
Ponownie coś lekkiego, ale tym razem na zimowe wieczory...
( poprzednie części w "Intuicyjnych opowieściach" :
lubczasopismo.salon24.pl/improwizacja/ )
***
Nie zastanawiała się więc długo. Nie wahała. Są bowiem chwile, gdy niepokój zawsze przegrywa. Nawet z taką kruchą, kiełkującą ciekawością. Nie przeszkadza wówczas ciemność, ani padający deszcz. Po prostu się wyrusza.
Tak też zrobiła. I co ważne, pamiętała o walizce, bo wciąż stanowiły jedno.
…dziwna to była droga. Mozolnie pnąca się w górę, ale przecież nie do nieba. Smolista czerń asfaltu zaprzeczała temu jednoznacznie. I nawet figlarnie podskakujące krople deszczu, które tak miło łaskotały ją w kostki, nie mogły zmienić tego stanu rzeczy. Bo i jak?
Przyspieszyła kroku. Stukot obcasów narzucił odpowiednie tempo – szybkie.
Bardzo prędko dotarła więc na szczyt wzniesienia, za którym zniknął mężczyzna. Spojrzała w dół – przed nią rozpościerała się dość płytka, ale rozległa dolina. Pośrodku wznosiła się przedziwna budowla. Pierwsze skojarzenie - rusztowanie. Niezwykłe. Lśniące metalicznie w świetle księżyca. Jednak nie. To nie było rusztowanie. Była to dziewięciopiętrowa wieża o ażurowej konstrukcji.
Wciąż niegotowa.
„Dziewięć pięter, jak dziewięć kręgów piekła” – pomyślała.
A na każdym piętrze ruch. Tysiące, uwijających się wokół swoich spraw, malutkich postaci. A może słów?
I wtedy ich zauważyła. Tam, na drugim.
Walczyli. Walizka – mroczny przedmiot pożądania - przechodziła z rąk do rąk. Była niedomknięta. Kolorowy skrawek wystającej sukienki zaczepił się o chropowaty element balustrady. Ale nikogo to nie obchodziło. Kto dzisiaj dba o takie szczegóły. .. Po kilku sekundach, wydarty całości, powiewał więc smętnie. Obszarpaniec.
I ta myśl, jak szpileczka, że i tym razem nie o nią idzie.
I pocieszająca świadomość, że tam, na wieży, toczy się walka o zwykłą atrapę, wypełnioną wątpliwej jakości asortymentem. Przecież oryginał był wciąż razem z nią. Obsesyjnie ściskany w dłoni.
Ale mimo to, jej źrenice pociemniały gniewem i wtedy właśnie stały się przepaścią.
cdn
I pamiętajcie o Fundacji!!!!!!
Fundacja Kocham OB-CIACH , ul. Belgradzka 10/115 02-793 Warszawa
PKO BP 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
SWIFT (BIC) BPKOPLPW PL 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
każda złotówka się liczy:)
dopisek: na cele statutowe i administracyjne
TYM, KTÓRZY ZASILILI KONTO FUNDACJI OGROMNE PODZIĘKOWANIA!!!!!!!
JESTEŚCIE WIELCY - OTWORZYMY LOKAL "KOCHAM OB-CIACH" => TO "DZIEJOWA KONIECZNOŚĆ";)))
KAŻDA ZŁOTÓWKA SIĘ LICZY - BIDA, PANIE, BIDA!!!!
Inne tematy w dziale Kultura