ith ith
245
BLOG

Sprać szczeniaka pasem, czyli o tym czy "klaps" jest gwarantem d

ith ith Polityka Obserwuj notkę 16
Strasznie „milusio” się nam dziś zrobiło. Zaskakująco zważywszy na ton debaty o stosowaniu lub też nie kar cielesnych wobec dzieci zauważalny jeszcze wczoraj. Ale dziś przecież mamy święto i należy zrobić wszystko by było miło, jutro wrócimy do szarej rzeczywistości i znów będzie na szczęście jak być powinno. „Klaps” stanie się ponownie podstawowym narzędziem wychowania młodych Polaków na porządnych obywateli. No bo czy jest inny równie skuteczny sposób wyrażania dezaprobaty niż lanie na gołą dupę. W Polsce 2008 wydaje się, że jeszcze nie. Minister Fedak co prawda twierdzi, że większość jest w naszym pięknym kraju przeciwko stosowaniu kar cielesnych ale doświadczenie podpowiada mi coś zupełnie przeciwnego.
Zwolennicy stosowania kar cielesnych wobec dzieci zazwyczaj bagatelizują szerszy kontekst, koncentrując się na dobrych skutkach „klapsa” dla wychowania człowieka. Nie dostrzegają w tym elementu przemocy, a nawet jeśli to uznają to za coś normalnego. Karanie dzieci „klapsem” to część szerszego problemu, Polacy akceptują przemoc w relacjach z innymi bardzo szeroko. Pokazują to badania przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Niewinny klaps jest niczym w społeczeństwie, w którym 18 % nie widzi niczego złego w szarpaniu i popychaniu podczas kłótni rodzinnej (ciekawe jak to wyglądałoby z osobami obcymi). Wyzwiska i obrażanie akceptuje prawie co czwarta osoba...
Przygnębia mnie, że większość przeciwników planowanego wprowadzenia przez rząd Tuska zakazu utożsamia brak stosowania kar cielesnych z wychowaniem bezstresowym. Kiedy słyszę po raz setny powoływanie się na Balladę o Januszku to trafia mnie szlag (polecam film Pręgi). Rodzice wolą obarczać winą za wszystko „skażone złem” dzieci niż uczciwie przyznać, że to oni są odpowiedzialni za takie a nie inne ukształtowanie młodych ludzi. Tak jak we wspomnianej Balladzie, gdzie problemem nie było stosowanie lub nie bicia ale chorobliwa matczyna miłość i warunki społeczne w jakim przyszło żyć bohaterom. Wychowanie bezstresowe to jakiś dziwny mit, rodzaj obelgi. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wychowywał dzieci bez stresów. Dobre wychowanie polega w dużym stopniu na wykształceniu u dziecka mechanizmów radzenia sobie z nimi. I moim zdaniem skuteczniej można to zrobić bez okładania pasem. Decydujące znaczenie ma przecież w takich przypadkach pewność siebie i odpowiedzialność a te cechy bicie w dzieciach zabija.
Nie dostrzega się również bardzo często procesu jaki zachodzi już od bardzo dawna. Przemoc jest wypierana w coraz większym stopniu z relacji między ludźmi. Teraz jest już nie do pomyślenia by szef za kiepskie wyniki spoliczkował pracownika. Nawet w wojsku, gdzie przecież funkcja wychowawcza jest szalenie istotna przełożony nie może okładać podwładnego kiedy mu przyjdzie na to ochota. Niewielu pamięta, że nie tak dawno kary cielesne stosować mógł również nauczyciel.
Przy wprowadzaniu zmian wtedy też pojawiał się argument jak w takim razie nauczyciele będą zmuszać uczniów do nauki. Wtedy też mówiono, że uczniowie będą używali szantażu wobec nauczycieli, czegoś w stylu „daj mi spokój bo powiem, że mnie uderzyłeś”. Nie stało się to jakoś powszechną praktyką i w przypadku rodziców też tak nie będzie. Tym bardziej, że możliwości szantażu jest wiele już teraz. Co stoi na przeszkodzie by dziecko oskarżyło swoich rodziców np. o molestowanie seksualne. Jeśli nawet dochodzi do takich sytuacji to i tak moim zdaniem świadczy to tylko o błędach rodziców w wychowaniu. W normalnej rodzinie (w patologicznej również) dziecko kocha swoich rodziców nawet, gdy ci sprawiają mu przykrość. Bardzo często dzieci bite nie chcą mówić o swoich ranach nie ze strachu przed rodzicem ale przed utratą jego miłości.
Nie wiem, czy wprowadzenie zakazu coś zmieni. Dla mnie cenne jest już to, że zwróci uwagę na pewien problem, wstrząśnie opinią społeczną. Wiem, że dobroduszny klaps nie zrobi dziecku krzywdy. Ale to trochę tak jak z dawaniem dzieciom wódki by przestały płakać. Bo czy „kropelka” alkoholu zaszkodzi, pewnie nie. Ale systematyczne pojenie niemowlaka może mieć kiepskie skutki. Wychowywanie poprzez „klapsa” nawet jeśli fizycznie nie szkodzi dziecku to wywołuje szereg niekorzystnych skutków. Niektórzy co prawda uczą się ślepo akceptować nakazy i zakazy i potem nawet nieźle funkcjonują w społeczeństwie. Ich konformizm wbity im przez rodziców jednak często ich unieszczęśliwia bo te wszystkie zakazy i nakazy są dla nich niezrozumiałe. Wypełniają je ślepo wierząc, że w zamian uzyskają akceptację... Inni się buntują, odrzucają wszystko nawet to co dobre. Szukając nowej swojej drogi i trzeba przyznać, że często trafiają źle.
Dla mnie „klaps” to nawet nie okrutna przemoc, ale zupełnie niepotrzebne i nieco prymitywne pokazywanie dzieciom swojej dominacji. To manifestacja siły, która najczęściej ma za zadanie zdjąć z nas dorosłych odium winy. Coś nam się nie udaje i musimy odreagować. Dzieci często są zdezorientowane, bo nie wiedzą tak naprawdę czego chcą od nich rodzice. Skarżą się na hipokryzję i często mają rację. Bo czy nie jest śmieszny ojciec alkoholik lejący syna za to, że upił się na szkolnej wycieczce. Albo matka karząca córkę za ściąganie na klasówce podczas gdy w domu nie kryje ona satysfakcji z oszukania urzędu skarbowego. Lanie pasem załatwia sprawę, temat zostaje zamknięty. Być może jest to wygodniejsze dla rodziców i nawet samych dzieci. Nie uczą się, że za błędy należy zadośćuczynić ale co najwyżej ponieść karę i to tylko wtedy, gdy się jest nieostrożnym.
Wychowywanie dzieci pasem wcale nie gwarantuje, że staną się one dobrymi ludźmi. Moim zdaniem wręcz przeciwnie, rodzi to zagrożenia. Dzieciom poprzez system klapsów pokazuje się czego nie wolno (trochę jak psom Pawłowa). Są to sygnały często sprzeczne i przez to niezrozumiałe. Znacznie lepsze efekty daje uczenie dzieci czego nie należy robić i dlaczego. Stosowanie kar cielesnych w pewien sposób zwalnia od odpowiedzialności. Tylko dostrzegając związek przyczynowo - skutkowy dziecko może zrozumieć swój błąd i wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Wszystko to jednak wymaga czasu i cierpliwości. A tego chyba najbardziej brakuje rodzicom w Polsce...
ith
O mnie ith

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka