Koniec demokracji, totalitaryzm, autokracja, demokratura? Wszystko to jedynie uproszczenia, zgrabne formuły retoryczne i zarazem okrzyki obrońców wartości słusznie uznawanych za cenne. Jarosław Kaczyński jednak jest w trakcie budowy tego, o czym mówił przez całe ostatnie dwudziestopięciolecie - budowy Nowej Polski, budowy IV RP. Brak większości pozwalającej na zmianę konstytucji i zarazem ustroju państwa sprawił, że osiągnąć to może wyłącznie poprzez wprowadzenie Polski w swoisty stan wyjątkowy.
Jesteśmy prawdziwym suwerenem!
Zdaniem Giorgia Agambena, autora pracy pt. „Stan wyjątkowy”, prawdziwym suwerenem, czyli tym, w kim swoje źródło ma wszelka władza, jest jedynie ten, „kto decyduje o stanie wyjątkowym”. Idea „stato di emergenza” pojmowana jest jednak nie w kategoriach prawno-konstytucyjnych, ale jako stan „na pograniczu polityki i prawa”, który w istocie swej „nie może mieć formy prawnej”. Sytuacja, w jakiej znalazł się aktualnie polski Trybunał Konstytucyjny i krajowa scena polityczna, przypomina właśnie swą formą Agambenowski stan wyjątkowy, którego autorem (czy raczej naczelnikiem) jest niewątpliwie Jarosław Kaczyński.
Ponieważ stan wyjątkowy – by przywołać chociażby Carla Schmitta – jest w rzeczy samej swego rodzaju nierównowagą „pomiędzy prawem publicznym a faktem politycznym”, toteż w trakcie jego trwania zachodzi właśnie „zawieszenie samego porządku prawnego”. Kiedy obserwujemy Sejm podejmujący decyzje wbrew postanowieniu o zabezpieczeniu wydanemu przez Trybunał Konstytucyjny, Prezydenta RP powołującego sędziów co do których istnieje słuszna wątpliwość w zakresie procedury ich powołania czy też nie powołującego legalnie wybranych sędziów wbrew orzeczeniu TK, którego publikacja notabene jest wyraźnie odwlekana w czasie, wówczas odnieść można wrażenie – słuszne, jak mniemam – że de facto doszło do zawieszenia działania konstytucji. Mamy więc stan wyjątkowy.
Agamben wykazuje, że stany nadzwyczajne w takim ich rozumieniu są „owocem czasowych kryzysów politycznych” i nie należy ich postrzegać jako przyczynku do obalenia ustroju państwa, ale raczej jako narzędzie, dzięki któremu prawo bezpośrednio zwraca się ku rzeczywistości człowieka. PiS wywołał kryzys polityczny i sprowokował ostre starcie z opozycją, aby kryzys ów pogłębić i umocnić przekonanie społeczeństwa, co do znalezienia się w kryzysie. Kryzys stwarza uzasadnienie dla podejmowania działań wyjątkowych i szczególnych, przedsiębrania kroków nadzwyczajnych.
Paradoksalnie w tej sytuacji opozycja parlamentarna, a także niektóre ruchy społeczne i oddolne inicjatywy, wkomponowują się w PiS-owską wizję stanu wyjątkowego i potwierdzają kryzysową genezę, jaką zarysował prezes Kaczyński i jego ugrupowanie. To przecież opozycja najgłośniej krzyczy, że znaleźliśmy się w sytuacji expressis verbis wyjątkowej! Tym samym okazuje się, że to właśnie Kaczyński i jego formacja dobitnie wykazali, że suwerenność znalazła się w ich rękach. PiS-owska prawica zdaje się krzyczeć: „To my jesteśmy suwerenem” i jako suweren decydujemy o stanie wojny i pokoju, decydujemy tym samym o stanie wyjątkowym!
Inwazja przeciwko szarej sieci
Czy takie zdefiniowanie stanu wyjątkowego przez PiS powinno być dla nas zaskoczeniem? Bynajmniej! Wszyscy uważni obserwatorzy rzeczywistości społeczno-politycznej doskonale zdają sobie sprawę z tego, jaką wizję III RP ma Jarosław Kaczyński. „Układ”, „szara sieć”, „niemiecko-rosyjskie kondominium”, „oligarchia” – to tylko wybrane określenia, które w ostatnich latach padały z ust prezesa PiS-u, a zarazem przedostawały się do dyskursu medialnego. Czy takie państwo nie wymaga nadzwyczajnych środków? Owszem, dlatego budowanie w Polsce swoistego stanu wyjątkowego oraz podejmowanie nadzwyczajnych działań wydaje się spójne z taką interpretacją rzeczywistości społeczno-politycznej.
Agamben mówi, że stan wyjątkowy stanowi „odpowiedź władzy państwowej na najostrzejsze konflikty wewnętrzne”. Ktoś słusznie zapyta: ale jakie ostre konflikty mają miejsce w Polsce? Jeśli przyjrzeć się dyskursowi PiS-owskiemu, wówczas okaże się, że konflikt między ukrytymi siłami dyktującymi warunki politycznej i gospodarczej gry („szara sieć”) a reformatorsko nastawionym aparatem państwa (PiS, CBA, Ziobro, Kamiński et consortes) od lat niczym nowotwór opanowuje ciało III RP. Ci, którzy w ten konflikt nie wierzą, otrzymali od Jarosława Kaczyńskiego konflikt zastępczy – wojnę o Trybunał Konstytucyjny.
Kaczyński odbija państwo z rąk – jak mówi – nieudolnej i zdemoralizowanej Platformy (strażniczki „układu”). Obserwujemy to w błyskawicznych decyzjach dotyczących wymiany kadr w aparacie bezpieczeństwa państwa, a także w spółkach skarbu państwa. Nie mamy tutaj do czynienia ze standardową procedurą przejmowania władzy, ale z systematycznym odbijaniem kolejnych obszarów „macierzy” z rąk „okupanta”. Stan wyjątkowy pozwala na zastosowanie nadzwyczajnych instrumentów i na podejmowanie działań nawet uderzających prima facie w istotę państwa prawnego czy zasadę praworządności formalnej. Kaczyński niewątpliwie postrzega ten proces w kategoriach praworządności materialnej, czyli raczej przez pryzmat sprawiedliwości niż legalności.
W okresie stanu wyjątkowego – wedle Agambena – wybrane organy władzy państwowej uzyskują „nieograniczone pełnomocnictwo”. Można odnieść wrażenie, że to właśnie owo „nieograniczone pełnomocnictwo” motywuje Sejm i Prezydenta RP do podejmowania decyzji (bądź ich zaniechania) jawnie sprzecznych z polską konstytucją. Czy to właśnie logika stanu wyjątkowego skłoniła pięcioro prawników do przyjęcia propozycji Jarosława Kaczyńskiego i zasilenia Trybunału Konstytucyjnego? Przecież w tej piątce powołanej przez Sejm niezgodnie z procedurą jest trzech profesorów prawa, w tym także postać niewątpliwie wybitna. A medialny dyskurs o nich jako wyłącznie partyjnych funkcjonariuszach jest nie tyle przesadzony, co zwyczajnie fałszywy.
Koniec demokracji?
Agamben przestrzega nas przed nieuprawnionym postrzeganiem stanu wyjątkowego jako kroku w kierunku obalenia demokracji czy budowania nowej despotii (swoją drogą taka optyka w naszych realiach politologowi czy filozofowi polityki wydaje się nadzwyczaj śmieszna). Jego zdaniem, jest on wręcz „wytworem tradycji demokratyczno-rewolucyjnej, nie zaś absolutystycznej”; jest on właśnie jedną z taktyk stosowanych we współczesnych państwach demokratycznych! I podobnie – jak się zdaje – dokona się to w Polsce: w ciągu kilku miesięcy ów zamach na TK, jakiego dopuścił się PiS, zostanie de facto zalegalizowany. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Polska co prawda nie znalazła się w stanie wojny, nie ma miejsca powstanie przeciwko zewnętrznemu najeźdźcy ani też nie działa tutaj żadna forma ruchu oporu – tak by się w każdym razie wydawało. Kiedy jednak interpretujemy działania PiS-u, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno partia Kaczyńskiego nie prowadzi jakiejś wojny (przeciwko tzw. układowi okrągłostołowemu), czy nie wywołuje właśnie nowego powstania narodowowyzwoleńczego (oswobadzającego naród z panowania szarej sieci), czy nie przypisuje sobie cech ruchu oporu („prawi”, „sprawiedliwi” a Prezydent RP przecież „niezłomny”)?
Agamben wskazuje, że stan wyjątkowy jawi się jako „próg nierozróżnialności między demokracją a absolutyzmem”, stąd nie dziwi zachowanie części środowisk politycznych i świata liberalnych oraz lewicowych mediów, które – skądinąd słusznie – powstały z pospolitym ruszeniem przeciwko tym, którzy naruszyli status quo ładu demokratycznego państwa prawnego. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że dla PiS-u i jego funkcjonariuszy Polska dnia dzisiejszego znajduje się w stanie wyjątkowym, zaś stan wyjątkowy nie tylko usprawiedliwia, ale wręcz wymusza, działania nadzwyczajne. Choćby miały naruszać porządek formalno-prawny.
Liberté! to niezależny liberalny magazyn społeczno-polityczny. „Głos wolny wolność ubezpieczający”. Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej oraz zachęcamy do prenumerowania.
* Wszystkie cytaty na podstawie: G. Agamben, Stan wyjątkowy, przekł. zbiorowy, Korporacja ha!art 2009.
Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego.
Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem:
www.liberte.pl
Pełna lista autorów
Henryka Bochniarz
Witold Gadomski
Szymon Gutkowski
Jan Hartman
Janusz Lewandowski
Andrzej Olechowski
Włodzimierz Andrzej Rostocki
Wojciech Sadurski
Tadeusz Syryjczyk
Jerzy Szacki
Adam Szostkiewicz
Jan Winiecki
Ireneusz Krzemiński
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka