Wiele osób z zaskoczeniem przyjmuje moją krytykę Andrzeja Dudy. Pytają jak ja, osoba mocno zaangażowana w kampanię na rzecz obrony oszczędności emerytalnych Polaków zgromadzonych w OFE, może chcieć w drugiej turze zagłosować na Bronisława Komorowskiego. Prezydent bowiem ustawę o drugim rozbiorze OFE podpisał, a część jej zapisów odesłał następnie do Trybunału Konstytucyjnego.
Wiara, że Duda i PiS pałają miłością do OFE jest wiarą złudną. W latach 2005-7 rząd PiS, Samoobrony Leppera i Ligi Polskich Rodzin Giertycha bały się jeszcze drugi filar ruszyć. Jednak politycy PO i PSL dokonali szkodliwego precedensu, który ułatwi teraz uzasadnienie trzeciego rozbioru OFE, w których pozostało ponad 150 mld zł oszczędności. Dlatego tak niebezpieczny dla systemu emerytalnego i stabilności polskiego rynku kapitałowego może okazać się wybór na Prezydenta RP kandydatapartii PiS, która od lat jawnie popiera likwidację OFE.
Nie ma żadnej wątpliwości, że Jarosław Kaczyński był i jest wrogiem oszczędności emerytalnych Polaków zgromadzonych w OFE. „Mogę z pewną dumą powiedzieć, że należałem od samego początku do tych, którzy byli przeciwko OFE. Zdawaliśmy sobie sprawę, że społeczeństwo jest w niesłychanie bezczelny sposób oszukiwane” – powiedział w 2013 r. Jarosław Kaczyński. Podobne wypowiedzi zawierające słowa „spisek”, „oszustwo”, „grabież” czy „międzynarodowa finansjera” padały z ust wielu polityków PiS i środowisk z nimi sympatyzujących. Główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak mówił w kwietniu 2013 r. „OFE to największy przekręt III RP” a także „absolutnie, było to gigantyczne oszustwo, jedno z największych w Europie w ostatnich latach”. To tylko próbka pozbawionej związków z faktami mowy nienawiści w wykonaniu przedstawiciela SKOK względem drugiego filaru systemu emerytalnego. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie PiS „za niewystarczający uznali politycy PiS i zaproszeni przez nich eksperci przygotowany przez rząd projekt zmian w systemie emerytalnym. Podczas wtorkowej debaty w Sejmie wskazywano m.in. na konieczność likwidacji OFE”. PiS od lat głosi hasła związane z likwidacją drugiego filaru emerytalnego i myślę, że Andrzej Duda nie zawahałby się podpisać ustawy, która pozwoliłaby dokonać kolejnego skoku na OFE. Jak składa się obietnice na ponad 200 mld zł na kadencję to 150 mld zł oszczędności Polaków w OFE jest niewątpliwie atrakcyjnym celem.
6 grudnia 2013 r. politycy PiS zagłosowali przeciwko przejęciu oszczędności emerytalnych z OFE, choć rozważali zagłosowanie za. „Warunkowaliśmy przyjęcie tej ustawy, od tego m.in. czy będą gwarancje dla przyszłych emerytów, także tych, którzy pozostaliby w OFE, że utrzymana będzie minimalna stopa zwrotu w otwartych funduszach. Nie stało się tak, więc zagłosowaliśmy przeciwko” – powiedziała wiceprezes PiS Beata Szydło. Brak spełnienia warunków i zasada polegająca na głosowaniu w wielu sprawach przeciwko koalicji rządowej sprawiła, że posłowie PiS nie znaleźli się na czarnej liście posłów, którzy w rozbiorze OFE brali udział. To tylko nieobecność pozorna.
Co zrobił Andrzej Duda i PiS w sprawie obrony oszczędności emerytalnych Polaków w OFE już po przyjęciu ustawy? Nic. Zgodnie z Art. 191 Konstytucji RP wniosek do Trybunału Konstytucyjnego może zgłosić grupa 50 posłów lub 30 senatorów. PiS mogło więc spróbować oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE bronić. Wystarczyło złożyć całościowy wniosek do Trybunału. Podstawą takiego wniosku mógł być m.in. „Raport regulacyjny w sprawie oceny zgodności z Konstytucją RP ustawy z dnia 6 grudnia 2013 r. o zmianach w systemie emerytalnym”. Jak możemy przeczytać w raporcie:
„Zamawiający oraz autorzy Raportu wyrażają ponadto zgodę na wykorzystanie Raportu w całości lub w części przez każdego, dla kogo może on być źródłem informacji na temat zgodności Ustawy z Konstytucją RP lub – w interesie publicznym – okazać się pomocny w procesie kontroli konstytucyjności Ustawy reformującej system OFE, stanowiąc źródło argumentacji, mającej na celu ochronę standardów konstytucyjnych oraz zasad prawidłowej legislacji w procesie stanowienia prawa.”
Na początku 2014 r. były prowadzone z posłami PiS rozmowy na temat złożenia wniosku jednak odmówili oni ochrony standardów konstytucyjnych w tym wymiarze. Ze strony PiS nie doczekaliśmy się realizacji słówrzecznika tej partii Andrzeja Dudy, który uważał, że „do Trybunału Konstytucyjnego na pewno trafią wnioski zaskarżające ustawę bo konstytucjonaliści od początku zwracali uwagę, że prace toczą się zbyt szybko”. Jak informował Dziennik Gazeta Prawa „poseł [Andrzej Duda] uważa, że poważne wątpliwości co do trybu procedowania musi wzbudzać poprawka, która jako całość ustawy wniosła wczoraj wieczorem Platforma Obywatelska na posiedzeniu komisji”. Dlaczego Andrzej Duda i PiS nie złożyli wniosku do Trybunału Konstytucyjnego? Czy właśnie w taki sposób kandydat PiS na strażnika konstytucji podchodzi do ochrony standardów konstytucyjnych i zasad prawidłowej legislacji w procesie stanowienia prawa?
Rozmowy o wniosku do Trybunału były prowadzone również z posłami Solidarnej Polski (obecnie sympatyzującej z Andrzejem Dudą i PiS) i Twojego Ruchu. Razem mieli oni wystarczającą liczbę posłów by taki wniosek złożyć. Osobiście uczestniczyłem w spotkaniu w Sejmie zorganizowanym przez posła Twojego Ruchu na którym Solidarną Polskę reprezentował m.in. poseł Arkadiusz Mularczyk. W celu przyśpieszenia i ułatwienie prac nad wnioskiem posłowie otrzymali propozycję gotowego pisma do TK do którego mogli się odnieść, nanieść swoje uwagi czy przedyskutować je z ekspertami. Pomimo publicznych deklaracji co do chęci złożenia wniosku do TK, w związku z decyzją posłów Solidarnej Polski, wniosku takiego nie udało się złożyć.
Bronisław Komorowski to nie jest kandydat z mojej bajki i dlatego nie głosowałem na niego w pierwszej turze wyborów. Jednak Andrzej Duda nie jest w ogóle postacią bajkową, ale bohaterem kina grozy, w którym główne role na co dzień grają Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Krystyna Pawłowicz a gdzieś na drugim planie dojrzeć można Jacka Kurskiego, Zbigniewa Ziobro i Adama Hoffmana. To ekipa totalnie nieprzewidywalna i nieracjonalna, która w Pałacu Prezydenckim będzie zaprzeczać prawom fizyki i opowiadać o „zamachu smoleńskim”. A jeśli uda im się w przyszłości stworzyć rząd to naturalnym źródłem pieniędzy na pokrycie części obietnic Andrzeja Dudy (bo na wszystkie nie starczy) mogą stać się oszczędności emerytalne Polaków, które jeszcze pozostały w OFE. Ponieważ skala obietnic Bronisława Komorowskiego jest znacznie niższa a politycy PO wielokrotnie popierali istnienie kapitałowej (inwestowanej na giełdzie) części OFE nie widzę groźby trzeciego skoku na OFE w związku z reelekcją obecnego Prezydenta.
W wyborach parlamentarnych nie zagłosuję na żadnego posła czy senatora, który przyłożył rękę do pierwszego i drugiego rozbioru OFE. Ani na żadnego posła i senatora, który pomimo konstytucyjnych możliwości naszych oszczędności w OFE w Trybunale Konstytucyjnym nie bronił. Andrzej Duda mógł złożyć wspólnie z 49 posłami PiS znacznie lepszy od wniosku Prezydenta wniosek do TK, ale tego nie zrobił. Politycy PiS nigdy oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE nie lubili i stopniowa likwidacja drugiego filaru ich cieszyła, szczególnie gdy działo się to rękami posłów PO i PSL. Ostatecznego skoku na OFE PiS chętnie dokonałby sam z pomocą Andrzej Dudy w Pałacu Prezydenckim. Dlatego jednym z powodów dla których 24.05. zacisnę zęby i bez uśmiechy zagłosuję na Bronisława Komorowskiego jest moja troska o oszczędności emerytalne Polaków i strach przed trzecim rozbiorem OFE, którego chciałoby dokonać Prawo i Sprawiedliwość.
Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego.
Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem:
www.liberte.pl
Pełna lista autorów
Henryka Bochniarz
Witold Gadomski
Szymon Gutkowski
Jan Hartman
Janusz Lewandowski
Andrzej Olechowski
Włodzimierz Andrzej Rostocki
Wojciech Sadurski
Tadeusz Syryjczyk
Jerzy Szacki
Adam Szostkiewicz
Jan Winiecki
Ireneusz Krzemiński
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka