swej kapitulacji przed Niemcami.
"Małe Katynie"
Od pierwszych godzin sowieckiej okupacji towarzyszyły egzekucje wziętych do niewoli żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Obrony Pogranicza oraz ludności cywilnej. Taki los czekał Polaków zbrojnie przeciwstawiających się najazdowi ze wschodu. Wspomnieć można wymordowanie żołnierzy, rannych i personelu szpitala wojskowego w Grabowcu. To o tej zbrodni śp. prof. Wiktor Zin pisał: "Trzeba pamiętać, że my, mieszkańcy Zamojszczyzny, mamy także swój "Mały Katyń". Na liście miejsc pacyfikacji i mordów są m.in. Tarnopol, Nowogródek, Grodno, Oszmiana, Sarny, Złoczów, Wołkowysk, Mołodeczno... Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w Górze Koliszówce koło Sopoćkiń. "Jechaliśmy może pięć minut, gdy zamajaczyły przed nami dwa czołgi sowieckie. Posypały się strzały karabinowe z tyłu i z przodu. Odwrotu nie było... obskoczyli nas żołnierze sowieccy... dwaj komisarze zaczęli nas rewidować" - wspominała Alfreda Wilczyńska, zamknięta przez Sowietów w stodole, gdy jej męża gen. Józefa Olszynę-Wilczyńskiego (żołnierza I Brygady Legionów i wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r.) wraz z jego adiutantem kpt. art. Mieczysławem Strzemskim odprowadzono na bok. Po chwili usłyszała strzały z broni maszynowej i Sowieci odjechali, pozostawiając zwłoki zamordowanych Polaków. Zabito ich z pogwałceniem wszelkich międzynarodowych umów, ale takie mordy na jeńcach po 17 września 1939 roku nie były czymś wyjątkowym, a ich zwieńczeniem był Katyń, Twer, Charków...
Pod sowiecką okupacją znalazła się ponad połowa terytorium ziem Rzeczypospolitej i 13,5 mln jej obywateli. Okupant rozpoczął systematyczną eksterminację ludności polskiej, a szczególnie niepodległościowych elit aresztowanych, mordowanych i wywożonych na "nieludzką ziemię". Najtragiczniejszy był jednak fakt, iż Zachód pozostał obojętny wobec agresji Moskwy i zajęcia połowy terytorium państwa polskiego przez ówczesnego "najlepszego sojusznika Hitlera". Więcej, usankcjonowały to w następnych latach decyzje mocarstw, których zwieńczeniem były jałtańskie postanowienia uznające sowieckie zdobycze po 17 września 1939 roku. Po raz kolejny odebraliśmy lekcję, iż w najdramatyczniejszych momentach wolny świat pozostawia nas samych za cenę "niepogarszania swych stosunków z Rosją".
Autor jest pracownikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Krakowie.
CIOS W PLECY 1-5
http://www.youtube.com/watch?v=ohjNjRNFhG0&feature=relmfu
CIOS W PLECY 2-5
http://www.youtube.com/watch?v=l-X9eb9Hlig&feature=related
CIOS W PLECY 3-5
http://www.youtube.com/watch?v=jYcPHHB4UJI&feature=relmfu
CIOS W PLECY 4-5
http://www.youtube.com/watch?v=mEhGqriLIR4&feature=relmfu
CIOS W PLECY 5-5
http://www.youtube.com/watch?v=8OtXfmANTH0&feature=relmfu
Autor serii klipów: sithdf
HOLOKAUST POLAKÓW W ZSRS
Rozkaz 00485 z 11 sierpnia 1937 r., wydany przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, pociągnął za sobą śmierć 111 091 Polaków. Jedyne kryterium ludobójstwa – etniczne
Niewiele pamiętamy. Coraz mniej wiemy o naszej wspólnej historii. Niedawna wypowiedź rzecznika SLD, w której umiejscowił on Powstanie Warszawskie w 1988 roku, nie jest już dzisiaj niczym wyjątkowym. To raczej typowy obraz polskiej świadomości historycznej przeoranej przez maszynerię obojętności i zapomnienia, sprawnie funkcjonującą w III RP.
Poza jednym wyjątkiem, który symbolizuje Jedwabne: wytrwała praca najpotężniejszych ośrodków medialnych tej samej III RP, by czas II wojny światowej kojarzył się dzisiejszym Polakom ze wstydem współodpowiedzialności za holokaust ludności żydowskiej.
Na szybko kurczącym się skrawku wspólnej pamięci narodowej walczymy o to, by poza Jedwabnem utrzymać także wspomnienie Westerplatte, Monte Cassino, Powstania Warszawskiego, nie tylko bohaterskich walk, ale i cierpień zadanych polskiej wspólnocie w czasie II apokalipsy.
Tego miejsca jest już tak mało, że niekiedy nawet obrońcy pamięci o Katyniu traktowani są jako swego rodzaju rywale dla tej grupy, dla której szczególnie bolesna jest pamięć masowych zbrodni nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej w latach 1943-1944, a jedni i drudzy wydają się zabierać przestrzeń publicznej żałoby tym, dla których najważniejsze w oczywisty sposób pozostaje ludobójstwo niemieckie na Polakach i setki jego symboli: Bydgoszcz, Piaśnica, Stutthof, Palmiry, Dachau, Pawiak, Auschwitz...
Rozkaz 00485
Czy możemy jeszcze coś zmieścić w tym krajobrazie pamięci polskich bohaterów i ofiar tragicznej historii XX wieku, kiedy wszelka polska martyrologia jest tak wyśmiewana, przyjmowana zaporowym ogniem szyderstwa najpotężniejszych mediów i wykreowanych w nich autorytetów?
Nie wiem, czy możemy. Wiem, że musimy - bo to nasz, nie tylko polski, ale po prostu ludzki obowiązek. Musimy do kalendarium naszej zbiorowej pamięci wprowadzić jeszcze jedną datę, symbol losu Polaków i zarazem wspomnienie ponad 150 tysięcy konkretnych istnień ludzkich, przekreślonych jednym rozkazem wydanym przez najbardziej zbrodniczy system w historii XX wieku.
Musimy przypomnieć rozkaz 00485 z 11 sierpnia 1937 r. szefa NKWD Nikołaja Jeżowa na podstawie wydanej dwa dni wcześniejszej decyzji Politbiura Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). To rozkaz o ludobójstwie Polaków mieszkających w ZSRS. Nie było wcześniej pojedynczego dokumentu, który pociągnąłby za sobą świadomą likwidację tak wielkiej liczby ludzi na podstawie kryterium etnicznego.
Jeżow ogłosił walkę z "faszystowsko-powstańczą, szpiegowską, dywersyjną, defetystyczną i terrorystyczną działalnością polskiego wywiadu w ZSRS", jaką rzekomo miała prowadzić gigantyczna siatka Polskiej Organizacji Wojskowej (POW - rozbita już całkowicie na terenie państwa sowieckiego w 1921 r.).
Stawiał też jasno zadanie podległym służbom NKWD w całym państwie: "całkowita likwidacja nietkniętego do tej pory, szerokiego, dywersyjno-powstańczego zaplecza POW i podstawowych ludzkich rezerw ("osnownych ljudskich kontingientow") wywiadu polskiego w ZSRS". Owo "zaplecze" i "podstawowe rezerwy" mogli tworzyć wszyscy, którzy mieli wpisaną do paszportów narodowość polską.
Według spisu powszechnego w ZSRS, w 1926 roku było takich osób 782 tysiące. Według następnego spisu, z 1939 roku, liczba Polaków w ZSRS zmniejszyła się do 626 tysięcy. To był właśnie efekt systemu bezprecedensowych prześladowań, jakim poddani zostali w państwie Stalina Polacy.
Ponad 150 tysięcy - rozstrzelanych (nie tylko w latach 1937-1938), zmarłych w czasie deportacji, zamęczonych głodem w 1932-1933. Nie mniej niż co drugi dorosły mężczyzna został w tej polskiej wspólnocie losu pozbawiony życia.
Pierwszą książkę tej zbrodni ("Pierwszy naród ukarany: Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921-1939", Warszawa 1991), jeszcze bez dostępu do podstawowych źródeł sowieckich, poświęcił Rosjanin z urodzenia - dziś profesor Uniwersytetu Opolskiego - Mikołaj Iwanow.
Przełomowe znaczenie w poznaniu skali tej operacji miały prace rosyjskich badaczy z Memoriału: Nikity Pietrowa i Arsenija Rogińskiego (z 1993 i 1997 roku), którzy przedstawili oficjalne dane NKWD. Kto nie ufa polskiej skłonności do cierpiętnictwa, niechaj zaufa sprawozdawczości wewnętrznej NKWD.
To są jej dane: w "operacji polskiej", między wrześniem 1937 a wrześniem 1938 roku, zostało aresztowanych 143 810 osób. Spośród nich 111 091 rozstrzelano. Nie wszyscy byli etnicznymi Polakami, ich liczbę wśród straconych w tej jednej operacji szacuje się na 85 do 95 tysięcy.
Polacy byli jednak zabijani systematycznie w państwie sowieckim także w innych operacjach: od czasu pogromów polskich dworów i zaścianków w 1917 roku, poprzez prześladowania księży i wiernych Kościoła katolickiego (w polskiej literaturze historycznej najbardziej kompetentnie przypomina te prześladowania w licznych swych monografiach i kompendiach ks. Roman Dzwonkowski); następnie przez ofiary wspomnianej już operacji "antykułackiej" z lat 1930-1931; ofiary Wielkiego Głodu z 1932 i 1933 roku, zarówno na Ukrainie, jak i w Kazachstanie (przecież od głodu ginęli nie tylko Ukraińcy i nie tylko Kazachowie); dalej - wskutek kolejnych fal aresztowań i deportacji ludności polskiej najpierw z terenów przygranicznych z II RP na sowieckiej Ukrainie i Białorusi, a następnie (w 1936 r.) w ogóle z tych republik do Kazachstanu.
W okresie największego nasilenia terroru - 1937-1938 - Polacy byli rozstrzeliwani także masowo w ramach mniejszych operacji NKWD, takich jak np. "niemiecka" (likwidująca "niemieckich szpiegów"), "czyszczenie" samego NKWD z wprowadzonego do niego licznie jeszcze przez Dzierżyńskiego "polskiego elementu" - i wiele innych.
Statystyka zbrodni
Rozkaz nr 00485, pierwotnie mający obowiązywać 3 miesiące, został przedłużony na blisko dwa lata. Jego zabójcze efekty - przypomnijmy: ponad 111 tysięcy rozstrzelanych na podstawie jednego rozkazu, to jest ponad pięć razy więcej niż w całej operacji katyńskiej - dopełnił cztery dni później wydany kolejny rozkaz Jeżowa. Nosił on numer 00486, a dotyczył rodzin "zdrajców ojczyny" (nie tylko Polaków).
Aresztowania mogli uniknąć tylko ci, którzy wydali swoich najbliższych. Dzieci powyżej 15. roku życia podlegały "dorosłym" represjom. Młodsze miały być kierowane do domów dziecka lub do pracy.
Na absolutnie wyjątkową skalę represji skierowanych przez państwo sowieckie przeciw Polakom zwrócił uwagę profesor Uniwersytetu Harvarda Terry Martin. Na podstawie imiennej listy ofiar rozstrzelanych w latach 1937-1938 w Leningradzie obliczył, że Polacy byli zabijani 31 razy częściej, aniżeli wynikało to z ich liczebności w tym mieście.
Innymi słowy: Polak w Leningradzie i okolicach miał w okresie największego nasilenia Wielkiego Terroru 31 razy mniejszą szansę przeżycia aniżeli przeciętny mieszkaniec tego najbardziej doświadczonego przez zbrodnie stalinowskie miasta.
Profesor Uniwersytetu Yale Timothy Snyder obliczył taką statystykę dla całego Związku Sowieckiego czasu Wielkiego Terroru: Polacy byli w niej, niestety, narodem wybranym. Wybór Stalina zdecydował o tym, że byli 40 razy częściej rozstrzeliwani, niż wynosiła przeciętna dla wszystkich narodów ZSRS.
Polaków było w ZSRS 0,4 proc. ogółu ludności, natomiast w grupie 681 tysięcy rozstrzelanych w latach 1937-1938 stanowili ok. 13-14 proc. ofiar. Tyle sucha statystyka na podstawie danych NKWD. Ale, jak słusznie napisał Snyder w swojej monografii "Skrwawione ziemie" (2010), musimy przede wszystkim pamiętać, że każda z ofiar miała imię, każda to indywidualna biografia, każda zasługuje na ludzką pamięć.
Z przejmującą empatią losy Polaków mordowanych w ramach operacji NKWD na Ukrainie w latach 1937-1938 przedstawił najwybitniejszy chyba współcześnie badacz systemu stalinowskiego profesor Hiroaki Kuromiya z Uniwersytetu Indiany. W jego książce "Głosy straconych" (wydanie polskie 2008, wydanie amerykańskie 2007) możemy zobaczyć tę wielką zbrodnię przez pryzmat indywidualnych losów ludzi rozstrzeliwanych tylko za stwierdzenie "Polska to dobry kraj" (to oznaczało "faszystowską agitację") albo za niezgodę na wyrzeczenie się polskiego męża czy żony.
Inny autorytet studiów nad sowieckim totalitaryzmem, profesor Norman Naimark z Uniwersytetu Stanforda, w swej książce "Stalin´s Genocides" (2011) nie waha się porównać sytuacji Polaków pod panowaniem sowieckim - od września 1937 do lipca 1941 roku ("amnestia" po układzie Sikorski - Majski) - do sytuacji Żydów w okresie holokaustu. Prawda o wielkiej zbrodni na Polakach pod panowaniem Stalina zaczyna się przebijać do świadomości - przynajmniej kół akademickich - na Zachodzie.
Biała plama w podręcznikach
A u nas? Z najnowszych podręczników dopuszczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do I klasy szkół ponadgimnazjalnych - a więc podsumowujących wiedzę polskich uczniów o historii XX wieku - żaden nie zawiera najmniejszej choćby wzmianki o tej, raz jeszcze powtórzmy, największej zbrodni dokonanej na Polakach w minionym stuleciu.
Nie ma też w ogóle tego tematu wśród realizowanych przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia (finansowane z budżetu państwowego, powołane z inicjatywy premierów Putina i Tuska po spotkaniu w Smoleńsku) problemów badawczych.
Najważniejszymi zdobyczami naszej historiografii są w tym zakresie wciąż tylko wycinkowe zbiory dokumentów - dwutomowa publikacja IPN "Wielki Terror: Operacja Polska 1937-1938" (2010), oparta na materiałach pozyskanych z archiwów ukraińskich, jak również wybór w opracowaniu Tomasza Sommera "Rozstrzelać Polaków". Ludobójstwo Polaków w Związku Sowieckim w latach 1937-1938. Dokumenty z Centrali" (2010).
Ostatnio przegląd interpretacji tej wielkiej zbrodni przedstawiono w dwumiesięczniku "Arcana" (nr 106-107: 4-5/2012), zbierając przy okazji jej 75. rocznicy wypowiedzi wszystkich poważnych badaczy tego zagadnienia: Nikity Pietrowa, Hiroaki Kuromiyi, Krzysztofa Jasiewicza, Marka Jana Chodakiewicza, Bogdana Musiała, Tomasza Sommera, Jerzego Bednarka, Jana Jacka Bruskiego, Marka Kornata, Henryka Głębockiego. Oni właśnie mówią najdobitniej, dlaczego nie można o tej zbrodni zapomnieć.
Profesor Marek Kornat wskazuje, iż zbrodnia ta spełnia bezdyskusyjnie definicję ludobójstwa przyjętą przez Konwencję ONZ w grudniu 1948 r., mówiącą o "niszczeniu grup narodowych, etnicznych, rasowych i religijnych". Stwierdza także, iż historia tej bezprecedensowej zbrodni powinna być przyjęta do wiadomości przez historyków polskiej polityki zagranicznej okresu międzywojennego: eksterminacja polskiej grupy narodowej w ZSRS pokazuje, że "możliwości pokojowej egzystencji Polski z państwem Sowietów w zasadzie nie istniały (...) kierownictwo stalinowskie postrzegało Polskę jako wroga, z którym nie może być zbliżenia".
Tomasz Sommer i Henryk Głębocki podkreślają, że trzeba się upominać o pamięć tej zbrodni w imię prawdy historycznej o czasach Wielkiego Terroru. Pojęcie to, łączone z latami 1937-1938, obecne we wszystkich podręcznikach do historii (także polskich) XX wieku, ograniczane jest najczęściej do rozprawy Stalina ze starymi kadrami "leninowskimi" i wierchuszką Armii Czerwonej.
Dzisiejsza propaganda historyczna w Rosji, bezkrytycznie przyjmowana przez dominującą część mediów w Polsce, przedstawia Wielki Terror, Wielką Czystkę jako wewnętrzną tragedię Rosjan, "domowy konflikt", o którym mają prawo mówić tylko Rosjanie.
Tymczasem według danych NKWD, wśród 681 tys. rozstrzelanych w latach 1937-1938 ofiary tzw. operacji narodowościowych to 247 tysięcy osób (na czele z Polakami), a ponad 350 tysięcy - "kułacy" (niekoniecznie Rosjanie, wśród nich było także bardzo wielu Polaków, na pewno natomiast nie było w tej kategorii komunistów). Polskie ofiary, tak liczne w tej straszliwej zbrodni, pozostają "nieme". Nie możemy im oddać głosu, ale możemy, musimy przywrócić pamięć o nich. Nie możemy dopuścić do ich rozpuszczenia w fałszywym obrazie Wielkiej Czystki, w której pamięta się tylko o Bucharinie, Zinowiewie, Tuchaczewskim...
Alternatywny przekaz pamięci
Marek Jan Chodakiewicz i Nikita Pietrow zwracają uwagę na inny, nie mniej ważny aspekt tej pamięci. "Pamiętając ofiary, czcimy je, a potępiamy katów. Przekazując historię o ofiarach, pomagamy innym dojść z sobą do ładu. Chodzi głównie o post-Sowietów, większość z nich to spadkobiercy ofiar komuny, ale sami o tym nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć. (...)
Podnosząc dzieje eksterminacji Polaków w ZSRS, tworzymy alternatywny wobec oficjalnego (putinowskiego) paradygmatu pamiętania ofiar. Ten drugi opiera się na rusyfikacji i prawosławizacji ofiar". Warto o tych słowach profesora Chodakiewicza pamiętać, kiedy obserwujemy, jak nad Katyniem zaczyna dominować prawosławna cerkiew...
Ale warto także usłyszeć głos uczciwej, dążącej do prawdy Rosji, jaką reprezentuje Nikita Pietrow, który z ubolewaniem stwierdza, że obecne "rosyjskie władze występują w roli ukrywających przestępstwa stalinowskie". Jeśli chcemy pomóc uczciwej Rosji, tej, która chce dojść do ładu sama z sobą - musimy przypominać o ukrywanych, relatywizowanych, a nawet usprawiedliwianych zbrodniach sowieckiego imperium - tak na Rosjanach, jak i na "inorodcach".
Profesor Krzysztof Jasiewicz ujmuje istotę naszego obowiązku inaczej: "Powinniśmy przywrócić z niebytu nazwiska Ofiar i ich groby oraz zapewnić im godne miejsce na pomnikach, w nazwach ulic, w formie specjalnego muzeum itp. Nie powinniśmy zgadzać się na wspólne cmentarze wraz z innymi nacjami, bo to służy na obszarze postsowieckim do rozmydlania zbrodni i obniżania jej rangi. Kaci i ich pomocnicy winni być znani. Polska musi upominać się o Polaków pod każdą szerokością geograficzną".
Henryk Głębocki podsumowuje wszystkie motywy pamięci o zbrodni, której 75. rocznicę właśnie powinniśmy obchodzić. To nasz obowiązek - wyrzut sumienia, także dlatego, że nawet dla potomków deportowanych do Kazachstanu rodzin ofiar "operacji polskiej" nie udało się stworzyć szerszego programu pomocy. Musimy wiedzę o tej zbrodni utrwalić i rozpowszechnić, dzieląc się nią z innymi - "tak na Zachodzie, jak i dawnej "nieludzkiej ziemi" - właśnie po to, żeby stała się bardziej ludzka".
Od siebie dodam ten jeszcze postulat i pytanie, które już od wielu miesięcy powtarzam: Musimy wprowadzić tę trudną pamięć do polskich szkół, do polskich rozmów, do polskich modlitw. Jeśli nie zrobimy tego, trudno będzie od nas - jako politycznej wspólnoty - wymagać szacunku dla innych ofiar.
Prof. Andrzej Nowak, historyk, sowietolog, wykładowca na UJ
JACEK KACZMARSKI BALLADA KATYŃSKA
Autor klipu: Husars
http://www.youtube.com/watch?v=brSWMfhABlQ&feature=related
KATYŃ 1940 - OSTATNI LIST - LECH MAKOWIECKI - ZAYAZD
Autor klipu: sgsgqa
http://www.youtube.com/watch?v=rQSdONgTPeA&feature=related
WOŁYŃ 1943. SŁ. MUZ. LECH MAKOWIECKI
Autor klipu: fanahz
http://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA&feature=related
CZĘŚĆ IV
POLACY NA FRONTACH II WOJNY ŚWIATOWEJ
Autor klipu: amalanos
http://www.youtube.com/watch?v=rm_fW1MXHTs&feature=related
CZĘŚĆ V
JAŁTA
Autor klipu: Barbaross 2007
http://www.youtube.com/watch?v=GqJjiAXnWdQ&feature=related
CZĘŚĆ VI
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI (MACIEJ ZEMBATY – PARTYZANT)
Autor klipu: ajanchy
http://www.youtube.com/watch?v=bDaBQV9D2NA&feature=related
CZĘŚĆ VII
MINĘŁO PONAD 60 LAT OD ZAKOŃCZENIA II WOJNY ŚWIATOWEJ
WYSTĄPIENIE PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO W 70. ROCZNICĘ NAPAŚCI ZSRR NA POLSKĘ
Eminencjo Księże Prymasie!
Ekscelencje!
Panie Marszałku!
Pani Prezydent!
Panie i Panowie!
„Dokładnie siedemdziesiąt lat temu Polska otrzymała cios w plecy. Wojsko Polskie walczyło wtedy w Warszawie, Modlinie, na Helu, w rejonie Lwowa, na Lubelszczyźnie i w wielu innych miejscach naszego kraju; trwała jeszcze bitwa pod Kutnem. Tego dnia około drugiej w nocy ponad sześćsettysięczna armia sowiecka wdarła się w granice Rzeczypospolitej – dokonała aktu agresji; nie było to wkroczenie. O godzinie trzeciej nad ranem polski ambasador został wezwany do sowieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby dowiedzieć się, że państwo polskie nie istnieje, a rząd uciekł. W rzeczywistości rząd Rzeczpospolitej urzędował wtedy na jej terytorium.
Doszło do najzwyklejszego aktu agresji – aktu, który był aktem wojennym. Polska stała się ofiarą dwóch agresorów w trakcie, gdy wojna jeszcze trwała. Wiem, że powtarzam to nie po raz pierwszy, ale tę prawdę trzeba choćby i codziennie powtarzać.
Nasza armia w niejednym miejscu stawiała opór sowieckiemu agresorowi. Niektóre z licznych bitew i potyczek zostały przed chwilą przypomniane. Bohaterska była obrona Grodna, bohaterstwo żołnierze polscy wykazali w wielu innych miejscach, chociaż działali bez wyraźnego rozkazu. Po prostu bronili swojej ojczyzny i był to akt spontaniczny i normalny; żołnierze są od tego, żeby ojczyzny bronić.
Wielu z nich, w szczególności wielu oficerów dostało się do niewoli i decyzją z 5 marca 1940 roku, która formalnie była decyzją Biura Politycznego, a w rzeczywistości decyzją Stalina, zostali wymordowani. Jeżeli tego rodzaju akt, dotyczący 30 tysięcy ludzi, nie jest aktem ludobójstwa, to co nim jest? Pytam, bo to zostało w Polsce zakwestionowane, i to nie przez byle kogo. Świetnie rozumiem potrzebę pojednania, ale narody jednać się mogą tylko i wyłącznie w prawdzie, powtarzam: tylko i wyłącznie w prawdzie, szczególnie jeżeli chodzi o duży naród, taki jak polski, i jeszcze większy. Prawda natomiast jest prosta: pakt Ribbentrop-Mołotow, czyli w istocie Hitler-Stalin, to był pakt dwóch wyjątkowo agresywnych imperializmów i totalitaryzmów.
Czy mord katyński był aktem zemsty? Tak, bo jego rzeczywistym motywem był odwet za rok 1920. Czy nie był to akt szowinizmu, wielkoruskiego szowinizmu? Tak, był. Już wtedy, w 1940 roku tak to należało określić. To nie były już lata 20., lecz czasy, gdy ten wielkoruski szowinizm zaczął dominować także w ramach komunizmu. I taka jest prawda – i taką tylko prawdę jesteśmy w stanie przyjąć.
Lata 1939-1941 na terenie, który obejmował więcej niż 50 procent terytorium przedwojennej Drugiej Rzeczypospolitej, to lata nie tylko mordów na oficerach. To także tysiące egzekucji działaczy politycznych, w tym, co ciekawe, i działaczy lewicy, którzy w pierwszej chwili myśleli, że oto nadchodzą dobre czasy; szybko się skończyły, przed sowieckimi plutonami egzekucyjnymi. To niszczenie polskiej inteligencji, to wywiezienie setek tysięcy ludzi do Kazachstanu, na Zabajkale, do republik w północnej Europie, republik autonomicznych. To obozy i śmierć dzieci, kobiet i mężczyzn. Taka jest prawda o tych czasach i jest w naszym interesie, także politycznym, żeby o tym pamiętać – szczególnie wtedy, gdy 1 września, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, w miejscu, które jest symbolem, słyszymy o planie nowej architektury Europy.
Mówiłem przed kilkoma godzinami na zjeździe Polskiego Towarzystwa Historycznego, że miejsce Polski w tej nowej architekturze musi być niezwykle ciasne; z natury rzeczy można powiedzieć. Nie próbujmy się więc w to miejsce wpisywać!
Szukajmy Europy partnerskiej, w której naszemu krajowi należy się miejsce wynikające z jego wielkości i historii. Od historii bowiem nie da się uciec. Nasz świat to – dla dziś żyjących pokoleń – oczywiście przede wszystkim przyszłość, ale jej nie da się oddzielić od przeszłości.
Pojednanie w Europie, rozumianej w tym momencie szeroko, jest potrzebne. Ale podstawą tego pojednania musi być niejednokrotnie twarda prawda. Powtarzam raz jeszcze: Polska nie ma powodów do odrabiania lekcji pokory. Polska zachowała się tak, jak należało się zachować. Niech lekcję pokory odrabiają ci, którym niejedna taka lekcja się należy. W imię czego? Właśnie w imię przyszłości”.
Autor klipu: ellopek
http://www.youtube.com/watch?v=TZ7_FR-SPBU
WYSTĄPIENIE PREZYDENTA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO W 72. ROCZNICĘ NAPAŚCI ZSRR NA POLSKĘ
Szanowni Państwo,
To nasze wspólne zobowiązanie i nasz wspólny obowiązek: dbanie o to, aby cała treść związana z tą szczególną datą 17 września 1939 roku trwała, a nie tylko w naszej pamięci, ale także oddziaływała na nasze działania współczesne. Chciałbym tutaj z wielką satysfakcją powiedzieć, że to także dobry dzień, dobry moment, aby dokonać podsumowania, jak wiele udało się w wolnej Polsce w zakresie wszystkich treści, wszystkich skojarzeń związanych z 17 września uczynić.
Dziś na samym początku były działania, myśli, dążenia przeniesione jeszcze z czasu trudnej walki o wolność Polski o niepodległość, czego symbolem może być i Łączka Katyńska, która przecież pamiętała dramatycznie trudne, czasami zupełnie osamotnione działanie na rzecz utrzymania pamięci o zbrodni katyńskiej. Przykładem tego może być także i piękny pomnik 17 września czasami zwany pomnik pomordowanych na Wschodzie. Pomnik, którego pomysł zrodził się jeszcze przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę, zrodził się w środowisku ludzi zaangażowanych w walkę z szeroko pojętego obozu solidarnościowego o niepodległość naszego kraju. Miałem również honor i w tych działaniach uczestniczyć.
Ale chciałbym przytoczyć, i to się udało, chciałem jednocześnie powiedzieć, że ta data 17 września znalazła bardzo szybko wyraz w postaci wielu pomników, miejsc pamięci narodowej, cmentarzy. To był nie tylko najważniejszy dla nas wszystkich symboliczny cmentarz szeroko pojętej zbrodni katyńskiej w postaci przebudowy przywracającej prawo do prawdy cmentarza katyńskiego, ale także cmentarz w Charkowie, cmentarz w Miednoje; to także jest pomnik pod Wytycznem; w wielu, wielu innych miejscach bezpośrednio związanych z 17 września 1939 roku, a więc także z dramatem Polski i Polaków na Wschodzie w starciu czy w kontakcie, czy w wyniku represji sowieckiego okupanta w naszym kraju.
Przychodzi dzisiaj także moment szczególny, kiedy możemy przyjrzeć się tej dacie 17 września i temu, co nam się udało z tym zrobić, w tym zakresie i z innego punktu widzenia. Udało się nie tylko uratować pamięć polską nie tylko po polsku uczcić ważny dla nas, dla Polaków momenty, wydarzenia, ale udało się także pamięć o Katyniu przenieść dalej, do innych krajów, także na Wschód, do Rosji.
To nie są rzeczy bez znaczenia. To nie są wydarzenia pozbawione dalszego ciągu, tak jak obecność premiera rosyjskiego razem z premierem polskim na cmentarzu katyńskim. To nie jest codzienna sytuacja, że pojawia się na cmentarzu katyńskim prezydent Rosji razem z prezydentem Polski. To są sygnały świadczące o tym, że nasza trudna narodowa praca przynosi coraz lepsze, bogatsze owoce.
Wszyscy byśmy chcieli, aby nasza pamięć o 17 września w tym także o zbrodni katyńskiej i innych bolesnych doświadczeniach Polski ze wschodnim sąsiadem zaowocowały postępem procesu odcinania się nowej Europy, także Europy Wschodniej, izolowanie się od złej tradycji systemu stalinowskiego z systemu komunistycznego.
Dlatego dokonując tego pewnego podsumowania - siłą rzeczy bardzo skrótowego i niepełnego - chciałbym wymienić film Andrzeja Wajdy "Katyń”, który przecież przebudował przede wszystkim i przebudowuje świadomość i wiedzę właśnie Rosjan i innych narodów europejskich, jeśli chodzi o zbrodnię stalinowską, zbrodnię katyńską. Co nie znaczy, że podsumowując te osiągnięcia, możemy powiedzieć, że nic więcej nie jest do zrobienia, jest i trzeba wiele jeszcze zrobić, aby tę naszą pracę zwycięską na rzecz prawdy umocnić i jeszcze bardziej pogłębić.
Mam ogromną satysfakcję, że jako wiceminister mogłem przyczynić się do powstania Muzeum Katyńskiego. Pamiętam wtedy krytyki, że to może za mało godne miejsce, że może za mało wyeksponowane, no ale proszę państwa, zawsze łatwiej się krytykuje, dużo trudniej samemu coś zrobić. I pamiętam krytyki, płynące z różnych stron, i zapowiedzi, że już w następnym miejscu będzie szybko, powstanie nowe odpowiednio godne Muzeum Katyńskie. Bardzo czekałem na to, że ktoś zrobi więcej i dzisiaj myślę, że można zadeklarować, ja chciałbym również, że jestem przekonany, że razem potrafimy więcej w tym zakresie zrobić.
Jeżeli uda się, a powinno się udać, znaleźć dobre miejsce i odpowiednio je dostosować na Cytadeli Warszawskiej, to też będzie sygnał tego kolejnego zwycięstwa prawdy o 17 września, prawdy o zbrodni katyńskiej. Bardzo bym chciał, żeby to było zwycięstwo wspólne.
Chciałem jednocześnie powiedzieć, że ten proces i upamiętnienia, i triumfu prawdy postępuje codziennie naprzód. Z największą satysfakcją i radością chciałem państwa poinformować - w porozumieniu z panem Andrzejem Kunertem, który dźwiga ogromną część prac związanych właśnie z odpowiednim upamiętnieniem zbrodni katyńskiej - chcę powiedzieć, że w wyniku rozmów, nie zawsze łatwych, ale zawsze przyjaznych, z naszymi partnerami ukraińskimi, jesteśmy już po tym ważnym etapie, jakim jest zakończenie, rozstrzygnięcie konkursu międzynarodowego na upamiętnienie w Bykowni.
Już idzie prosta droga do otwarcia, wmurowania na razie kamienia węgielnego, co jest elementem porozumienia prezydenta Ukrainy i prezydenta Polski, kamienia węgielnego pod ten cmentarz.
Jestem pewien, że znajdzie w nim wyraz to o czym przecież marzymy od lat, nie tylko prawda o polskich stratach, nie tylko prawda o polskim bólu, ale także prawda wspólna o tym, że system komunistyczny, system stalinowski był systemem zniewolenia wielu narodów, był systemem, który zadał cierpienia, ból i straty straszliwe przyniósł wielu narodom także narodowi rosyjskiemu, także narodowi ukraińskiemu.
Jestem pewien, że ten czwarty cmentarz katyński w Bykowni koło Kijowa będzie tryumfem wspólnym, w wymiarze międzynarodowym, zwycięstwem wspólnym, tryumfem wspólnym prawdy o tym nieszczęściu, tym dramacie, który często w sposób skrótowy nazywamy, określamy mianem 17 września 39 roku.
To jest to wspólne zobowiązanie, wspólne także osiąganie celów, za co serdecznie wszystkim dziękuję i z góry cieszę się na to, że będziemy mogli to ugruntować, to przekonanie o polskim sukcesie, uczestnicząc razem w tej pięknej, jak sądzę uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod czwarty cmentarz katyński w Bykowni pod Kijowem.
Dziękuję bardzo.
Autor klipu: tvjacek
http://www.youtube.com/watch?v=lfA3sRy75ww&feature=related
CZĘŚĆ VIII
10 KWIETNIA 2010
KATYŃ 1940 - SMOLEŃSK 2010 - "CZEŚĆ ICH PAMIĘCI"
Autor klipu: Odinqwer
http://www.youtube.com/watch?v=lE-Q15BM4xs&feature=related
CZĘŚĆ IX
DRUGIE DNO POJEDNANIA
17 września 1939 roku odwieczny wróg napadł zdradziecko na Polskę bez wypowiadania wojny, zadając cios w plecy. Agresja Rosji zwanej wtedy Związkiem Sowieckim była skoordynowana z agresją Niemiec nazywanych wówczas III Rzeszą, która uderzyła w nas 1 września. Już od 1 września trwała współpraca Niemców i Rosjan przeciwko Polsce: sowieckie stacje radiolokacyjne naprowadzały naloty bombowców Luftwaffe na Lwów, Białystok, Wilno, Przemyśl oraz na jednostki Wojska Polskiego na wschód od Wisły. Dlatego jest historycznym fałszerstwem używanie takich eufemizmów jak "Armia Radziecka przekroczyła granicę polską" albo "Armia Radziecka wkroczyła". Nie - nie mówimy przecież, że Wehrmacht wkroczył do Polski, tylko że to Niemcy na Polskę napadły. Tak samo należy określać atak z 17 września: Rosja napadła na Polskę! I nie "radziecka", tylko "sowiecka", bo taka była nazwa tego zbrodniczego, totalitarnego i ludobójczego państwa. Autorem planu agresji z 17 września był marszałek Borys Szaposznikow - szef sowieckiego sztabu generalnego. W dwóch rzutach strategicznych uderzyło na Polskę w sumie półtora miliona sołdatów.
Pierwsze uderzenie Armii Sowieckiej spadło 17 września 1939 roku o trzeciej nad ranem na Podwołoczyska, Czortków, Skałę i Husiatyń. Pułk Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP Czortków) był najdalej na wschód wysuniętą placówką obronną Rzeczypospolitej. Nieliczni i słabo uzbrojeni żołnierze dowodzeni przez podpułkownika Marcelego Kotarbę podjęli natychmiast pełną determinacji walkę w obronie napadniętej Ojczyzny. Stawili czoło całemu korpusowi sowieckiemu złożonemu z czołgów brygady i dwóch brygad kawalerii. Bohaterstwo tych kilkuset żołnierzy KOP ppłk. Kotarby porównywalne jest z bohaterstwem żołnierzy majora Sucharskiego broniących Westerplatte. Jeżeli o Westerplatte napisano tysiące publikacji, książek i filmów, to w przypadku żołnierzy KOP Czortków trwa zmowa milczenia. Wojsko Polskie podjęło walkę z Armią Czerwoną m.in. w obronie Grodna, Wilna, Podola.
Bitwy z rosyjskim najeźdźcą stoczono pod Tomaszowem Lubelskim, pod Szackiem i Wytycznem. Lwów i Brześć oblegali wspólnie Rosjanie i Niemcy. Podobnie pod Kockiem 4 i 5 października grupa operacyjna "Polesie" generała Franciszka Kleeberga stoczyła ostatni bój w obronie Polski otoczona przez dywizje sowieckie i niemieckie. W zdobytych polskich miastach, m.in. w: Białymstoku, Brześciu, Przemyślu, oddziały Armii Czerwonej i Wehrmachtu odbywały wspólne defilady. W Krakowie tuż obok siedziby gubernatora Hansa Franka utworzony został konsulat generalny Związku Sowieckiego. To właśnie tutaj NKWD i gestapo wspólnie ustalały szczegóły ludobójstwa niemieckiego i sowieckiego, w tym eksterminację elit polskiej inteligencji. Do niewoli sowieckiej dostało się około ćwierć miliona podoficerów, oficerów i generałów Wojska Polskiego.
Prawdziwą liczbę ofiar zbrodni sowieckiego ludobójstwa po 17 września 1939 kryją moskiewskie archiwa. I właśnie dlatego Rosjanie konsekwentnie odmawiają nam do nich dostępu. Bowiem prawda o sowieckich zbrodniach jest zapewne jeszcze straszliwsza niż to, co wiemy o nich teraz, a kłamstwa rosyjskiej propagandy tradycyjnie mroczne i oszczercze. Prawda nie powinna podlegać zgniłym kompromisom politycznym w obawie przed gniewem Kremla. Prawda jest niepodzielna! Rosja sowiecka była państwem ludobójczym, które wymordowało kilkadziesiąt milionów ludzi.
Rocznica agresji z 17 września skłania do refleksji na temat stosunków z Rosją, a w szczególności osławionego pojednania, które od 10 kwietnia 2010 roku, od tragicznej katastrofy narodowej pod Smoleńskiem lansują politycznie Bronisław Komorowski, Donald Tusk i redakcja "Gazety Wyborczej". Pojednania nie należy budować na kłamstwie. Do pojednania potrzebna jest dobra wola i ludzie dobrej woli. Tymczasem premier Władimir Putin rok temu na Westerplatte oświadczył, że przyczyną wybuchu II wojny światowej był traktat wersalski! Pojednanie może być budowane wyłącznie na prawdzie, a prawda jest zawsze znakiem sprzeciwu wobec zła. Polska była jego ofiarą m.in. w wyniku agresji sowieckiej 17 września 1939 roku. Pojednanie w sensie politycznym nie może być celem samym w sobie, bo tym są racja stanu i bezpieczeństwo narodowe Rzeczypospolitej. Pojednanie nie może też być ulicą jednokierunkową. Powinny do niego dążyć obydwie strony! Więcej, do pojednania powinna dążyć nie Polska, która od wieków była ofiarą, ale Rosja, która była agresorem, zaborcą, napastnikiem, okupantem, a także katem. Tak jest - katem! Zbrodnicze katowskie konto polityczne Rosji obciąża nie tylko Katyń, ale około trzech milionów polskich ofiar, których kości spoczywają w bezkresach Syberii, Kazachstanu, Workuty, Kołymy, Sachalinu i całego ogromnego terytorium "imperium zła". Pojednanie jest dobrem pożytecznym i uzasadnionym moralnie, ale pojednanie nie może być bezwarunkowe.
Drugie dno pojednania ukazało się zupełnie niedawno, kiedy akurat redakcja "Gazety Wyborczej" udostępniła swoje łamy ministrowi spraw zagranicznych Rosji. Siergiej Ławrow napisał w specjalnym artykule, że partnerstwa i dobrego sąsiedztwa "...oczekuje od przywódców naszych krajów zdecydowana większość obywateli rosyjskich i polskich, bodaj wszystkich Europejczyków". Odkładając na bok oględny język dyplomacji, należy to zdanie moskiewskiego ministra odczytać jako wywieranie presji na Polaków: jeżeli nie pojednacie się z nami, zostaniecie wyizolowani w Unii Europejskiej. I to jest właśnie drugie dno - Rosja i najważniejsze państwa UE uważają, że Polska powinna swoją rację stanu podporządkować interesom Rosji w Europie. To dla nas wyraźny sygnał ostrzegawczy.
Józef Szaniawski
Autor klipu: xccx1231
http://www.youtube.com/watch?v=06Ebv0FDnak
PATRIOTYZM - LECH MAKOWIECKI
Autor klipu: zayazd
http://www.youtube.com/watch?v=wjmkbxqISxc&feature=related
MODLITWA (OBUDŹ SIĘ, POLSKO) -- ZAYAZD
Autor klipu: zayazd
http://www.youtube.com/watch?v=VXeL29YEMLo&feature=relmfu
POLSKA 2012 (TU JEST POLSKA!) SŁ.MUZ. LECH MAKOWIECKI
Autor klipu: zayazd
http://www.youtube.com/watch?v=wCem7Tiou9o&feature=relmfu
ŹRÓDŁA:
Witryna edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej przedstawia podstawowe informacje o obozach zagłady i obozach koncentracyjnych utworzonych przez III Rzeszę Niemiecką na terenach okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Gdy w światowych mediach pojawiają się krzywdzące określenia, przypisujące zorganizowanie tych obozów narodom okupowanym, przypominamy, że jedyną i pełną odpowiedzialność za stworzenie „fabryk śmierci” ponoszą Niemcy. Chcemy, by tragedia ofiar na zawsze była przestrogą przed nieludzkim systemem totalitarnych dyktatur.
Inne tematy w dziale Kultura