A to było tak:
Jechałem sobie spokojnie, jak zawsze. W pewnym momencie zobaczyłem migające niebieskie i syren ryk. Jak już byli za mną ze sto metrów to odbiłem na pobocze. Gnali jak by o życie chodziło. Jak już przejechali to dałem migacza i odbiłem z powrotem. Wtedy jakiś kretyn jadący za tymi na sygnale przywalił w mój bok. Następnie zjechał z dużą prędkością na przeciwległy pas ruchu i przywalił w drzewo.
Przywalił mocno. Kretyn ten miał nogi połamane, uraz czaszki, obrażenia wewnętrzne . Jego żona siędząca na tylnym siedzeniu wyszła z wypadku prawie bez szwanku. Dziecko które wiezli do szpitala nie przeżyło ....
Tak.
To nie jest tekst o Beacie Szydło. To nie jest tekst bohaterskim kierowcy Seicento (nigdy takiego samochodu nie posiadałem)
To jest tekst o bohaterskich policjantach "ratujących życie " ...
Dwa dni temu po raz kolejny zobaczyłem filmik o "bohaterskich" policjantach" torujących drogę do szpitala dla kierowcy wiozącego osobę potrzebującą pomocy..
Tak, to jest tekst dla pań policjantek i panów policjantów bohatersko narażających życie osób przez nich konwojowanych na sygnale.
Nie wiem co pisać dalej...
Może sugestia by przesadzić z prywatnego samochodu rodziców z umierającym dzieckiem do samochodu policyjnego ...
I żeby jeden z policjantów usiadł z tyłu, przy dziecku potrzebującym pierwszej pomocy ? Policjanci są szkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy ....?
Grzegorz Jarzębski.
POZDRAWIAM SERDECZNIE !!!! ironiczny anglosas
Inne tematy w dziale Społeczeństwo