W poprzedniej notce: https://www.salon24.pl/u/izaluka/1089489,oto-jak-pisowska-wladza-kreuje-statystyki-koronawirusowe-na-potrzeby-krajowej-kwarantanny przedstawiłam jeden ze sposobów, w jaki władza oszukuje Naród w kwestii codziennych komunikatów nt. ilości wykonanych testów oraz przy ich pomocy rzekomo* wykrytych zakażeń koronawirusem SARS CoV2.
Część osób nie zrozumiała/udała, że nie rozumie oczywistej mistyfikacji, która ma nas przekonać, że z dnia na dzień, skokowo rośnie ilość osób zakażonych, co ma oczywiście zaskutkować zaplanowanym już na wiosnę lockdownem 2.0, czyli, jak raczył to nazwać premier Morawiecki, Narodową Kwarantanną, chociaż de facto powinien nazwać po imieniu, czyli Narodową Dewastacją.
Przypomnę:
Od 9 października br. prywatne laboratoria miały obowiązek raportowania o liczbie wykonanych testów, ale nie miały obowiązku informować o liczbie pozytywnych wyników.
- do statystyki wykonanych testów PCR wliczano więc testy NFZ oraz prywatne.
- do statystyki osób zakażonych wliczano wyłącznie testy zlecone przez NFZ!
23 października wydano rozporządzenie, obowiązujące od 26 października, zmieniające te zasady liczenia testów: mianowicie
- uchylono obowiązek przesyłania przez prywatne laboratoria liczby wykonanych testów.
5 listopada na prywatne laboratoria nałożono
- obowiązek przymusowego przekazywania przez laboratoria prywatne pozytywnych wyników przeprowadzonych przez nie testów.
Dla ułatwienia przygotowałam symulację, która w przejrzysty sposób pokazuje mechanizm tego oszustwa.
* Testy PCR nie nadają się do diagnostyki medycznej. Na ich podstawie nie można stwierdzić zakażenia wirusem SARS CoV2.
Inne tematy w dziale Polityka