631
BLOG
Po raz pierwszy nie wytrzymałam totalnej głupoty
BLOG
Po raz pierwszy nie wytrzymałam totalnej głupoty /i to w miejscu publicznym (!)/, a to oznacza, że naprawdę emocje wywindowano do niebezpiecznego poziomu.
W przejściu (Świętokrzyska) pomiędzy dwiema nitkami warszawskiego metra.
Tłum ludzi. Za mną idą: mężczyzna i kobieta. Ona cały czas nadaje (jak w "Dniu świra"): "a Kaczyński to, a Kaczyński tamto". Oczywiście głośno jak to zwykli robić ci zniewoleni i zastraszeni przez "kaczystowski reżim"... Buzia jej się nie zamyka od tego kłapania. Biedna oserduszkowana.
I w pewnej chwili mówi tonem niekłamanej satysfakcji i jakby tego było mało przeplatając śmiechem:
"A wczoraj, wiesz (bo do towarzyszącego jej mężczyzny), gdy ZŁAPALI tego Kamińskiego, to wieczorem jechał metrem taki gość z flagą. Jak się ludzie na niego rzucili, wyrwali mu tę flagę..." (i głupawy rechot).
No i nie wytrzymałam. Odwróciłam się i powiedziałam: "I z tego się cieszysz, głupia babo?!"
Zatkało ją.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo