intuicja intuicja
1733
BLOG

CZY ABY KOMEDIA OMYŁEK...?:) CZ. IX

intuicja intuicja Kultura Obserwuj notkę 124

 

CZY ABY KOMEDIA OMYŁEK...?:) CZ. IX

Mario Delicati - "Huśtawka raj"

 

 

Poprzednie części w LC "Intuicyjne opowieści": lubczasopismo.salon24.pl/improwizacja/

 

Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż. Już w pociągu przydarza się jej dziwna przygoda, w wyniku której nawiązuje znajomość z uroczym, aczkolwiek nieprzewidywalnym Grzechem...  Dom, do którego została zaproszona, okazuje się domem o wielkich panoramicznych oknach, które opowiadają własne, ujrzane niegdyś historie. Już pierwszego wieczoru poznaje jedną z nich, a później przelądając w kuchni gazety, trafia na zdjęcie. Po dokładnym przyjrzeniu się fotografii dostrzega napis, który wprowadza niepokój: ZAGINĘŁA...

 

(i ponieważ wszyscy teraz o zimie, lodzie, mrozie i bieli to ja też)

 

***

No przecież czasem tak bywa, że wszystkie ścieżki zasypuje śnieg i nie ma śladów, których moglibyśmy się trzymać. Jak okiem sięgnąć tylko biel i biel. Spokojna, czysta, nieskazitelna, ale jednocześnie tak niedościgła w swej doskonałości, że aż obca. W dodatku zazdrośnica. Och, jak potrafi zakłuć w oczy. I wtedy nie widzimy już niczego, a ona tylko na to czeka, staje się w pięknym białym płaszczem i chowa przed nami cały świat, a nas przed całym światem. No więc cóż w tym takiego dziwnego, że zaginęła?

Ale te pantofelki? Kto to słyszał? Śnieg i lód, a ona w srebrnych pantofelkach… Bo karnawał? Jaki tam znów karnawał. To tylko wiatr dzwonił sopelkami lodu. Nie, na pewno nie były to żadne klucze. Żaden pałac nie wchodził też w grę. Nasłuchała się w dzieciństwie bajek i nigdy już z nich nie wyrosła. Jak to było? Na wierzchołku lodowej góry stoi pałac, bardzo trudno do niego dotrzeć, ponieważ lodowa góra jest stroma i śliska. Ale są tacy, którzy pokonają każdą trudność. Nieliczni. Śmiałkowie.  No więc, pokonują każdą trudność, zdobywają pałac, docierają na sam szczyt i tańczą.  Na jednej nodze, bo tylko jedna noga mieści się na spiczastym wierzchołku. Na jednej nodze, ale za to wśród gwiazd. No i uparła się, że też tak chce. I wyruszyła w tych swoich srebrnych pantofelkach. Więc co w tym dziwnego, że zaginęła?  Pewnie teraz gdzieś marznie, szczęka zębami, bo zima.  Cóż, sama chciała. Ma więc ten swój karnawał…

Na szczęście białe bywają też kartki papieru. Zanim więc zmieniła się z przerażenia w słup soli, zgrabiałą dłonią wyczuła w kieszeni zawiniątko. Pamiątkę z pociągu. Wyjęła rulonik i starannie rozprostowała. „Jeśli zaczęłabyś się nudzić, albo okazałoby się, że dom, do którego zostałaś zaproszona wcale taki przyjazny nie jest – zadzwoń lub napisz. Jestem do Twojej dyspozycji.”

Woda w czajniku znów wystygła. Nie nastawiła jej jednak po raz kolejny. Wiedziała, że najpierw musi zadzwonić.

 

cdn.

 

 

intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (124)

Inne tematy w dziale Kultura