Mazowiecki – stronniczy dziennikarz mówi o wstydzie i honorze. Tak jakby znał te wartości, lub się nimi w życiu kierował. Zachowuje się on jak wazeliniarz, który po palcu wchodzi w „łaski” POwszczyzny. Stosuje również podobne metody: powtarza jak mantrę propagandę ośmieszającą, lub obezwładniającą przeciwników. Obezwładniającą z powodu bezczelnego nadużywania nieprawdy, lub prawdopodobnie brzmiących zwrotów. Ale prawdy w tym nie ma.
W. Mazowiecki domaga się, by PiS przedstawił Polsce swój program alternatywny. Ale nie widzi tego, że gdy PiS tylko mówi w publikatorach o swoim programie, to natychmiast jest to przerywane, gdyż Donald Fałszywy, albo ktoś z koalicji PO-PSL, akurat w tym samym czasie, musi uprawiać propagandę sukcesu, lub skłócać Polaków.
Jednak uważni obserwatorzy sceny politycznej wiedzą, że PiS zajmuje się problemami pracy i bezrobocia, ożywieniem popytu wewnętrznego, demografią, gospodarką i rodziną…, ujmując to tak, by było korzystne dla Polski i Polaków.
W. Mazowieckiemu nie podoba się na przykład projekt podatku, który ma być nałożony na hipermarkety, gdy PiS dojdzie do władzy. On twierdzi, że zdrożeją produkty. PiS twierdzi, że zwiększy to szanse drobnym kupcom, którzy uczciwie płacom podatki w Polsce i nie musi to spowodować zwiększenia cen, gdyż te i tak są już wygórowane. Za to znacząco wzrosną wpływy do budżetu. Czyli – redaktor Mazowiecki dobrze zna program społeczny, ekonomiczny i gospodarczy PiS, lecz jak mantrę powtarza, że go nie ma.
Krwawy Mazowiecki żąda głów! Chce, żeby A. Hofman zapłacił głową za swe błędy i uchybienia. A kiedy polecą głowy rządzicieli i ich popleczników za zdradę i afery?
Inne tematy w dziale Polityka