No i wczoraj mi się nie udało:)
(napisać)
Okazało się, że październikowe ogarnięcie domu zabiera dużo czasu…
Ale dzisiaj już tak.
Notka o najnowszych kompozycjach sanah (tutaj już o niej pisałam: jak tyś się dziewczyno uchowała) – ślicznej, wrażliwej, szalenie utalentowanej, młodej kobiety, która tym razem spotkała się z poezją.
Z absolutnymi „klasyczkami”, jak mówi młodzież:)
Teksty więc znane, ale muzyka, muzyka w którą je ubrała…
Ach!
Olśniewająca…
I dlatego wiersze jakby inne…
Dwa utwory szczególnie zapadły w pamięć.
Pierwszy to „Nic dwa razy się nie zdarza”. Mało oryginalnie, wiem, któż nie zna…
Jednak z muzyką sanah, jej głosem wiersz zagadał do mnie zupełnie inaczej :)
W lirycznej otulinie:) Przepięknie.
Jakby Wisława w towarzystwie Herberta zajrzała przez jesienne okno…
:)
„Uśmiechnięci, współobjęci”
Już teraz.
Tak przypuszczam…
A my?
Wciąż jeszcze z naszym „obłożeniem karą” poezji Szymborskiej, bo tamten Nobel 1996 i członkini komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego w pamiętnym 2010 r.
albo
z niechęcią do Herberta, bo „oni” uważają go za „swojego”...
(?)
Zwykliśmy mówić: nie powinni zdradzać swoich poglądów politycznych, bo zawsze ucierpi poezja (w szerszej perspektywie – sztuka).
Tak najbezpieczniej.
I pewnie najwygodniej. Dla nas, bo dla nich chyba nie, skoro chcą odsłonić cząstkę siebie.
A jednak i dla nas gorzej:)
Nie chcieć poznać poety? Hmm…
To jak uwierzyć jego poezji?
Ale czy poezja jest prawdą, aby to wiara lub jej brak miały o czymkolwiek decydować…?
Może poezję trzeba po prostu kochać?
Oczywistości. Banały. Płycizny.
Może więc tak: Szanowni Odbiorcy - zostawmy poezję (sztukę) w spokoju!
Zwróćmy wolność!
:)
Poeta (twórca) nie chciałby być przeszkodą obfitości słów (nut, barw).
No przecież...
Jeśli zaś udręką staje się towarzystwo „innych” (odbiorców: bo wzmożony, bo z piorunem) – co najwyżej ucieknijmy w milczenie…
Mamy do tego prawo. Smutne, milczące prawo...
Nigdy nie obkładajmy karą dzieła, a tym bardziej nie obkładajmy klątwą :)
Doceniajmy, choć „cenię najwyżej” nie zawsze oznacza „czekam najbardziej”…
A teraz sanah i Wisława…
I drugi utwór.
Tu zaskoczę, bo miast Baczyńskiego, Asnyka, Słowackiego, Tuwima, Mickiewicza (linki na końcu notki) zacytuję… Jacka Cygana:)
Rozwijając Rilkego
W złożonych dłoniach strzępy ciszy
Co mogły być modlitwą
Niewiele, ale i to stracisz, Panie
Gdy one znikną
I zachwyt na siatkówce oka
Nietrwały w końcu zapis
Twój hymn dla Twego dzieła, Panie
To także stracisz
I natarczywe słowa próśb
Proście, a będzie wam dane
Co ucho Twe pieściły, Panie, tak
Także ustaną
I moje miejsce w Twoim domu
Wygniecione przez stopy
Spojrzysz niby przypadkiem, Panie
A tam już tylko kurzu dotyk
:)
„Jak wam się podoba"? ;)
I teraz piękności po kolei:)
Rozwijamy Rilkego (Cygan)
Da Bóg kiedy zasiąść w Polsce wolnej (Asnyk)
Do * w sztambuch (Mickiewicz)
Hymn (Słowacki)
Warszawa (Tuwim)
Kamień (Asnyk)
Bajka (Baczyński)
Eldorado (E. A. Poe)
Inne tematy w dziale Rozmaitości