Ach cóż to był za bal!
odlot total!
wszyscy byli,
to znaczy - ci, co się liczyli
reprezentanci wszelkich specjalności
od amatorów dziecięcej nagości
po schizofreników mówiących nam o przyszłości
był ten pan, co ostatnio szczał na Krzyż
(lub oddawał kał)
i ta pani
co po wypiciu odpowiedniej ilości koktajli
każde tabu odtajni
wyżyn wyż!
co spojrzysz - drżysz
oblicza niewzruszone
wpatrzone jakby w dal
dal - sina
to kokaina -
- rodzaj paliwa, które z cwierćinteligentnego snoba
robi coś na podobieństwo i obraz Boga
a teraz antyteza -
- z Olimpu na dno piekła:
tu człowiek wilkiem dla człowieka -
- jak się spotkają oba
to tylko wtedy jest zgoda
gdy im śmierć po równo w oczy zagląda
lecz cóż człowiek zawinił,
że ewolucja nieubłaganie kieruje go ku świni?
że będąc w tej matni
silimy się by być idealni
a wychodzimy mali?
że choć jesteśmy cywilizowani i biali
zadajemy się z dziwkami?
a nasze kobiety -
w większości z kretynami?
przecież dowiedziono -
- kształtuję swoją własną historię,
ale z nikłą dowolnością
wolność jest uświadomioną koniecznością
a świadomość osiągnę bez trudu,
gdy uznam, ze religia to opium ludu
pozbędę się złudzeń
i jeszcze będą ze mnie ludzie
- a jak nie
to chociaż nachlam się porządnie
i nikt mi tego nie zabierze
co wychlam to moje
i mogę umierać tak jak teraz stoję
bo już się niczego nie boję
bo zrobiłem swoje -
- odtajniłem wszystkie swoje fobie,
wyrwałem się ze świata urojeń,
który był przyczyną wszystkich wojen
wczoraj świętość - dziś obojętność
czy nawet - śmieszność
ilość przechodzi w jakość
duchowość w zmysłowość
(dusza w skórę i kość)
dogłębność - w miałkość
a szczerość - w fasadowość -
- oto nasza przyszłość -
- nadludzka samoświadomość
a wiec szatańskość...
i oto sedno -
- odrzucam Bóstwo jak dziecko
mówiące: "tato jesteś mordercą,
bo strzelałeś w twarz Niemcom,
to, co zwałeś swą ojczyzną
było tylko ułudą
przykrywką
- a pod nią tłamsiłeś swe barbarzyństwo,
uważam to za świństwo,
zachowywałeś się nie-europejsko!
Pluje na twoje męstwo,
bo uważam je za szaleństwo..."
i dalej: "Twój mit w mych oczach prysnął
nie jestem już twym synem - jestem pacyfistą,
nie zniosę już tej presji,
wyzbywam się wszelkiej agresji
wchodzę na poziom wyższy
nie odczuwam nienawiści"
i tak dalej w tym tonie,
słowo po słowie -
- cale swe niezrozumienie
uznane za uświadomienie
odrzucenie wartości -
- pierwszy krok do przyszłości
wyrosłej z zapomnienia
z rzucenia kamienia
z zaprzedania się kolejnej ułudzie
z której wyjdzie (lub nie)
gdy wydorośleje
A Bóg – cały czas się do nas śmieje -
- oj, moje nicponie...
złóżcie swe dłonie w modlitwie,
bo widzę, że nic po samym moim Słowie...
Inne tematy w dziale Kultura