Tak krótko, kronikarsko, dla potomnych:) Nie, żebym odkrywała Amerykę. Broń Boże!
Jedynie po to, co by - ci potomni:) - wiedzieli jaki kamień węgielny położono pod "nowe otwarcie" czy też "nową konsolidację" obozu politycznego, który przypomniał sobie, że polska flaga ma barwy biało-czerwone jakoś tak w ubiegłym roku...
Może ktoś kiedyś sięgnie do notek @intuicji? Są spójne. Od samego początku, tj. od 21 maja 2010 r.
Jak widać, trochę już tutaj jestem, niejedno widziałam, z niejednym rozmawiałam, zdecydowanej większości moich salonowych przyjaciół/znajomych już tutaj nie ma, a ja zostałam (przerwy się zdarzały), można by rzec: trwam...;)
No dobrze. Do rzeczy:) Proponuję lekką formę salonową, choć "w sercu smutek, żal".
Którą odpowiedź wybieracie?
Kamieniem węgielnym jest: a). kłamstwo (espresso), b). pozostawanie w błędzie (latte)
Możecie uznać mnie za wyjątkowo naiwną, ale wciąż i wciąż powtarzam (sobie): latte proszę, latte... To niemożliwe, żeby być aż tak załganym. NIEMOŻLIWE. Za mocne.
Tymczasem...
Szymon Hołownia w swoim orędziu do narodu polskiego, w którym poinformował, że sprzed sejmu zniknęły... barierki:), "tyle mi przecież opowiedział...".
Dobrze więc nie wróżę, bo budowla wzniesiona na takiej pokrętności ostać się nie może (ale wciąż wołam: latte, latte, proszę!).
Każdy, kto choć odrobinę obserwuje naszą scenę polityczną, wie, że barierki pojawiły się na skutek wyjątkowo agresywnych poczynań opozycji. Totalnej, jak okrzyknęła samą siebie. W sekundę po wygranych przez PiS wyborach w 2015 r. pojawiło się hasło Schetyny "ulica i zagranica", a wraz z nim awantury pod sejmem, awantury w sejmie, pucze i śpiewy posłanki Muchy, permanentne nakręcanie tychże przez nieocenione "wolne media" TVN (pamiętacie histeryczne słowa Koledny-Zaleskiej: "ci ludzie tego nie wytrzymają" (ci stojący pod sejmem)? ja pamiętam...) itd., itd. , itd.
[O "zagranicy" w tej notce nie chcę pisać.]
[O covidzie również nie.]
Słowem, cały okres rządów PiS charakteryzował się nieustanną, natarczywą, wściekłą wręcz awanturą uliczną... Nie tylko, zresztą, uliczną. Wulgarne internetowe wypowiedzi "elit" o pustych serduszkach wszyscy dobrze znamy. A Marszałek patrząc mi prosto w oczy mówi: od dzisiaj peace:), otwieram sejm dla "zwykłych":), jestem łagodny, dobry, ufny... Niezwykłe, prawda...?
Także, tak...
Wołam jednak: latte...
No ale przecież to kolejna wpadka marszałka Hołowni... Z tych "brzydkich".
Trafił na pamiętną kobitkę:)
Pamiętam tę: https://www.salon24.pl/u/intuicja/1017805,papierowy-samolocik-szymona-holowni-i-niespokojne-sny-pani-anodiny
Papierowy samolocik w kampanii prezydenckiej i jego "będziemy walczyć o więcej niż jedno drzewo"... Śmiech na grobach? Śmiech na grobach, ale płacz nad konstytucją? Nie godzi się, choćby nie wiem, czyje te groby były...
I jak mu dzisiaj uwierzyć...? Jak usprawiedliwić, że błądzi, że nie jest tak załgany...?
Espresso? Latte? Czy może jest jakaś trzecia...hmm... droga...?
Inne tematy w dziale Polityka