Ponieważ czasu mało na pisanie, a ostatnia notka już się opatrzyła, proponuję na niedzielne popołudnie „Intuicyjne wierszyki-żarciki”, napisane z inspiracji Sówki55 (sowka.salon24.pl/ ), Navigo ( nicproczglosu.salon24.pl/ ) i Strofa ( strof.salon24.pl/ ), którym bardzo za tę inspirację jestem wdzięczna i dziękujęJ
Wierszyki napisałam na różnych blogach, w tej notce tylko je zebrałam (pomyślałam, że dobrze byłoby mieć je wszystkie w jednym miejscu).
Pewnie coś po drodze dopiszę – moich Gości również zachęcam (choć nie przymuszamJ ). To bardzo sympatyczna i twórcza rozrywka. Idealna na upalne latoJ
***
ziele jaskółcze
jajo kukułcze
szczypta ułudy
cztery paskudy
troszeczkę chmielu
dwie łyżki żelu
łypnięcie okiem
i przed jej wzrokiem
ucieczka szybka
nim pojmie sedno
potem nie będzie już
wszystko jedno
więc jeszcze tylko
dla niepoznaki
zapach jaśminu
i cztery maki
by sen ją zmorzył
nim pojmie sedno…
bo mi od dawna jest wszystko jedno
taką miksturę przygotowałam
gdy ranną rosą z łóżeczka wstałamJ)
***
drink drink
dzwoniące
szkło w oku
błyszczące
kolorem
co wciąż
przypomina
o winie
że płynie
już w żyłach
niejednych
lecz co tam
prześpimy
a gdy już
zbudzimy
się rankiem
po winie
nie będzie
w nas śladu
zaginie
uleci
rozpłynie
się po nas
jak romans
z niechcianym
kochankiem
***
ja wiankiem?
ja rankiem?
z niechcianym kochankiem?
niestety
kochana
niestety
od rana
gotuję
i sprzątam
przykładem
do rany
przykładam
i tylko
czasami
po kątach
mieszkania
pokątnie
coś mruknę
lub huknę
czymś stuknę
to wszystko
kochana
to wszystko
co mogę
w sobotę
porabiać
od rana…
***
ja nie wiem
być może
zostanie
nam tylko
błysk noża
przy szyi
i usta
zamilkną
bo cięcie
zbyt dobre
by rzęzić
pozwolić
i może
to lepiej
bo przecież
mniej boli
i tyle
i koniec
i pustka
mój panie
i ciemność
i nicość
po prostu
rozstanie
***
i noc
nieśmiertelna
nadzieja
na ranek
co ranę
zabliźni
a oczy
ożywi
ufnością
i wiarą
że jednak
się stanie
udziałem
nas grzesznych
wieczyste
kochanie
***
chodził smutny Stróż Anioł
po niebie
bo choć machał skrzydłami
w potrzebie
wzbicia się w wyższe sfery
troszeczkę
coby tamtą zobaczyć
dzieweczkę
co to dawno na świecie
już była
co to z dworu rajskiego
ubyła
co to poszła na próbę
tam na dół
czynić sobie poddanym
ten padół
więc choć machał skrzydłami
niebożę
i choć tęsknie spoglądał
wciąż gorzej
widział tamtą dziewczynę
jedyną
i niczyją nie było
to winą
ot po prostu
czas żart
wszystkim zrobił
ciemne włosy
jasnymi ozdobił
białą skórę
pochlapał plamami
tylko po to
by anioł czasami
nie był pewien czy właściwej strzeże
nie wiem po co to piszę
lecz wierzę
że niebawem się dowiem
choć w głowie
znów mam mętlik
bo może to wcale
nie był anioł
lecz zwykły zuchwalec
złodziej marzeń
tajemnic
i imion
salonowy uroczy
bywalec…
***
ach nie będę
czuć więcej
się winna
choć być może
faktycznie
powinnam
ale właśnie
parzyłam herbatkę
miętę czuję więc
może przypadkiem
nie wiem
lecz miętę
nie wino
jestem przecież
porządną
dziewczyną
***
chłodny dyskurs?
ależ proszę
jest to coś
czego nie znoszę
bo znoszony jak
sukienki
starej damy
nie ma sensu
czas zaklęty
i nie zmienisz nic
dysputą
jest nam dane
tylko tyle
ile mamy
Dopisane w trakcie:)
***
niechciany kochanek
niechciana kochanka
samotne wieczory
pusta filiżanka
niechciane wyznania
niechciane spojrzenia
piątkowe katusze
sobotnie złudzenia
niechciane uśmiechy
niechciane istnienie
pogoń za przegraną
niedzielne zwątpienie
***
coś o chceniu
o pragnieniu
o gorączce
o dążeniu
o krążeniu
wokół celu
lub bez celu
przyjacielu
moich myśli
moich marzeń
hej
współtwórco
cudnych zdarzeń
hej
szalony wichrzycielu
pobiegnijmy
wierząc sobie
pobiegnijmy
gubiąc smutki
pobiegnijmy
żywot krótki
***
na starym moście
w świecie co go nie ma
wśród niecierpliwych
powietrza uderzeń
kabłąki ramion
i rozwarte usta
jak dzbany puste
pełne winnych zwierzeń
***
czara upału
przelana tymczasem
czerwone słońce
wpadło do strumienia
kolia z czereśni
co samotną gałąź
w wysmukłą szyję
od niechcenia zmienia
teraz zwęglona
błyszczy czarnym złotem
wiatr już wygładza
owoców kamienie
bo chce je zerwać
i darować nocy
na pokuszenie
***
przemijanie
rozmijanie
wymijanie
lub czekanie
które bywa
jakże często
nazywane
powstrzymaniem
się w pół drogi
drogi panie
droga pani
państwo drodzy
na rozdrożach
na bezdrożach
bardzo rzadko
w poprzek wrogim
drogowskazom
co nam każą
w uniesieniu
minąć z czasem
co nie wróci
co jedyny
co pobiegnie
hen przed siebie
i przystanie
tam na końcu
albo w piekle
albo w niebie
ale ważne
droga pani
drogi panie
państwo drodzy
ale ważne
by ta droga
w którą każdy
z nas wyrusza
wciąż od nowa
i w znużeniu
by ta droga
drodzy moi
biegła w górę
biegła śmiało
a nie gdzieś tam
opłotkami
w życia cieniu
Inne tematy w dziale Kultura