Od piątku mamy jasność. Żaden "rząd techniczny" firmowany przez PiS, czyli największą partię opozycyjną w tym kraju, nie osiągnie minimum niezbędnego do zmiany obecnej władzy i sprawnego rządzenia. Po prawie półrocznym napinaniu się, przekonywaniu o przychylności znacznego odsetka polskiej inteligencji, posiadaniu merytorycznie przygotowanej alternatywy dla obecnej ekipy, itp. PiS nie był w stanie zbudować ŻADNEGO poparcia dla firmowanego przez siebie "rządu technicznego" z premierem profesorem Glińskim na czele - głosu pani poseł Marzeny Wróbel nie licząc. Oznacza to, że nie ma w tej chwili w obecnym parlamencie siły politycznej zdolnej do przejęcia steru władzy.
Podobnie jak panią prof. Staniszkis, zastanawia mnie sens tej całej hecy. PiS bowiem moim zdaniem pokazał słabość i bezskuteczność. Zdawałoby się, że nie ma niczego łatwiejszego, niż przekonać pozostałe partie opozycyjne do bezkarnego (PO-PSL posiada przecież stabilną większość) poużywania sobie kosztem słabego rządu. Nic takiego jednak się nie stało.
Mało tego ! Sposób w jaki prof. Gliński był traktowany przez sporą część kierownictwa PiS oraz sposób w jaki procedowano wniosek o wotum nieufności powoduje, że moim zdaniem profesor ma prawo czuć się oszukany i politycznie wykorzystany. Czy przysporzy to PiSowi tak oczekiwanych zwolenników wśród polskiej inteligencji ? Śmiem wątpić.
Na razie jedynym politycznym łupem zdaje się być wspomniana już pani poseł Wróbel, ale chyba nie o takiej skali politycznych trofeów myśli Pan Prezes ... Choć lepsza Wróbel w garści, niż Ziobro na dachu ... :-)
szczęśliwy ojciec trójki dzieci, licencjonowany makler i doradca inwestycyjny z ponad 25-letnim stażem na rynku kapitałowym, wierzący w progres poznawczy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka