intuicja intuicja
1102
BLOG

CZY ABY KOMEDIA OMYŁEK...?:) CZ. XVI

intuicja intuicja Kultura Obserwuj notkę 68

 

Mario Delicati - "Huśtawka raj"

 

 

 Poprzednie części w LC  Intuicyjne opowieści 

 

Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż.

 

***

 

Do stacji dotarli tuż przed odjazdem pociągu. Następny miała dopiero za dwie godziny, nie było więc sensu czekać tak długo. Zaskoczeni nagłym pożegnaniem, zdążyli tylko podać sobie ręce.
 
- Do zobaczenia, Ciekawostko. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - szepnął Grzech i nie wypuszczając z uścisku drobnej dłoni,  łagodnie ją odwrócił, jak do wróżby. Przyglądał się przez chwilę siateczce bruzd pozostawionych przez lata, a potem pocałował.  - I jeszcze jedno: nie przejmuj się tak bardzo wszystkim, co cię spotyka, nie czytaj miedzy słowami, życie jest dużo prostsze.
 
Automatyczne drzwi zamknęły się zbyt głośno - pociąg ruszył. Nie minęło piętnaście minut, a ponownie znalazła się w Zwrotnicach. Sosnowy las i piaszczysta ścieżka zaprowadziły ją do nieswojego domu. Po drodze znów nie spotkała nikogo, ogród nadal tonął w ciszy i, niestety, pod żadnym z krzewów nie dostrzegła małego, płaczącego chłopca. A więc to jeszcze nie mógł być koniec.
 
Dom pachniał igliwiem i morzem. Świat nie zna piękniejszego zapachu. Kto nie wierzy, ten błądzi.
 
No i jak to w życiu, po raz kolejny przystąpiła do tych samych czynności, przecież zawsze musimy coś jeść, pić, a dusza niech tam sobie łka do lazurowych łąk. I tak minął wieczór, niechętnie ustępując miejsca nocy, a tamta noc była wyjątkowo ciepła. Zawisła nad ziemią rozgwieżdżoną czernią i nie sposób było usnąć. Wiedziała jednak, że musi spróbować: zgasiła wszystkie lampy, okno w salonie pozostawiając otwarte. Wąski język księżycowego światła wślizgiwał się więc i uciekał bez żadnych przeszkód, rozświetlając wciąż ten sam fragment pokoju. Jednostajna powtarzalność tego widoku i panująca wokół cisza sprawiły, że usnęła. Bo jak inaczej można wytłumaczyć obraz srebrnej pięciolinii rozciągniętej miedzy ścianami pokoju, po której wdzięcznie skakała, może pięcioletnia, dziewczynka? Atramentowa ćwierćnuta na chudej nóżce przeskakiwała z jednej linii na drugą, przywołując na myśl, zapomnianą już grę w klasy. Nie mogła zobaczyć jej twarzy, ciemna główka była wciąż pochylona.  Senna mara.

 

Wtedy wlaśnie usłyszała czyjś głos (i dziewczynka z pięciolinii rozsypała się na tysiące brokatowych drobinek księżycowego światła).  Docierał z pokoju obok, tego, w którym mieściła się biblioteka. Teraz słyszała już wyraźnie, ktoś prowadził ożywioną rozmowę.
 
 
 
 
cdn.
 
 
 
 
 
intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Kultura