Przy niedzieli.
A jednak wróciłam do „Trudnego śniegu” – tomiku poezji Bogusława Michalca „Strofa” – blogera niepublikującego już, co prawda, na s24, ale przez długi czas zamieszczającego przecież tutaj swoje wiersze.
Pod notką drogi-s24-masz-szanse w jednym z komentarzy napisałam, że nie wrócę, bo zbyt trudny…
Jednak za sprawą audycji Macieja Szczawińskiego -> „Poczta poetycka” (Radio Katowice) wracam publicznie:)
Przyczyną bynajmniej nie jest bardzo wysoka ocena, którą ten poeta, krytyk literacki, twórca radiowy wystawił wierszom Bogusława Michalca, bo że wybitne, wiedziałam i bez niego:)
Lecz … wybór wiersza, którym posłużył się dla zilustrowania mocnej puenty: „to właśnie jest poezja, a co nie jest takie, poezją nie jest”, a był nim wiersz, który i ja zacytowałam jako jeden z dwóch pierwszych komentując pod wspomnianą notką tomik „Trudny śnieg”. Pomyślałam więc nieskromnie „znaczy, się znam”;) Choć bliższe prawdy jest "czuję", bo nie znam się zupełnie.
Pójdę więc dalej…
Ale tymczasem rzeczony wiersz:
W tym miejscu
Nikogo więcej na jaśniejącej uliczce.
Srebro dzwonu w powietrzu, dojrzewające niebo.
Między cegłami muru nożyk cienia
zaznacza linię szarości,
lecz list pozostaje zamknięty.
Słychać krzyki kąpiących się, wesołe poszczekiwanie psów.
Tutaj, w tym miejscu, w tej chwili, kiedy
światło splątane jest jak tarnina.
Piękne…
I wróciłam myślami do starego salonu i spotkań u Strofa…
Kogóż tam nie było: Bren, Laenia, Navigo, Tichy, Ander, Galimatia (pod różnymi nickami;)), Celeste (również pod różnymi nickami;) ), Zuziu, Lula, Beretka, Adam Kadmon, Publicysta, Wawel, Joanna, Nohood, Tatarka…
Jeśli kogoś pominęłam – przepraszam, nie jestem coraz młodsza;)
Ileż błyskotliwych rozmów, niezwykłych wzajemnych inspiracji…
Sama przez te lata napisałam 40 stron haiku (jak teraz widzę)… :)
No, ale było, minęło, salon jest już inny.
I można by zakrzyknąć za Juliuszem „nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”, czyli tłumacząc na język współczesny: „wojna na wschodzie, nie rozprawiajmy więc o poezji”, ale czy rzeczywiście tak…?
Jeśli wokół wszystko płonie, szukajmy pokoju w nas.
Chociaż przy niedzieli:)
I teraz powracam do „Trudnego śniegu”…
Bo to niezwykła poezja.
Absolutnie wybitna, wielopoziomowa, bez wątpienia wejdzie do kanonu literatury polskiej.
Takie przeczucie, bo przecież się nie znam:;)
Malgor napisała (a Ona się zna:)) – „wiersze, ale czyta się epicko”.
I to jest clou!
I pierwszy poziom - poetycki opis świata.
Zwykłe przedstawione w sposób niezwykły.
Już sam ten element (opis) wystarczy, bo wrażliwość i warsztat Autora – zachwycają.
Kto chce, może więc pozostać na poziomie pierwszym.
I pozostanie w olśnieniu.
Siedząca w oknie
Ujęty w niebieskie, łuszczące się ramy
obraz jej szyi, którą
napręża jak delikatną nitkę
w przedpołudniowym oknie.
Wśród widoków, spojrzeń,
migotliwego języka. Poprawia
chustkę zawiązaną
wedle dawnego zwyczaju
pod brodą. Przeciera
oczy ze znużenia. Między
nią a światem
niestrudzona przeźroczystość.
Ale jeśli znajdziemy klucz, możemy pójść dalej, wyżej…
I ujrzeć to, co na poziomie drugim.
A tu już antresole naszej własnej wyobraźni…
Poranek na Północy
Podaje mu miskę z wodą,
rozgarnia mydliny. Podnosi
pochyla się jakby chciała podarować mu
rozłożysty cień. On zanurza dłonie
i wtedy woda znowu
drży jak dawniej. Gdy skończy
ona uniesie jego twarz
w miednicy opartej na biodrze
i będzie patrzeć
jak wsiąka w ziemię,
zostawiając na niej same bruzdy.
Czy dotrzemy do inspiracji?
Nie.
Pozostanie tajemnicą.
Poety.
Z drutu i papieru
Widzisz,
to są Twoi przyjaciele, których wkrótce
utracisz. To Twój
narowisty charakter pisma,
dzikie róże liter.
A tam
jest niebo
i błękitne ptaki
z drutu i z papieru.
Teraz próbujesz pisać, teraz
milczysz, a teraz
oprawiasz wspomnienia
jak ciepły, drgający łup.
Tyle świata obejmujesz
drugie tyle tracisz,
oparty plecami o ścianę
sieni, gdy ortalionowa łuska
księżyca wędruje cicho
przez trudny śnieg.
Nie lekceważmy siły poezji, bo eteryczna.
[I tu zaglądam do synonimów tego słowa,
a tam m.in.: duchowa, lotna, delikatna, niebiańska, szlachetna, święta.]
Na Początku było Słowo…
Zmiana świata rozpocznie się od zmiany języka.
A Bogusław Michalec nie zostanie poetą zapomnianym,
choć chwilowo jest tak jakby hmm... zamilczany (?)
I tak jeszcze poza wszystkim – dzięki salonowi poznałam wielu ciekawych, nietuzinkowych ludzi…
Mogę więc śmiało napisać dzisiaj, przy tejże niedzieli:), bez względu na obecną nawalankę i dramatycznie spadający poziom rozmów – dziękuję, Kochany s24! :)
Inne tematy w dziale Kultura