intuicja intuicja
1861
BLOG

CZY ABY KOMEDIA OMYŁEK...?:) CZ. VIII

intuicja intuicja Kultura Obserwuj notkę 106

 

CZY ABY KOMEDIA OMYŁEK...?:) CZ. VIII

Mario Delicati - "Huśtawka raj"

 

Poprzednie częsci w LC "Intuicyjne opowieści": lubczasopismo.salon24.pl/improwizacja/

 

 

Bohaterka czy aby komedii:), obdarowana przez tajemniczego Krawca lazurową suknią, wywieziona zostaje jego kolorowym wozem z niebiańskiej polany...
Przyobleczona w ciało, żyjąc na ziemi, nie pamięta już tej historii, ale wie jedno, musi odnaleźć swoją bratnią duszę, z którą tak nagle się rozstała.
Pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje tajemniczą kopertę, a w niej klucz i zaproszenie... Wyrusza w podróż. Już w pociągu przydarza się jej dziwna przygoda, w wyniku której nawiązuje znajomość z uroczym, aczkolwiek nieprzewidywalnym Grzechem...  Dom, do którego została zaproszona, okazuje się domem o wielkich panoramicznych oknach, które opowiadają własne, ujrzane niegdyś historie.

***

Rzecz miała miejsce latem. Na tę porę roku wskazywały ubrania: krótka czerwona sukienka z bufiastymi rękawkami i podkoszulek śmiesznie wpuszczony w spodnie na szelkach. Ale nie tylko to, bo i soczysta zieleń trawy porastającej spadzisty brzeg, niebo powleczone delikatną, świetlistą mgiełką,  wreszcie słońce. To był bardzo jasny, słoneczny dzień. Uroda sceny nad rzeczką jak magnes przyciągnęła jej uwagę. Widać wciąż miała w sobie niewinność, za którą wraz z upływem lat tęsknimy coraz mocniej.

Nagle dzieci poderwały się gwałtownie i płosząc nieliczne rybitwy przyczajone na krawędziach betonowych schodków, wbiegły na górę. Chłopiec na moment przystanął, odwrócił się, spojrzał jej prosto w oczy i wymachując łobuzersko małymi rączkami zagrał na nosie. Stojąc po tej stronie nie mogła się złościć, choć nie miała wątpliwości, że lekceważący gest przeznaczony był dla niej. Uśmiechnęła się więc. Zupełnie inaczej niż tamta kobieta, która przez dłuższą chwilę biegła wymachując groźnie zaciśniętą w pięść dłonią, a potem dając za wygraną, przystanęła i tylko pulsująca na szyi żyła zdradziła, że emocje wciąż jeszcze nie opadły.  Na szczęście dzieci były już daleko… Przez dłuższą chwilę nasza bohaterka stała nieruchomo wpatrując się w świat za oknem, lecz niczego tam już nie było, prócz zapadającego zmierzchu i wiatru cierpliwie układającego do snu okoliczne drzewa. „Sen mara, Bóg wiara” – pomyślała, po czym wróciła do kuchni.

Tymczasem woda w czajniku zdążyła już wystygnąć, nastawiła ją więc ponownie. Sama zaś usiadła przy elipsowatym, drewnianym stole i zaczęła przeglądać ułożone w równiutki stos plotkarskie gazety. Robiła to niedbale. Wystarczyło więc kilka ruchów i z poprawnej, przykładnej sterty kolorowych czasopism pozostał tylko patchwork uśmiechniętych sztucznie twarzy. Widok dość przerażający, zupełnie wbrew intencjom. Fotografie z gazet zamiast kusić – odpychały. Spomiędzy tych wszystkich nieskazitelnie białych zębów, czerwonych jak wino ust i oczu, których radości nie mącił żaden, choćby najmniejszy smutek, wyłowiła zdjęcie. Najzwyklejsze w świecie, ale ponieważ zapodziane tam, gdzie nikt nie mógł się go spodziewać – budzące zainteresowanie.  Niby nic szczególnego: jakaś latarnia, czy może słup - taki przy światłach na przejściu dla pieszych, w tle kamieniczki, a wśród nich jedna szczególnie charakterystyczna, bo bajecznie kolorowa, z przewagą zieleni, czerwieni i żółci. Wyostrzyła wzrok. Teraz widziała już wyraźnie: do słupa przyklejona była kartka, a na niej tekst napisany drukowanymi literami: ZAGINĘŁA. Reszty - tej drobnym maczkiem - odczytać nie mogła, podobnie jak nie mogła rozpoznać niewyraźnej fotografii zamieszczonej pośrodku kartki…

 

cdn.

 

 

 

intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (106)

Inne tematy w dziale Kultura