Wszystkiemu winna RPP !

Dzisiaj, kolejny raz, prawda wyszła na jaw ! Jak powiedział Minister Finansów Jacek Rostowski "to między innymi spóźnione i zbyt łagodne obniżki stóp procentowych przyczyniły się do problemów budżetowych". Nie jest to pierwszy i z pewnością nie ostatni Minister Finansów, który przyczyny problemów budżetowych widzi po stronie polityki pieniężnej. Nie wnikając w ocenę tej polityki, wydaje mi się, że sugestia pana Rostowskiego, że przy polityce zerowych stóp procentowych uniknęlibyśmy spowolnienia gospodarczego i spadku dochodów państwa jest nieuzasadniona. Stawiam tezę, że w chwili obecnej problemem dla większości przedsiębiorców nie jest dostęp do tańszego o te 2-3 procent kredytu, tylko brak perspektyw wzrostu sprzedaży swoich produktów bądź usług w przyszłości. A bez tego nie ma inwestycji na które można brać ewentualnie tańszy kredyt. A perspektyw nie ma, bo wszędzie naokoło wszyscy oszczędzają, spłacając w ten sposób dług zaciągany w przedkryzysowych latach szalonej prosperity. I wydaje się, że zamiast sugerować Radzie Polityki Pieniężnej większą fantazję, Minister Finansów powinien się w końcu poważnie wziąć za tzw. "sztywne wydatki budżetowe" uelastyczniając w ten sposób budżet i zmniejszając uzależnienie jego salda od aktualnej koniunktury. Historia wskazuje, że najbardziej odważne i radykalne decyzje dotyczące budżetów państw miały miejsce w sytuacjach "podbramkowych", wtedy gdy w obliczu poważnych kryzysów finansów publicznych i społecznych niepokojów rządy przestawały myśleć o sondażach i zajmowały się tym, czym rządy powinny się zajmować, czyli podejmowaniem trudnych, ale niezbędnych decyzji. Najwyraźniej jednak nasz Rząd nie odrobił jeszcze lekcji z przeszłości i liczy na to, że uda się znaleźć winnego ostatnich zaniedbań.

W "złego" koalicjanta nikt już dzisiaj nie uwierzy, blokujący reformy PiS przestał być jakoś ludziom straszny, OFE straciło już zęby, "sondowana" jest więc Rada Polityki Pieniężnej. Tylko, że historia złej i gnuśnej Rady była już tak wiele razy opowiadana, że przestała budzić jakiekolwiek emocje. No i co teraz panie Ministrze ?