Vincent van Gogh
w dolinie wiatr
wymieszał nad ranem
sytość oliwkowego światła
z solą białych żagli i przez chwilę
wszystko widziała inaczej
niebo było szeroko otwarte
ziemia błyszczała tłustym urodzajem
a woda miała kolor chrztu
chciała ukryć ten czas
w niewielkim trzosie-losie który zwykła nosić
przy sobie niestety przeminął
zagarnięty skrzydłem obojętnego na jej pragnienie
wędrownego ptaka
Inne tematy w dziale Kultura