Mario Delicati - "Huśtawka raj"
Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż.
***
Cz. XVIII
- Ładne… Skąd znasz tę opowieść? – z głośnika dobiegał lekko zniekształcony dziewczęcy głos.
- Zmyśliłem przed chwilą – Grzech niechętnie oderwał się od jej miłego lecz nieco kanciastego ciała. - A może usłyszałem gdzieś, kiedyś… A teraz trochę podrasowałem – uśmiechnął się z zadowoleniem. - Nieważne. Ważne, że ci się podobała. Bo spodobała się, prawda?
Palce wędrowały po ciepłych zakamarkach, kreśliły na miękkiej skórze słowa, po których nie zostawał żaden ślad. A Śmieszka, przygryzając dolną wargę, kiwała potwierdzająco głową, prężyła się jak kotka i rozsypywała wokół proste włosy przypominające bierki, ale myślami była zupełnie gdzie indziej. W końcu wyrzuciła z siebie kilka krótkich zdań. Wprost do ucha.
- Nie byłam zadowolona z tego twojego spaceru aż na stację. Po co ta grzeczność? Nie znacie się przecież. Nie masz wobec niej żadnych zobowiązań, trafiłaby sama. Jak ona właściwie ma na imię?
- Nie pamiętam – Grzech był wyraźnie zniecierpliwiony. - Mówiła, ale... Wypadło! Przestań, nie traćmy czasu na sprawy nieistotne – zakończył szybko, zaplątał palce w czarno-różowe pasemka i delikatnie odciągnął głowę Śmieszki. Skóra wygiętej do tyłu szyi napięła się lekko.
A potem zniknęli, wtopili w czerń panującą w pokoju.
I wtedy chłodny powiew wiatru połaskotał ją w bose stopy.
- Po co wbrew sobie wpatrujesz się w ekran? No tak, jesteś przecież kobietą, a kobiety są z natury ciekawskie i, co gorsza, zaspokajają tę swoją ciekawość nawet kosztem własnego cierpienia... Jak myślisz, czy można taką skłonność nazwać dążeniem do poznania prawdy? – głos dobiegał z zewnątrz.
Odwróciła się i spojrzała przez uchylone okno. Na tarasie, wsparty niedbale o balustradę stał wysoki, bardzo szczupły mężczyzna.
- Jestem właścicielem tego domu – odpowiedział, zanim o cokolwiek zdążyła go zapytać.
cdn.
Inne tematy w dziale Kultura