Jakżeż ciekawe byłoby życie polityczne w Polsce, gdyby rząd był tym silniejszy, im silniejsza jest opozycja. Jest jednak akurat odwrotnie. Rząd jest u nas natomiast silny, słabością opozycji.
W ostatnich doniesieniach prasowych czytamy „Partia Donalda Tuska odbudowała przewagę, którą traciła w ostatnich miesiącach i gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, wyprzedziłaby PiS o 12 punktów proc. - wynika z sondażu TNS dla programu "Forum" w TVP Info.
Z sondażu wynika, że na PO chce głosować 42 proc. Polaków, na PiS - 30 proc., na SLD - 10 proc, a na Ruch Palikota - 8 proc.”
Czym można to sobie tłumaczyć po chwilowych sukcesach PiS w badaniach popularności partii politycznych? Opinia publiczna czasem ulega chwilowym nastrojom, ale w gruncie rzeczy jest ona najbardziej rozsądnym i zrównoważonym „podmiotem” życia politycznego. Poszczególni politycy czy środowiska polityczne (tej czy innej orientacji) popaść mogą w obsesje lub sekciarstwo, opinia publiczna w wolnym i demokratycznym kraju pozostanie na ogół ostają rozsądku, tak jak i ogół wyborców.
Polacy cenią sobie swoje państwo i demokrację, wobec czego nie lubią uprawiać polityki na ulicy i karzą polityków, którzy wyobrażają sobie, że rządy w Polsce można zmieniać inaczej niż w wyborach powszechnych.
PiS dokonał więc wielkiej mobilizacji, przez chwilę przechylił nastroje na swoją korzyść, ludzie poszli jednak po rozum do głowy i zwyżka popularności skończyła się. Notowania PiS idą teraz w dół. Następny pomysł na nadzwyczajną mobilizację trudno będzie wymyślić. Teza, że sytuacja gospodarcza Polski jest katastrofalna nie potwierdza się, gospodarka światowa powoli odzyskuje oddech a prasa światowa pełna jest reklam, żeby oszczędzać w Polsce, bowiem to jedna z najbardziej stabilnych gospodarek.
Zwolennicy PO nie powinni jednak triumfować. Należy się raczej martwić, że opozycja jest w Polsce tak słaba i tak mało ma do powiedzenia. Dotyczy to zarówno PiS, jak i również lewicy.
PiS-owców intersuje w gruncie rzeczy tylko tragedia smoleńska (i sugerowanie, że był to zamach). Każde wyjście ku poważniejszym problemom (gospodarki czy polityki zagranicznej) sprawia wrażenie niestety amatorszczyzny i pr-owskich zabiegów, mających na celu pokazanie „PiS-u z ludzką twarzą”.
Lewica natomiast zafiksowana jest na problematyce obyczajowej i jej najbardziej widocznymi twarzami staje się pani Grodzka i pan Biedroń. Istotnym wątkiem owej lewicowości jest wykazywanie reszcie (tzn. przeważającej większości) Polaków, że są nietolerancyjni, nacjonalistyczni i zaściankowi. Podobnie jak na PiS-owski populizm tak i na lewicową pseudo-nowoczesność większość Polaków i polskich wyborców nie chce się nabrać. Jednak i druga strona urządza od czasu do czasu efektowne fajerwerki, po czym słupki popularności idą im trochę w górę, po czym opinia publiczna trzeźwieje i sytuacja wraca do normy.
Kiedy wreszcie dorobimy opozycji z prawdziwego zdarzenia? Nie wiadomo. Znam polityków, którzy intelektualnie zdolni byliby podołać temu zadaniu. Na lewicy upatruję takiego polityka w osobie to Andrzej Celiński, na prawicy jest Paweł Kowal. Niestety słupki popularności takich jak oni są poniżej statycznego błędu. Mamy więc tylko rząd (jedni oceniają go gorzej inni lepiej) oraz słabą i nieudolnie krzykliwą opozycję.
Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka