Na początku kilka cytatów.
"to jest duży deficyt, ale on nie jest groźny dla finansów publicznych. To cena, którą zapłaciliśmy za utrzymanie miejsc pracy i naszej gospodarki w tej pandemii. Oczywiście wolałbym, abyśmy takich wydatków nie musieli ponosić, a świata nie dotknęła pandemia. Ale skoro się pojawiła, to musieliśmy ponieść wszelkiego rodzaju koszty, by nie ponieśli ich Polacy w postaci bezrobocia, masowych upadków przedsiębiorstw, zerwanych fundamentów gospodarki."
Pytanie: Dlaczego także w 2021 r. mamy mieć ogromny deficyt powyżej 80 mld zł?
"Odpowiedź jest prosta: jeśli chodzi o dochody, cofnęliśmy się o 1,5–2 lata, w 2021 r. będą one na poziomie niewiele wyższym niż w 2019 r. Natomiast wydatki rosną w takim tempie, jakby nic się nie wydarzyło."
Powyższy tekst pochodzi z wywiadu jakiego udzielił dziennikowi "Rzeczypospolitej" nasz wiceminister finansów Piotr Patkowski. Wygląda na to, że na koniec 2023 (koniec ośmioletniego cyklu obecnych rządów) nasz całkowity dług w relacji do PKB będzie oscylował w okolicy 70% PKB. Tylko w ciągu tego roku nasze zadłużenie wzrośnie o prawie 1/4. Rozumiem - pandemia, inni też się zadłużają itd. Tylko, że ci inni wczesniej mieli nadwyżki i trochę zmniejszyli swój nominalny dług ... Oj trzeba się przygotować na wyższe podatki, bo jak na końcu tego wywiadu zauważył nasz młody pan minister, nowe kosztowne propozycje Rządu ogłaszane przy okazji wyborów "to programy, które odpowiadają na realne problemy Polaków, pomagają wyrównywać wieloletnie nierówności". Nie ma zatem mowy o obniżce wydatków ...
Komentarze
Pokaż komentarze (5)