Mario Delicati - "Huśtawka raj"
Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż.
***
CZ. XIX
- Jestem właścicielem tego domu – odpowiedział, zanim o cokolwiek zdążyła zapytać. – I chciałbym zaprosić panią na przejażdżkę. Czarnym niebem. Co pani na to?
Wyciągnął rękę w zapraszającym geście, ale ona nie podała swojej.
- Boi się pani. W takim razie, aby trochę to niebo rozjaśnić, proponuję, by poniosły nas konie maści palomino. Jak słodkie winogrona. - Tu pstryknął palcami, niczym magik podczas przestawienia i w tej samej chwili usłyszała cichutkie rżenie. A więc już czekały, w ogrodzie. Niecierpliwie grzebiąc kopytami w wilgotnym piachu zaczyniały drogę i noc.
Ruszyli. Kurczowo trzymając w dłoniach złociste pasma końskiej grzywy, spojrzała w dół: po raz pierwszy oglądała las z takiej perspektywy. Podobnie stare sosny. One również po raz pierwszy podziwiały niezwykły widok – dwójkę jeźdźców nad nieboskłonem. Niezwykły, bo przecież nie był to jeszcze czas apokalipsy. Zadzierały więc w górę głowy z rozwichrzonymi igłami, trwając w niemym zapatrzeniu. Pewnie w niejednej z nich siedziało jakieś małe licho albo wręcz przeciwnie – przepastne dziuple pełne były złotych orzechów. Kto to wie.
Tymczasem okazało się, że przestrzeń wcale nie jest taka pusta, jak myślała. Błądziły w niej ogniki zielonookie. Słychać było jak grzyby rosną po deszczu, a gdzieś między tym wszystkim plątał się ognistopióry kogut. Może należał do Pana Twardowskiego… Choć nijakiej pewności nie mam, bo nurzając się w księżycowym blasku zawsze piał po trzykroć!
- To cel naszej podróży. Popatrz, tam... – usłyszała.
Mężczyzna ruchem głowy wskazał dolinę usianą jasnymi punkcikami, które przywiodły jej na myśl dojrzałe, przekrojone na pół pomarańcze.
Złotogrzywe i niezwykle domyślne Palomino pomknęły w ich kierunku.
cdn.
Inne tematy w dziale Kultura