
Mario Delicati - "Huśtawka raj"
Poprzednie części w LC"Intuicyjne opowieści"
Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż.
***
(ostatnie zdania z części XIII : „Dopóki pewnej nocy pod krzewem w ogrodzie, o którym wspomniałaś, nie spotkasz małego, płaczącego chłopca, nie zaznasz spokoju." I pogłaskał ją po policzku. Tak bardzo, bardzo czule." )
Przedziwne uczucie: nagle wydało jej się, że znalazła się nad morzem, ale niestety, nie było to morze możliwości. Nie to lato. Tak czy owak, przestrzeń idealna. Zwłaszcza dla wyobraźni.
No więc znalazła się nad morzem. Był skwarny dzień, niebo niebieskie, słońce oślepiająco piękne. Wszystko tak jak być powinno. Szła pochyłym, niemal stromym brzegiem, mijając po drodze rozrzucone gdzieniegdzie kolorowe parawany. Urzekający widok. Zachwycona usiadła na chwilę, rozgrzany piasek otulił mokre stopy. Tak naprawdę niczego więcej nie potrzebowała. Miała swoją namiastkę raju.
I wtedy właśnie zza jednej z tych malowniczych osłon dobiegł łagodny, męski głos.
Tak mówi się do dzieci – pomyślała.
I rzeczywiście ktoś komuś opowiadał bajkę. Bardzo chciała usłyszeć o czym, naturę miała ciekawską, lecz szum morza sprawiał, że rozumiała tylko pojedyncze słowa. Lazurowy, tęsknota, zaplecione końskie grzywy...
Hej, jesteś tu jeszcze? – Grzech delikatnie potrząsnął jej ramieniem. – Ależ masz odloty, dziewczyno. Poczekaj, zapraszam cię na kawę, porozmawiamy. Powiem tylko, że wychodzę.
(Najwidoczniej nic nie mogło się zdarzyć bez poinformowania śmieszki.)
Za chwilę był z powrotem. Bezceremonialnie chwycił ją za rękę i wyszli, a właściwie wybiegli. Z przykrością stwierdziła, że nadal nabiera się na taką spontaniczność.
Na zewnątrz przywitała ich nieznośnie wysoka temperatura. Mały ryneczek naszpikowano przeciwsłonecznymi parasolami. I teraz było tu gwarno. Dwa szare gołębie najwyraźniej straciły władztwo nad kocimi łbami wokół starej pompy. Poszły sobie lub odfrunęły i nie było ich nigdzie widać. O tej porze rynek w Zdroju należał do wczasowiczów. Dość zniechęcające. Zrezygnowali więc z kawy, postanowili kupić zwykłą wodę i przespacerować się w kierunku stacji.
Za nimi ruszyły okoliczne koty.
cdn.
NINIEJSZYM OŚWIADCZAM, ŻE OD DNIA DZISIEJSZEGO (TJ. 11.06.2013) KORESPONDENCJI PRZYCHODZĄCEJ NA ADRES intuicjablog@interia.pl DOTYCZĄCEJ SPRAW ZWIĄZANYCH Z OB-CIACHem, AKCJAMI FUNDACJI KOCHAM OB-CIACH ORAZ Z MOJĄ DZIAŁALNOŚCIĄ PUBLICZNĄ NIE TRAKTUJĘ JAKO KORESPONDENCJI PRYWATNEJ.
Inne tematy w dziale Kultura