Przyznaję, że ruch Szymona Hołowni bardzo mnie zaskoczył. W pierwszej chwili uznałam go za bezsensowny i na dobrą sprawę sprzyjający PiSowi.
Nie przemawiają do mnie uzasadnienia typu: „sprawdzamy, ile na palikotowym koniu można ujechać” (bez tego wiadomo, ile to daje procent), podobnie jak „uaktywniamy radykałów” (za wcześnie). Nie podejrzewam też SzH o brak inteligencji i, jeśli mam być szczera, nie podejrzewałam go do tej pory o złą wolę…
Tymczasem „samolocik z papieru” z oficjalnego spotu kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przypomniał mi jedną z moich pierwszych salonowych notek, w której o banalności zła: „Pani Anodina ma niespokojne sny” . Tam się też pojawił… https://www.salon24.pl/u/intuicja/186968,pani-anodina-ma-niespokojne-sny
Nie wierzę w przypadki.
Temat Smoleńska został celowo WYWOŁANY i to wywołany w taki sposób, że nie uda się już go w kampanii ominąć. Z każdej ze stron sceny politycznej padać będą żądania KONKRETU, zdania relacji z dotychczas podjętych czynności, opowiedzenia się w sposób jednoznaczny w sprawie Smoleńska. Jest to dla PiSu - a tym samym dla Prezydenta Andrzeja Dudy, który dodatkowo był przecież jednym z najbliższych współpracowników śp. Lecha Kaczyńskiego – sytuacja niezwykle trudna, ustawiająca go z mety w pozycji chłopca do bicia.
A wszystko w cieniu albo może i pod auspicjami 10. rocznicy Tragedii, która na moment Polaków połączyła, ale chyba tylko po to, aby dogłębnie podzielić i zabetonować scenę polityczną.
Niewątpliwie chodzi więc o grę Smoleńskiem.
Ktoś powie: nie oni pierwsi. Zgadza się.
Może więc warto zastanowić się już dzisiaj, jaki będzie efekt tej gry? Co wybieramy?
Podział jeszcze głębszy? Czy może uświadomienie sobie, że NIE WIEMY NIC, że wciąż pozostajemy w kręgach najróżniejszych teorii, niczym w kręgach piekła Dantego (od maskirowki, przez zamach, po tragiczną, ale „zwykłą” katastrofę) i to się na razie NIE ZMIENI, bo w jaki sposób? Mieliśmy jedną ekipę – nic, mamy drugą ekipę – czy wiemy coś więcej? Owszem, zawsze można obie ekipy zanegować i wpasować w schemacik duopolu...
Może Smoleńsk to dla nas bolesna lekcja, że tak naprawdę zdani jesteśmy tylko sami na siebie i w naszym interesie leży, aby trzymać się razem, bo inaczej – jak to zwykle w historii bywało – sprzedadzą nas za marne srebrniki i nawet nikt się z tej przyczyny nie powiesi…?
Nie, nie twierdzę, że o to chodziło sztabowi Szymona Hołowni, sztab po prostu wie, że katastrofy Smoleńskiej w 10. rocznicę ukryć, jak nie przymierzając Antoniego Macierewicza, nie będzie można, że warto uderzyć w ten kiedyś mocny, a dzisiaj słabiutki dla PiSu ton.
Inne tematy w dziale Polityka