Mecenas Giertych – a tłuste misie…; mecenas Rogalski – a tragedia w Smoleńsku…; sulejowskie wyroki…; niczym nie ograniczona niezależna prokuratura…; Rosjanie – świętujący moment katastrofy…; poplecznicy rechoczący z największą starannością…; awanse – by ukoronować dzieło...; pacyfikacje w imię zgody i racjonalności na Krakowskim Przedmieściu….
Nigdy bym nie chciał, by reprezentował mnie R. Giertych, lub mecenas Rogalski, a sądził Tuleya. Mają coś takiego w swych obliczach, że wolałbym ich unikać – jak ognia.
Inne tematy w dziale Polityka