irgendwo irgendwo
808
BLOG

Czy wrócą kasy chorych ?

irgendwo irgendwo Gospodarka Obserwuj notkę 2

Dla młodszych czytelników Salonu krótkie przypomnienie. W roku 1997 roku, opierając się w dużej mierze na rozwiązaniach przedwojennych, rząd Jerzego Buzka powołał 17 (16 regionalnych/wojewódzkich i jedną branżową) kas chorych, które miały całkowicie odmienić sposób finansowania, i w konsekwencji funkcjonowania, systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju. Przy okazji wprowadzono instytucję lekarza rodzinnego, Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej oraz ułatwiono powstawanie Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. Ustawodawcy zostawili też w ustawie "furtkę" dla prywatnych kas, które miały zwiększyć konkurencję na rynku usług medycznych i w konsekwencji wymusić niezbędne zmiany własnościowe. Szybko się jednak okazało, ze wojewódzkie kasy chorych, zdominowane przez samorządowych urzędników, nie tylko w ogóle nie konkurują ze sobą, utrzymując narzucony podział terytorialny, ale wręcz blokują głębsze zmiany w systemie działając wg systemu "dziel i rządź". Sytuację miały poprawić prywatne kasy, których powstanie blokował jednak brak szczegółowych uregulowań prawnych. A tych nie było, bo politycy, widząc, że włożyli kij w mrowisko (dotychczas problem oceny efektywności systemu ochrony zdrowia praktycznie nie istniał) cichutko wycofali wspomniane juz zapisy w ustawie. Po rządzie Jerzego Buzka nastało panowanie Leszka Milera i SLD, które w kampanii wyborczej zapowiedziało likwidację kas chorych. Ostatecznie w 2003 roku kasy chorych zastąpiono scentralizowanym Narodowym Funduszem Zdrowia. Ujednoliciło to poziom obsługi medycznej w kraju, ale nie rozwiązało podstawowego problemu słabej efektywności wydatków przeznaczonych na służbę zdrowia. Nie sądzę, żeby zapowiadane obecnie zmiany legislacyjne zmierzające do zwiększenia autonomii wojewódzkich oddziałów NFZ (co de factojest próbą powrotu do koncepcji regionalnych kas chorych) przyniosły znaczące zmiany w tym zakresie, bowiem nie rozwiązuje to problemu braku konkurencji pomiędzy podmiotami wydającymi, w naszym imieniu, pieniądze na nasze leczenie. A tylko "oddech" konkurencji zmusić może te podmioty do wywalczenia dla nas jako klientów jak najszerszego koszyka świadczeń medycznych w zamian za płaconą przez nas składkę. Konkurencję zaś zapewnić może jedynie wprowadzenie na rynek wielu podmiotów działających na zasadach rynkowych. Tak to już bowiem jakoś jest, że monopolistom po prostu się nic nie opłaca. Uprzywilejowana pozycja prowadzi do braku kontroli kosztów, a to w prostej linii prowadzi do wzrostu zatrudnienia. I później nie da się obniżyć ceny, albo w ramach tej samej zwiększyć zakresu świadczeń, bo przecież "nie można dopłacać do interesu" itp. Jakoś prywatne podmioty działąjące na konkurencyjnym rynku potrafią i jeszcze wypracowują zysk. Kto był kiedyś w prywatnej przychodni i korzystał z usługi medycznej finansowanej przez NFZ, wie o czym mówię. Skoro działają prywatne przychodnie i szpitale, dlaczego nie wprowadzić prywatnych kas chorych ? Jeśli zapewnimy między nimi konkurencję może się okazać, że tylko na tym, jako obywatele, skorzystamy. Wydaje się zatem, że jeśli rzeczywiście chcemy zwiększyć efektywność wydatków na ochronę zdrowia to, prędzej czy później, umawiając wizytę u lekarza, usłyszymy od pani na recepcji standardowe pytanie: " Jaka kasa chorych Pana/ Panią reprezentuje ?".

 

irgendwo
O mnie irgendwo

szczęśliwy ojciec trójki dzieci, licencjonowany makler i doradca inwestycyjny z ponad 25-letnim stażem na rynku kapitałowym, wierzący w progres poznawczy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka