Tak sobie podczytuję ostatnimi czasy salon i dochodzę do smętnej refleksji jak w tytule (choć wciąż jeszcze stawiam znak zapytania).
Po jednej stronie ideologia LGBT oraz ideologia EKO, po drugiej stronie ideologia chrześcijańska (proszę się jeszcze nie rzucać na mnie w komentarzach:) ).
Dlaczego ideologie i dlaczego je zrównałam?
A dlatego, że ideologia LGBT oraz ideologia EKO – niewiele mają wspólnego (ale jednak trochę mają, żeby nie było) z faktyczną obroną interesów np. osób homoseksualnych czy też z ochroną środowiska. Podobnie jak niewiele wspólnego z obroną chrześcijaństwa - które z istoty swojej jest miłością i miłosierdziem - ma ideologia chrześcijańska (oj, czasem wyjątkowo bezwzględna), którą wymachuje wielu blogerów, chrześcijaństwu nie służąc, a wręcz przeciwnie - utwierdzając stronę przeciwną w jej niesprawiedliwym wyobrażeniu, czym to chrześcijaństwo jest.
Co do machaczy:) (zabrzmiało z arabska:) ) - przypuszczam, że po obu stronach są tacy, którzy machają zupełnie świadomie, z wyrachowaniem (przedstawiciele frakcji „w imię racji”) oraz tacy, którym wydaje się, że służą najlepszej sprawie (przedstawiciele frakcji „w imię prawdy”) :)
Niestety, wszyscy (po obu stronach barykady), jak jeden mąż, jesteście członkami tajnej organizacji, o charakterze co najmniej międzynarodowym, pod nazwą „Czarna dziura”:) I jak nic stanowicie przyboczną straż Rządu Światowego ;)
O wymienionych wyżej ideologiach pisać nie będę. O ideologii LGBT i EKO napisano na salonie (i nie tylko) dziesiątki notek. Natomiast o chrześcijaństwie pisałam ostatnio w bardzo wielu swoich notkach, wystarczy sięgnąć, do czego namawiam, a jasnym stanie się, czym się różni od ideologii chrześcijańskiej (a tym samym – czym jest ideologia chrześcijańska).
Tutaj chciałam jedynie zwrócić uwagę, którą podskórnie wielu zapewne wyczuwa, na rzecz następującą: podążamy w kierunku coraz większej radykalizacji i na własne życzenie zgotujemy sobie piekło. Na przykładzie ideologii EKO: czy nie jest tak, że ponieważ alarm w obszarze EKO podnosi głównie lewica (i radykalizuje przekaz), prawica na zasadzie czystej walki wchodzi do gry, negując istnienie samego problem (który przecież istnieje, zmiany klimatyczne dostrzegalne są gołym okiem) ?
Mało! W chwili, kiedy papież Franciszek, nie chcąc oddać całego tematu właśnie w ręce ideologów, zwraca uwagę katolików (i całego świata) na problem ochrony środowiska, automatycznie odsądzany jest przez „swoich” od czci i wiary i przypisuje się mu rzeczy najgorsze z możliwych, masońskie zapędy, działanie w zmowie z Rządem Światowym itp. itd. itp.
Czy naprawdę nie można cofnąć się o krok, zrezygnować ze swojej pyszałkowatej pewności, swoich misternie ułożonych teorii i zafundować sobie odrobiny refleksji?
Dotyczy to obu stron.
Lewicowcy – czy negujecie możliwość funkcjonowania ludzi, którzy największe pieniądze robią na naiwności i emocjonalności całych społeczeństw i zapewne nie ominą możliwości zarobienia tych pieniędzy na poczuciu zagrożenia, związanego ze zmianami klimatu?
Prawicowcy – czy nie dostrzegacie problemu zagrożeń środowiskowych? Nie widzicie potrzeby ograniczenia eksploatacji ziemi, z którym mamy do czynienia przez ostatnie dziesięciolecia? Ograniczenia naszej rozbuchanej konsumpcji? Nie interesuje was, że na tych zmianach cierpią zawsze ludzie najubożsi?
Na koniec zacytuję fragment komentarza @r306:
„(…)Afryka, Azja i Europa to taka czesc pangei, ktora zostala nierozerwana (kanal suezki pomijam). Wiec jak jeden madry ekolog mi powiedzi, pytany "to co robic?", - "naucz sie obslugi kalasznikowa.".
Pan nie rozumie, ze te masy runa na Europe i na polnoc Euroazji nie ogladajac sie na nic.... Jak Hunowie.
Oczywiscie, znajac Pana militarne zamilowanie dostrzeze Pan rozwiazanie tego problemu w ustawieniu zapory ogniowej... Tylko oni tez maja bron i jest ich wiecej...”
W punkt. Niepotrzebny będzie żaden Światowy Rząd do realizacji planu redukcji ludności świata. Sami się załatwimy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo